Gizela Browska pracuje jako instruktorka w siłowni Roberta Biedrzyńskiego. Z szefem łączą ją bardzo zażyłe stosunki. Oprócz tego, od pięciu lat spotyka się również z podkomisarzem Marcinem Hagnowskim. Obaj panowie wiedzą o sobie, znają się i nie mają nic przeciwko tej specyficznej relacji. Dla nich liczy się tylko Gizela. Są niczym towarzysze broni w jej wojnie ze strachem. Browska była kiedyś ofiarą brutalnego psychopaty, który karmił się jej wstydem, cierpieniem i nienawiścią. Pewnego dnia wszystko uległo zmianie.
Trzeciego września 2011 roku zawalczyłam o siebie. Zawalczyłam o to, by móc normalnie żyć. Bez wściekłości, chęci zemsty, szaleństwa.
Co się stało tego dnia i jak to zdarzenie wpłynęło na dotychczasowe życie głównej bohaterki?
Martwe dusze to szokująca powieść, budząca wiele kontrowersji. Historia Gizeli to powieść o niezwykle brutalnym i porażającym przekazie. Niektóre sceny budzą niesmak, zgorszenie i odrazę. Miejscami trzeba przerwać lekturę, by móc ochłonąć z nadmiaru emocji. Charakter fabuły znakomicie oddaje tytuł tej nietypowej powieści. Każdy z bohaterów jest na swój sposób martwy, zniszczony przez dramatyczne okoliczności, które doprowadziły go do samozagłady.
Najważniejszą rolę w powieści odgrywa, oczywiście, Gizela. To specyficzna osoba. Trudno się z nią identyfikować. Niełatwo zrozumieć jej dziwaczne zachowanie i luźny sposobu bycia, lecz z czasem można odkryć, że to tylko zasłona przed koszmarami z dzieciństwa. Dla niej kochająca rodzina, przyjaciele czy zwykła codzienna normalność to puste słowa, zwykła abstrakcja. Najbliżsi pozbawili ją godności, zdeptali pewność siebie i wolę walki o lepszy los. Sukcesywnie przekonywali, że jest dziwolągiem, nie mającym prawa do normalnego życia. Dopiero obecni partnerzy sprawili, że Gizela uwierzyła, że jest pełnowartościowym człowiekiem.
Autorka bardzo sugestywnie nakreśliła także zemstę głównej bohaterki. Pokazała, jak dramatyczny los spotka oprawców, którzy rozprawiają się z niewinnymi ludźmi. Z reguły takie osoby unikają kary, gdyż ofiary od rozdrapywania starych ran wolą spokój, bo tak jest bezpieczniej. Przeszłości nie da się jednak wyprzeć z pamięci. W niektórych przypadkach ludzkie emocje biorą górę, bez względu na konsekwencje.
Kolejnym niezwykle delikatnym i trudnym tematem poruszanym przez Magdalenę Bryję jest molestowanie i bicie dzieci przez ich matkę czy opiekunkę. Biedne, niewinne istoty zdane są czasem wyłącznie na siebie. W tym przypadku oprawcą okazała się osoba, która powinna je chronić i kochać, a nie zdawać ból, przyprawiać o wstyd, i wywoływać psychiczny uraz, który pozostanie w nich do końca życia.
Debiutancka książka Magdaleny Bryji to niełatwa powieść, nie każdy będzie w stanie przez nią przebrnąć. Tutaj moralność nie istnieje, każdy z bohaterów kieruje się własnym "kodeksem". Ta książka ukazuje prawdziwe życie, pełne brudu, nienawiści, zła, deprawacji i szalonej zemsty. Warto zdawać sobie z tego sprawę przed sięgnięciem po tę powieść.