Dublin i Gdańsk lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Katolicyzm, nazizm, walka o niepodległość, kwestia żydowska, hitlerowcy zdobywający polityczną przewagę, IRA, ścieranie się ideologii, a w tle przemoc i nienawiść. W pierwszym rozdziale ginie młody homoseksualista, zakochany w irlandzkim duchownym.
W drugim – młoda Żydówka. Strażnicy aresztują Niemca, podejrzanego o dokonywanie aborcji, a wraz z nim przypadkową „klientkę” jego prywatnej kliniki. Kobieta zostaje odwieziona do klasztoru, gdzie takie jak ona muszą donosić niechcianą ciążę, zaś powiązany z nazistami aborcjonista zostaje zwolniony. Ktoś tu kogoś popiera, szantażuje, załatwia ciemne interesy. To nie jest przyjazny świat.
Jak to w kryminałach, jest także detektyw. Protestant. W dodatku samotny ojciec, któremu biskup chce odebrać synka, by ten był wychowywany w wierze katolickiej. Wpływ religii jest tu wszechobecny. W pracy, na ulicy, wszędzie trzeba być zadeklarowanym. Bojówki urządzają naloty na gejowskie bary, a naziści zyskują coraz więcej zwolenników. Ostatecznie głoszą przecież idee bliskie Irlandczykom, marzącym o niepodległości, niezależności, samostanowieniu. Stefanowi trudno prowadzić śledztwo w sytuacji, gdy jednym z podejrzanych być może o podwójne morderstwo może być ksiądz. Dodajmy jeszcze do tego, że kobieta, która przypadła mu do serca, jest agentką żydowskiego wywiadu z Palestyny...
Wiele tu wątków, mnóstwo ścierających się światopoglądów i kultur. Ale autor na tym nie poprzestaje, bo przenosi akcję do Gdańska. Wkrótce mają się odbyć wybory, w których zwolennicy Hitlera planują odnieść zwycięstwo, a tym samym obalić zwierzchnictwo Ligi Narodów w Wolnym Mieście i sami przejąć pełnię władzy (mniejszością polską i żydowską zupełnie się nie przejmują – odpowiednie oddziały gestapo zadbają, by ci bali się wyjść z domu). Plan jest taki: wygrywamy wybory i przyłączamy Gdańsk z powrotem do Niemiec. Dosyć już ulegania postanowieniom Kongresu Wiedeńskiego. Niech Niemcy staną się wreszcie potęgą. Sytuacja polityczno-społeczna jest niezmiernie skomplikowana. Nie ułatwia to irlandzkiemu detektywowi prowadzenia prywatnego śledztwa - zwłaszcza, że w akcję włączają się tajne służby.
Wnioski wynikające z powieści są raczej bolesne: nikt nie jest tutaj bez winy - no, może za wyjątkiem protestanckiego detektywa, który jako jedyny nie kieruje się ideologią, ale zdrowym rozsądkiem. Katolicy ukazani są jako zepsuci, ukrywający swoje grzechy przed światem hipokryci. Najciekawszy dla polskich czytelników będzie jednak jednak sposób przedstawienia naszego kraju, stosunków tu panujących w latach trzydziestych. Może on stanowić chociażby wyjaśnienie tego, dlaczego na Europie nie zrobiło wrażenia Westerplatte. W końcu Gdańsk był uważany za niemieckie miasto, więc Niemcy mieli do niego prawo. Nikt nie mógł przecież wiedzieć, że to dopiero początek. Podczas lektury trudno uniknąć porównań do obecnej sytuacji na Krymie - pewne idee nie starzeją się przecież, zmieniają tylko odbiorców.
Powieść Miasto cieni można, oczywiście, uznać na kryminał. Tak naprawdę to jednak raczej thriller historyczny o przyczynach wybuchu wojny. Każdej wojny... To powieść, która pozwala spojrzeć na naszą historię z nieco innej perspektywy.