Sex appeal Sukuba
Czasami marzy nam się odmiana losu, cofnięcie zaistniałych wydarzeń i wymazanie ich z pamięci. Twierdzimy wtedy, że „oddalibyśmy duszę diabłu” by coś zmienić, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, jakie mogą mieć miejsce. Czy bowiem faktycznie jesteśmy gotowi na zawarcie paktu ze stwórcą piekieł?
O tym, że cena za diabelskie usługi jest zdecydowanie zbyt wysoka, mogła przekonać się Letha, bohaterka fascynującej książki „Melancholia sukuba” Richelle Mead. Wbrew panującej modzie na wampiryzm, tym razem to nie ci gotyccy właściciele kłów wypełniają karty powieści, ale anioły, demony, Nefilimowie i Sukuby, tocząc skomplikowaną grę w świecie żywych ludzi. Sukub – tym stała się Letha, by okupić zdradę i wymazać z pamięci męża swoją osobę oraz wyrządzone krzywdy. Piekło zażądało od niej wiecznej służby na polu deprawowania dusz. Stała się Nieśmiertelną i odtąd mogła już spędzić resztę swoich dni, uwodząc mężczyzn, spełniając ich fantazje dla własnej korzyści oraz korzyści tych, którym służy. Dodatkowym bonusem takiej pracy są umiejętności przybierania dowolnej postaci i podnoszenia własnej atrakcyjności – również za sprawą „wyczarowanych” extra ciuchów i dodatków. Minusem jest jednak wieczna samotność i tęsknota za bliskością oraz zwykłym, ziemskim uczuciem.
Teraz jednak Georgina, bo takie imię przyjmuje Letha, nie ma czasu na rozmyślania o przeszłości, bowiem oprócz braków kadrowych w księgarni, w której pracuje, tworząc pozory człowieczeństwa, na głowie ma zapewnienie rozrywki zbyt nieśmiałemu jak na jej gust, choć rewelacyjnemu pisarzowi, Sethowi Mortensenowi. Na dodatek na horyzoncie pojawia się przystojny Roman, który wyraźnie ma apetyt na Georginę (i to z wzajemnością). Rozwijającemu się romansowi wybitnie przeszkadzają natrętni przyjaciele dziewczyny – znerwicowany Peter, wieczny optymista Cody i Hugh, profesjonalny diablik oraz Nieśmiertelni wyższego rzędu: demon Jerome i anioł Carter. Sprawa jest jednak poważna, bowiem ktoś wyraźnie poluje na istoty ich pokroju, nie mając skrupułów, by pozbawiać je „życia”. Podejrzewanym staje się Nefilim, osobnik, którego wyrzekło się i niebo i piekło. Gatunek Nifilimów funkcjonuje na Ziemi, ale w przeciwieństwie do innych Nieśmiertelnych, nie wypełniają oni żadnej misji (ani boskiej, ni diabelskiej), a wielu z nich prowadzi zwyczajne życie, próbując nadać mu sens. Widać jednak, że treścią mieszkającego w Seattle jednego z nich jest eliminowanie okolicznych Nieśmiertelnych. Jaki ma motyw? Prawda okazuje się bolesna dla Georginy, a my do ostatniej strony „Melancholii sukuba” siedzimy strwożeni, rozpatrując wszystkie poszlaki.
Richelle Mead swoją powieścią nie tylko daje nam odpocząć od wampirów, ale gwarantuje dobrą zabawę i dreszczyk emocji. Może nie jest to powieść najwyższych lotów, ale przecież nie o to podczas relaksu chodzi. Ważne jest, że „Melancholia sukuba” zdecydowanie wyróżnia się wśród masy podobnych książek dojrzałością i znakomitym warsztatem pisarskim autorki oraz stylem, który idealnie pasuje do takich demonicznych książek. Już sam fakt, że powieść ma być przeniesiona na ekran telewizyjny świadczy o tym, że nie tylko ja dałam się porwać do nieśmiertelnego Seattle.
Drugi tom „Kronik krwi”, sagi osadzonej w świecie znanym z „Akademii wampirów”... Sydney sądziła, że zaprowadziła względny spokój...
Kolejna część bestsellerowej sagi! Na Syberii usłyszałam, że istnieje sposób, aby przywrócić Dymitra do dawnej postaci dampira. Niestety, jedyną osobą...