Tytułowe matki to Polki na emigracji w USA, których dzieci uzależniły się od narkotyków. Chodzą na zajęcia grupy terapeutycznej, próbując radzić sobie z problemem. Nie jest to łatwe zadanie. Pisklaki, które wybrały narkotykowy odlot, niszczą od wewnątrz rodzinne gniazdo. Co gorsza, po chwilowej euforii wywołanej sztucznym środkiem często twardo i boleśnie lądują na dnie, łamiąc skrzydła. Książka jest mocnym ostrzeżeniem, pokazując, co takie osoby czeka. Skręcający ciało i demolujący psychikę głód uzależniającej substancji, prostytucja (jedna z dziewczyn płaci dilerowi ciałem za kolejne porcje), więzienie, a nawet śmierć. Bywają jednak także historie zakończone happy endem. Z nałogu bowiem - choć po wielu trudach - można jednak wyjść.
Książka jest wielowymiarowa. Można szukać w niej porad dotyczących tego, jak zachowywać się wobec osoby dotkniętej nałogiem i jak samemu żyć w miarę normalnie mimo takiego obciążenia. Można ją potraktować jako ostrzeżenie przed skutkami uzależnienia. Jest to też pełna rozpaczy, ale i nadziei opowieść o sile kobiecej przyjaźni. Kobiety z grupy terapeutycznej, mimo traumatycznych doświadczeń, trzymają się razem i wzajemnie się wspierają. To także Dzięki temu mogą przetrwać nawet najgorsze chwile.
Kalina Beluch
Matki. Radość i łzy to książka, którą w trakcie lektury przeżywa się niezwykle intensywnie. To oparta na faktach powieść, w której losy głównych bohaterek...