Osiem błogosławieństw z Kazania na Górze znają wszyscy. Wielokrotnie powtarzane stały się dla współczesnego człowieka powszechne i często mało interesujące. Bo przecież ich przesłanie nie jest zbyt atrakcyjne na początku XXI wieku. Jezuita Stanisław Biel uczynił je przedmiotem medytacji. Bo cóż znaczy, że ktoś jest ubogi w duchu? Dlaczego smutek staje się czasami wartością? Kogo nazwiemy w sensie biblijnym cichym? Jak cenne w naszym życiu są sprawiedliwość, pokój, miłosierdzie i wiara? Kto może być dla nas wzorem czystego serca?
Książka „Medytacje biblijne. Ludzie błogosławieństw” skierowana jest głównie do chrześcijan. Ma służyć kontemplowaniu każdego z błogosławieństw osobno. Podzielona została na osiem części, może więc być inspiracją do ośmiodniowych rekolekcji. Poszczególne rozdziały rozpoczynają się cytatami Jana Pawła II. Myśl papieża jest niejako mottem każdej medytacji. Następnie wyjaśniane jest, co kryje się za konkretnym błogosławieństwem. Wszak od czasów Jezusa minęły wieki, niektóre słowa utraciły dawny sens i zyskały nowe znaczenie.
Stanisław Biel prawie do każdego z błogosławieństw dobiera dwie biblijne postacie – jedną ze Starego Testamentu, drugą z Nowego. Mają one obrazować słowa Jezusa, być wzorem i przykładem. I tak ci, którzy się smucą to Hiob i Maria Magdalena, a cisi to Mojżesz oraz Jan. Jako sprawiedliwych Biel wybrał Jeremiasza i Jana Chrzciciela. Do zobrazowania błogosławionych o czystych sercach przedstawił Eliasza i Piotra. W książce pojawia się też sylwetka Abrahama, Pawła, Józefa i Maryi. Historia każdej z postaci jest szczegółowo opisana. Czasami podane są fragmenty Pisma Św., do których warto zajrzeć, by pogłębić swoją wiedzę. Biel pisze o tym, co w życiu każdego z tych ludzi było najistotniejsze, co najbardziej wpłynęło na jego więź z Bogiem. Stawia bohaterów biblijnych za wzór, ale przede wszystkim ukazuje w każdym z nich człowieka, który popełnia błędy, błądzi i wciąż szuka swojej drogi. Co ciekawe, żadna z tych postaci nie jest wolna od cierpienia. Biel udowadnia, że przyjaźń z Bogiem wymaga wyrzeczeń, a droga do nieba jest bardzo kręta. Święci i prorocy nie są natomiast ideałami, wolnymi od wad i przywar.
Na końcu każdej historii o biblijnej postaci jezuita odnosi jej losy do sytuacji współczesnego człowieka. Stawia pytania, nad którymi warto się zatrzymać, przemyśleć. Pomaga czytelnikowi wsłuchać się w siebie. Książka jest napisana prostym językiem, mało tu teologicznego, fachowego słownictwa. Autor używa nieskomplikowanych porównań typu: „Bez miłości można wegetować, jak ziemniak w piwnicy”, pisze w sposób jasny i nieskomplikowany. „Medytacje biblijne...” skierowane są więc głównie do świeckich, którzy pragną pogłębić swoją wiarę. Nie polecam ich jednak jako książki do czytania jednym tchem – bowiem każda ich część zachęca do refleksji. By książka spełniła swoją funkcję, losy każdej postaci powinny być czytane (i przemyślane) osobno.
Opowieść o dorastaniu do zaufania Niezależnie od etapu życia stajemy czasami w obliczu sytuacji, które są ponad nasze siły. Ciągle dojrzewamy - dorastamy...
Kiedy czytamy Ewangelię, mamy okazję obserwować Jezusa w najróżniejszych sytuacjach. Jaki był Rabbi z Nazaretu, jakim Go widzieli apostołowie? Na pewno...