Recenzja książki: Marzi. Hałasy dużych miast

Recenzuje: SiM

Jak opowiedzieć dziecku o czasach PRL-u? Jak wytłumaczyć, że kiedyś w sklepach można było znaleźć tylko puste półki, a mięso czy papier toaletowy stanowiły szczyt luksusu? Na te pytania odpowiedzieć niełatwo, jednak z pewnością komiksy Sylvaina Savoi oraz Marzeny Sowy opowiadające o przygodach Marzi – dziewięcioletniej dziewczynki staną się najlepszą okazją do nawiązania rozmowy o najnowszej historii Polski. Autorka scenariusza komiksu, Marzena Sowa, wplata w fabułę wiele wątków autobiograficznych. Jak sama deklaruje, komiks jest opowieścią o jej własnym dzieciństwie w Polsce przed upadkiem komunizmu.



Marzi – jak napisano – ma 9 lat. Wraz z rodzicami mieszka w bloku w mieście o charakterze przemysłowym. Jej ojciec pracuje w hucie, matka pracuje w biurze, pisząc na maszynie. Jej rodzina nie jest zbyt dobrze sytuowana – daleko jej do zamożności koleżanek, których mamy pracują na przykład w sklepach mięsnych. Marzi boryka się więc z jednej strony w typowymi problemami dorastania – nieporozumieniami między przyjaciółkami, kłótniami z rodzicami, pragnieniem bycia dorosłym, lecz na jej dzieciństwo kładą się cieniem również uwarunkowania polityczne. Stan wojenny, życie w ciągłym strachu, którego źródła dziewczynka nie może pojąć. Strach przed utratą ojca, który czasami nie wraca na noc do domu, angażując się w strajki, wszechobecny alkohol, po trosze – ubóstwo. Dziewczynka czuje się wyraźnie gorsza niż jej koleżanki – nosi brzydsze ubrania, rodzice nie mają pieniędzy, by kupić jej w Peweksie lalki Barbie…



Największym atutem komiksu jest realizm w ukazywaniu świata Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Wszechobecne kolejki, obecność wojska na ulicach, pierwszomajowe pochody, obawa przed zadenuncjowaniem… Sowa jasno określa wady minionego systemu, otwarcie piętnuje wszystkie absurdy, z jakimi stykać się przychodziło w życiu codziennym. Deklaruje jasno: komunizm był złem. Jednak mimo wszystko potrafi też dostrzec pozytywne aspekty tamtych czasów. Ukazuje więc zupełnie odmienny wymiar kontaktów międzyludzkich. Sowa zdaje się udowadniać, że wrogość systemu zdawała się w pewien sposób jednoczyć ludzi. Obok więc rozwiniętej sieci donosicielstwa istniała zwyczajna życzliwość i bezinteresowność. Spotykano się zdecydowanie częściej niż dziś, rozmawiano, wspieranie się nawzajem było sprawą najzupełniej oczywistą. „Solidarność” miała więc wymiar nie tylko wielkiego ruchu o charakterze społeczno-politycznym. Jej ideały często – choć nie zawsze – znajdowały odzwierciedlenie w codziennym życiu. Hałasy – ważne wydarzenia rozgrywające się w wielkich miastach – docierają również na prowincję i zmieniają życie bohaterów.



Niejako na marginesie opowieści o życiu zwykłego, przeciętnego dziecka mamy więc szansę poznać najważniejszych bohaterów i wydarzenia historyczne tego okresu. Pielgrzymka Papieża-Polaka do kraju, działalność Lecha Wałęsy w okresie jego szczytowej wielkości, a z drugiej strony – generał Wojciech Jaruzelski i wprowadzenie w kraju stanu wojennego oraz brutalne tłumienie strajków – to wszystko tematy, które podejmuje Sowa.



Narratorką opowieści czynią jej twórcy dziecko – znajduje to odzwierciedlenie zarówno w języku komiksu, jak i w graficznym sposobie ujmowania świata. Mimo, że dziecko nie wszystko rozumie, potrafi bardzo jasno odróżniać dobro od zła. O świecie mówi językiem bardzo prostym, otwarcie przyznając się do własnej niewiedzy czy niepełnego pojmowania rozgrywających się wydarzeń. To wielka zaleta książki.



Ważne jest również i to, że twórcom udało się uciec od typowego dla słabych filmów dokumentalnych ukazywania świata PRL-u wyłącznie w szarych barwach. Dziecko – wbrew pozorom – potrafi dostrzec o wiele więcej niż dorośli. Rysunki są więc utrzymane w stonowanych, ale jednak wyrazistych kolorach. Kreska jest stosunkowo prosta, rysownik nie decyduje się również na zbyt szczegółowe ujmowanie twarzy czy sylwetek postaci. Bohaterowie wyraźnie przywodzą na myśl postaci z filmów animowanych.



Kolejną zaletą komiksu jest to, że autorka potrafi na przykładzie spraw codziennych, prostych – jak na przykład wyjazd na grzyby -  pokazać rzeczy bardzo ważne. Nawet szczegół, pozorna drobnostka stają się w ujęciu Sowy interesujące, inspirują do tego, by ukazać cechy całej rzeczywistości lub zastanowić się nad stanem relacji międzyludzkich, nad tym, jacy my byliśmy czy jesteśmy dla innych członków naszej rodziny. W historii tej odnajdą się więc zarówno starsi czytelnicy, którzy wraz ze swoimi dziećmi czytać będą opowieść o przygodach Marzi, jak i młodsi – którym wiele spośród problemów bohaterki będzie doskonale znanych. Książka „Marzi. Hałasy dużych miast” będą więc przede wszystkim łączyć członków rodziny i staną się doskonałą okazją do rozmowy. Niewiele dziś takich komiksów na rynku wydawniczym.


Magdalena Galiczek
Sławomir Krempa

Kup książkę Marzi. Hałasy dużych miast

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Marzi. Hałasy dużych miast
Książka
Marzi. Hałasy dużych miast
Marzena Sowa, Sylvain Savoia
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy