W dobie globalizacji, otwierania granic i likwidowania barier naiwnością byłoby sądzić, że świat przestępczy pozostaje w tyle za resztą świata i wciąż działa na skalę lokalną. W czasach, kiedy mniejszego wysiłku wymaga kupno towarów z drugiej strony globu niż ze sklepu po drugiej stronie miasta i kiedy wiele osób częściej rozmawia z kolegą z Australii niż z sąsiadem zza płotu, mafie znajdują nowe i coraz ciekawsze sposoby współpracy i wykorzystywania światowych zasobów. Można żyć w nieświadomości tego faktu i czuć się bezpiecznym w czasie codziennej drogi do pracy; można też wziąć czerwoną pigułkę i przeczytać świetną książkę Mishy Glenny’ego, reportera zajmującego się niejako "od środka" strukturami przestępczymi i ich metodami.
„McMafia. Zbrodnia nie zna granic” to przewodnik po współczesnej światowej przestępczości, począwszy od krajów byłego Związku Radzieckiego, a na Japonii skończywszy. Handel żywym towarem w Bułgarii i Izraelu, przestępstwa internetowe w Nigerii, przemyt narkotyków w Kolumbii i Kanadzie, przekręty z gazem ziemnym w Mołdawii, przemyt papierosów przez Dubaj… Lista opisywanych przestępstw, zależności i przekrętów wydaje się nie mieć końca, do tego Glenny opisuje te tematy tak dogłębnie i z szerokim ujęciem tła historycznego, jak tylko można. Mało tu pełnych romantyzmu historii przywodzących na myśl Rodzinę Soprano czy Ojca Chrzestnego; są tu natomiast takie fakty, które spowodują gęsią skórkę u nawet najmniej strachliwych czytelników.
Ten aż bolesny realizm jest wielką zaletą całej książki. Glenny zdołał się osobiście "dokopać" do setek osób, dokumentów i zwykłych plotek, by potem złożyć je wszystkie w jedną wielką mapę współczesnego świata przestępczego. Nie łudźmy się, że jest to mapa dokładna i pełna; wiele tu białych plam i miejsc, gdzie żyją potwory, ale i tak można uznać to za najbardziej wyczerpującą obecnie pozycję o globalnej mafii. Te fakty, opowieści i plotki poskładane są w sposób uporządkowany, chronologiczny i przejrzysty, a do tego - interesujący. Nie ma tu pseudofilozoficznych rozważań na temat natury dobra i zła, a jedynie mniej lub bardziej sprawdzone informacje, poukładane "puzzle" rozmaitych doniesień.
Niestety, książka płaci za tę dokładność i przejrzystość językiem. Żeby nie było za dobrze, autor wyraźnie ucieka od ubarwienia tekstu anegdotami, ciekawostkami czy choćby interesującymi fabularyzacjami swoich opowieści. Owszem, można znaleźć fragmenty auto- i ironiczne, czasem zdarzają się bardziej plastyczne opisy czy dialogi – nie zmienia to jednak faktu, że znacząca większość rozdziałów ma grację i styl encyklopedycznego hasła.
Czytelnicy bestsellerowej „Gomorry”, opowiadającej o Camorrze, mafii neapolitańskiej, którzy, zachęceni stylem Saviano, chcą sięgnąć po tę pozycję, nie powinni spodziewać się podobnej dawki emocji. Ta książka to próba naukowego, uporządkowanego spojrzenia na świat przestępczy; „Gomorra” była raczej próbą zwrócenia uwagi świata na to, co dzieje się w turystycznym raju, jakim są Włochy. Nie ma tu plastycznych opisów, introspekcji i filozoficznych wstawek, które tworzyły specyficzną atmosferę książki Saviano.
„McMafia” to jednak pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą znać prawdę, jakkolwiek straszna by ona nie była. Porządnie napisana, poparta liczną literaturą i osobistymi doświadczeniami autora, zapewni ciekawym świata czytelnikom istny rollercoaster, przewracając do góry nogami wizję świata przejętą ze światowych mediów. Stanowczo polecam tym, którzy lubią rozkręcić zegarek, by zobaczyć, co jest w środku - ich na pewno wciągnie ta opowieść o trybikach współczesnego biznesu. Ale ci, którzy szukają tu jedynie dreszczyku emocji rodem z seansu Człowieka z blizną, rozczarują się znacząco.
O człowieku z faweli i bitwie o Rio W jaki sposób ciężko pracujący młody ojciec Antônio Francisco Bonfim Lopes stał się królem Rocinhy...
W ciągu dwóch dekad rozwój technologiczny doprowadził do uzależnienia niemal każdej dziedziny życia od komputerów i internetu. Kupujemy, robimy przelewy...