Życie z niepełnosprawnością jest pasmem codziennych wyzwań. Chociaż medycyna i technologia starają się pomóc osobom zmagającym się z chorobami – takimi jak chociażby częściowa głuchota – nie pozwalają całkowicie wyeliminować wszystkich ich problemów i dylematów. Zmaga się z tym Louise, bohaterka książki Adele Rosenfeld zatytułowanej Meduzy nie mają uszu.
Louise to młoda kobieta, która boryka się z postępującą utratą słuchu. Lekarze zalecają kobiecie implantację, która pozwoli jej odzyskać słuch, a tym samym poprawić jakość życia. Louise jest jednak pełna wątpliwości. Z jednej bowiem strony nie jest osobą całkowicie niesłyszącą. Louise odbiera pewien zakres dźwięków i słyszy wybrane osoby, których głos „mieści się" w tych ramach. Słowa często bywają zniekształcone, sens zdań – wykoślawiony, ale Louise radzi sobie całkiem dobrze. Z drugiej jednak strony Louise nie potrafi znaleźć miejsca dla siebie. Czuje, że jest zbyt głucha dla zdrowych ludzi i zbyt dużo słyszy w kategoriach ludzi całkowicie głuchych. To oderwanie budzi w kobiecie wiele niepokoju. Louise czuje się całkowicie zagubiona, dryfująca gdzieś poza określonymi przez społeczeństwo ramami.
Decyzja o założeniu implantu ma przywrócić Louise zdolność słyszenia na poziomie niemal takim samym, jakiego doświadczają jej zdrowi równolatkowie. Kobieta straci jednak przez implant niuanse związane z barwą dźwięku, charakterystyką głosu danej osoby, emocjami zawartymi w głosie: ironią czy żartem. A to budzi wielkie wątpliwości. Louise nie jest „fizycznie" sama podczas podejmowania decyzji dotyczącej operacji. Mimo że wspierają ją matka i chłopak, kobieta czuje, że najbliższe osoby tak do końca jej nie rozumieją. Skoro nie rozumieją jej inni głusi lub niedosłyszący, to jak mogą pojąć jej sytuację zdrowe osoby?
Meduzy nie mają uszu to wypełniona ciszą, ale równocześnie tętniąca wyobrażonym brzmieniem słów powieść o życiu z niepełnosprawnością i związanymi z nią dylematami. Adele Rosenfeld za sprawą Louise oddaje w książce głos wszystkim, którzy zmagają się z przewlekłymi, nieuleczalnymi chorobami. Osobom, które zdiagnozowane i uszeregowane zostały jako osoby niepełnosprawne i tym samym zmagają się z dojmującym poczuciem samotności i wrażeniem, że są w swoim niedomaganiu same. Niezrozumiane przez zdrowych, odepchnięte przez bardziej schorowanych. Nawet największe wsparcie lekarzy i bliskich na niewiele się zda w sytuacjach, gdy w głowach cierpiących osób kłębi się chaos myśli i pytań, na które na próżno szukać odpowiedzi. Kim tak naprawdę jestem? Dlaczego akurat mnie to spotkało? Czy po operacji, zabiegu, nadal będę sobą?
Autorka książki Meduzy nie mają uszu Adele Rosenfeld – podobnie jak Louise – jest osobą niedosłyszącą. Swoimi doświadczeniami dzieli się z bohaterką książki i dzięki temu niesamowicie uwiarygadnia postać Louise. Pokazuje, jak wygląda codzienność osób zmagających się z wybiórczym słyszeniem. Jak wielką rolę odgrywa wtedy wzrok, czytanie z ruchu warg, jak poprawia się widzenie peryferyjne i wyostrza zmysł dotyku i czucia wibracji w otaczającym świecie. Zmarszczenia twarzy, mimika, sposób układania ust – to elementy, które osobie słyszącej umykają w codziennym życiu, z kolei dla osoby niedosłyszącej są jedynym sposobem na to, by porozumieć się ze światem.
Meduzy nie mają uszu to poruszająca historia, która rezonować będzie w czytelniku na długo po zakończeniu lektury.