Recenzja książki: Miasto spadających aniołów

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Niektóre miejsca na Ziemi już od pierwszej chwili porażają podróżnika swoim pięknem, zachwycają kulturą, czy też skłaniają do zastanowienia się nad ich wielowiekową i ciekawą historią. Do takich miejsc bez wątpienia zaliczyć można Wenecję. Miasto to, wraz ze zwyczajami mieszkańców, majestatycznymi pałacami i kościołami oraz z autentyczną spiskową teorią dotyczącą pożaru Opery La Fenice, opisane zostały w pasjonującej książce Johna Berendta „Miasto spadających aniołów”.

Narrator książki, zakochany w Wenecji, postanawia po raz kolejny odwiedzić i tym razem dokładnie poznać to miasto – wynajmuje zatem mieszkanie, spotyka się z mieszkańcami i staje się świadkiem bieżących wydarzeń. Wenecja zachwyca autora-narratora na każdym niemal kroku. Po przybyciu do miasta zaczyna on między innymi uczestniczyć w pochłaniającej uwagę mieszkańców sprawie pożaru opery. Z biegiem dni i tygodni, autor wrasta w Wenecję, zaczyna czuć  się tu jak we własnym domu. Pozdrawia ulicznych sklepikarzy, zagląda do znajomych restauracji i piekarni. Spotyka się ze znakomitymi obywatelami Wenecji – potomkami dożów, hrabiami i arystokratami, właścicielami wspaniałych pałaców i przepięknych kamienic. John Berendt opisuje Wenecję nie tylko jako miejsce na mapie świata, ale jako miasto – mając na myśli wyspę wraz z mieszkańcami i całą kształtującą ją przez wieki historią. Narrator, mówiąc o dożach, w wyobraźni kreśli zarys palazzo wraz ze wspaniałym piano nobile. Myśląc o arystokratach, komponuje wspaniałą mozaikę złożoną z dostojnych marchesy i marchesa, przemierzających bogato zdobione ridotto. 

John Berendt w wolnych chwilach wędruje uliczkami Wenecji, przecinając każdy kolejny kanał jednym z ponad czterystu mostów. Korzysta także z transportu wodnego – vaporetto – tramwaju wodnego, taksówki, czy – rzadko – gondoli. Narrator z zachwytem opisuje wspaniałe budowle – Kościół Santa Maria Della Salute, Palazzo Barbaro czy Muzeum Guggenheima, a także znakomite miejsca, takie jak Plac św. Marka czy dzielnicę Rialto. Autor niejednokrotnie podkreśla jednak, że koszty utrzymania budynków w zadowalającym stanie są nieziemsko wysokie. Podczas rozmowy z jednym z hrabiów dowiaduje się, że jakiekolwiek prace remontowe w obrębie pałacu muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków – a sam remont pochłania zwykle bajońskie sumy. Renowację wielu wspaniałych budynków, zwłaszcza kościołów i teatrów, sponsorują zatem prywatne stowarzyszenia, w tym jedno z bardziej znanych – Save Venice. John Berendt jest świadkiem jednej z takich renowacji. Stojąc w pobliżu kościoła, przygląda się pracom remontowym i dostrzega tabliczkę z intrygująco brzmiącym ostrzeżeniem: „Uwaga, spadające anioły!”.

John Berendt w swojej książce stara się ukazać Wenecję w całej jej krasie. Opisuje kolejne miesiące, jakie spędził w mieście – relacjonuje zajęcia i spotkania, jakie odbył w trakcie kolejnych czterech pór roku. Przedstawia czytelnikowi ludzi – od tych zwyczajnych, sprzedających warzywa na bazarze, poprzez artystów, malarzy, pisarzy, aż do bogatych spadkobierców dawnych dożów. Jednak, czytając relację Berendta, czytelnik ma wrażenie, że autor nie potrafi w pełni cieszyć się urokami Wenecji. John Berendt, ukazując wszystkie zabytki miasta, dowodzi, że miasto to, mimo prężnie działających firm i serwowanych usług, tak naprawdę cały czas żyje przeszłością. Szczyci się swoimi dawnymi dokonaniami – dominacją nad Morzem Śródziemnym, bogactwem, niezależnością , wspaniałymi obywatelami – Antonio Vivaldim, Tycjanem czy Marco Polo oraz wspomnianymi już wcześniej dostojnymi budynkami. Wszystko to budzi podziw zarówno wśród zwyczajnych turystów, jak i wśród artystów i ludzi związanych z kulturą. Jednak w szerszej perspektywie Wenecja przypomina owe tytułowe spadające anioły – wznosi się na wyżyny, chlubi swoją dawną wielkością, by niespodziewanie i gwałtownie runąć w dół, roztrzaskując swe kruche ciało na drobne, do niczego już nie nadające się fragmenty.

„Miasto spadających aniołów” to przejmująca, relacjonująca wydarzenia rzeczywiście mające miejsce w latach dziewięćdziesiątych XX wieku publikacja, którą czyta się jak najlepszą książkę z pogranicza literatury pięknej i kryminału. Publikacja Johna Berendta opatrzona jest wspaniałymi kolorowymi fotografiami i obrazami ilustrującymi wspaniałe miejsca  Wenecji – od panoramy ukazującej widok miasta z lotu ptaka, po zdjęcia detali, takich jak chociażby sprzedawane na bazarach maski karnawałowe. „Miasto spadających aniołów” to po trosze fascynująca opowieść o codziennym życiu i zwyczajach Wenecjan, a po trochu – wspaniały przewodnik po tym zachwycającym mieście. Należy mieć jednak na uwadze, że po lekturze Johna Berendta czytelnik zapała niepochamowaną ochotą odwiedzenia Wenecji oraz przekonania się na własnej skórze, jakie tajemnice i uroki kryje w sobie to miasto. „Miasto spadających aniołów” może zatem stać się początkiem wspaniałej i fascynującej podróży.

Kup książkę Miasto spadających aniołów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Miasto spadających aniołów
Autor
Książka
Inne książki autora
Midnight in Garden of Good & Evil
John Berendt0
Okładka ksiązki - Midnight in Garden of Good & Evil

'The best non-fiction novel since In Cold Blood and a lot moreentertaining.' -- Edmund White'Berendt - and the reader - are in travel-writer heaven......

Północ w ogrodzie dobra i zła
John Berendt 0
Okładka ksiązki - Północ w ogrodzie dobra i zła

Niezwykła opowieść, oparta na dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się w Savannah w latach osiemdziesiątych XX wieku. Przez 216 tygodni gościła...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy