Powieść Johna Banvillea „Mefisto” obudzi w czytelniku sprzeczne uczucia. Z jednej strony jest to misternie skonstruowana opowieść o poszukiwaniu własnego przeznaczenia, z drugiej jednak – autor boleśnie ukazuje ułomność i zło drzemiące w każdym człowieku. „Mefisto” to pięknie napisana książka, w której kluczową rolę odgrywa nie tylko przestrzeń, ale przede wszystkim bogata metaforyka drzemiąca w każdym ukazywanym przez autora obiekcie.
Gabriel Swan od zawsze fascynował się matematyką. Jego świat jest zbiorem równań i liczb, każde napotkane zjawisko bohater potrafi logicznie wyjaśnić. Spokojne i przewidywalne życie Gabriela zmienia się, gdy w miasteczku, w którym mieszka, pojawiają się dziwni przybysze. Jednym z nich jest Felix, mężczyzna, który od momentu pierwszego spotkania nie pozwoli chłopcu odejść od siebie na krok. Gabriel zaczyna poznawać prawdziwe oblicze otaczającego go świata, za co płaci ogromną cenę. Nie spodziewa się, że to, co przyjdzie mu zobaczyć lub to, z czym będzie musiał się zmierzyć, na zawsze zburzy jego wyidealizowany, matematyczny obraz życia.
Opisy przestrzeni czy charakterystyka bohaterów są elementami niezwykle fascynującymi. Łatwość, z jaką autor posługuje się metaforami lub porównaniami, jest godna podziwu. John Banville jest doskonałym i wnikliwym obserwatorem przestrzeni, której opis przypomina melancholijne, nostalgiczne, pełne subtelności wiersze. Ta poetyckość jest w powieści wszechobecna. Nie tylko piękno przyrody opisane jest licznymi metaforami. Popis swoich umiejętności autor daje w prezentacji cierpienia głównego bohatera po stracie najbliższych czy w wyniku odniesionych w wypadku ran. Dialogi bohaterów zaledwie od czasu do przecinają niekończące się opisy, które tak naprawdę okazują się wspomnieniami Gabriela Swana. Wspomnienia Gabriela przypominają rozległą powieść-rzekę, w której narrator z wielką łatwością przechodzi od jednego wątku do drugiego. Opowieść Swana jest boleśnie prawdziwa, choć miejscami przypomina misternie opisane koszmary śniącego na jawie.
Tym, na co autor zwraca w powieści szczególną uwagę, jest konflikt między doskonałością, harmonią i symetrią a chaosem. Gabriel jako mały chłopiec wierzył w doskonałość świata, w jego uczciwość i łatwość opisu. Z biegiem lat przekonał się jednak, że trudno wytyczyć wyraźną granicę pomiędzy dobrem a złem, między prawdą a fałszem. Jego przewodnikiem w odkrywaniu świata staje się tajemniczy Felix, nieco demoniczny człowiek, niosący spustoszenie gdziekolwiek się znajdzie. Felix w rzeczywistości okazuje się tytułowym Mefistem – niszczycielem i kłamcą, zaprzeczeniem wszystkich pozytywnych wartości.
W powieści tak naprawdę szansę na wygraną ma jedynie Gabriel. Pozostałe postaci, oddając się pod „opiekę” Feliksowi, tracą życie, karmiąc się jego kłamstwami i obietnicami. Swan, posługując się swoim matematycznym umysłem, stara się odeprzeć ataki Mefista, równocześnie zdając sobie sprawę z tego, że nigdy tak do końca się od niego nie uwolni. Trudno jest zatem zaakceptować czytelnikowi tak bolesną i pesymistyczną wizję świata. Świata narkomanów, złodziei, oszustów, którzy gotowi są zapłacić każdą cenę za chwilę przyjemności. Banville nie daje swoim bohaterom zbyt wiele nadziei. Każdy z nich skazany jest na przegraną, rządzący ich życiem chaos prawie zawsze zwycięża.
Kreacje bohaterów są porażająco prawdziwe. Postaci ukształtowane przez Banvillea to przede wszystkim ludzie pochodzący z marginesu społeczeństwa, biedota, kalecy, a także dorobkiewicze. Wszyscy oni poszukują swojego miejsca na ziemi, swojego przeznaczenia, a gdy wydaje im się, że już wszystko rozumieją, przegrywają z kretesem. Nieobce są w powieści ból i cierpienie, zdrady i szyderstwa, składające się niejako na codzienność bohaterów. Jedynie Gabriel potrafi dostrzec otaczający go i wciąż pogłębiający się chaos, z którym chce walczyć, choć nie może być w żadnym razie pewnym wyniku.
Powieść Johna Banvillea to metaforyczny obraz współczesnego świata, do którego zło bez przeszkód potrafi przenikać, a subtelność, z jaką to czyni, kryje się pod pozorem wszechobecnego chaosu czy zamieszania. Autor ostrzega, że każdy w obliczu zła staje się słaby, kaleki i bezbronny wskutek naiwnej wiary w kłamstwa. Mówi także, że zło mimo wszystko można pokonać, odmieniając swoje życie, zaczynając je niejako od nowa. Świat w książce Banvillea jest oczywiście przerysowany – zbyt wiele w nim wartości negatywnych. Autor widzi w tym jednak cel. Wszechobecność zła, bólu i cierpienia sprawia, że przesłania i wnioski, jakie stara się czytelnikowi ukazać, stają się jasne i czytelne, tak samo jak przejrzysta jest powieść. „Mefisto” jest zatem jedną z tych książek, które z pewnością poruszą wielu czytelników i skłonią ich do głębokich refleksji. To powieść, do której czytelnik niejednokrotnie wróci, za każdym razem odnajdując nowe, ważne dla siebie przesłanie.
Nagroda Bookera 2005! Powróć do źródeł. Max Morden, stojąc u progu starości, usiłuje pogodzić się ze śmiercią żony i podsumować swoje życie. W poszukiwaniu...
Trwa druga wojna światowa. W Cambridge działa siatka podwójnych agentów przekazująca strategiczne informacje KGB. Jej członkiem jest Victor Maskell, młody...