Recenzja książki: Marianna i panna Mozart

Recenzuje: Justyna Gul

Siła muzyki

 

Od opery, przez muzykę wieczorową, do zapierających dech w piersiach koncertów oraz podniosłości Requiem... W spuściźnie pozostawionej przez Wolfganga Amadeusza Mozarta znajdziemy wiele utworów klasycznego repertuaru, które zostały uznane najpiękniejszymi, zaś jego muzyka rozbrzmiewa do dziś. Jednak niewielu wie, że ten okrzyknięty cudownym dzieckiem geniusz miał równie uzdolnioną starszą siostrę Marię Annę, nazywaną Nannerl. Rodzeństwo często wspólnie dawało koncerty, a wirtuozerii Mozarta towarzyszył piękny i donośny głos dziewczyny. Sława rodzeństwa dotarła szybko do Wiednia, wyprzedzając przyjazd Mozartów na dwór cesarski, ale podbijali oni serca publiczności również we Włoszech czy w Anglii.

 

To właśnie w Londynie, w ogrodach Ranelagh, fenomen głosu Nannerl odkryła dwunastoletnia Marianna Giffard, córka kupca, bohaterka przepięknej powieści (nie tylko) dla nastolatek, która w niezwykle przystępny sposób przybliża czytelniczkom świat muzyki i śpiewu. Książka Marianna i panna Mozart autorstwa Ann Turnbull, opublikowana nakładem wydawnictwa Akapit Press, to fascynująca podróż przeszłość do roku 1764. To również portret epoki, w której kobieta była zaledwie pięknym dodatkiem do męża, a w związkach ważniejsza od miłości była wielkość posagu.

 

Mariannę, obdarzoną wielkim talentem wokalnym, spotykamy w niezwykle dla niej ekscytującej chwili. Oto spełnia się jej marzenie o nauce na pensji pani Neave, w szkole z internatem przeznaczonej dla panienek z tak zwanych dobrych domów. Uczą się one języka angielskiego i francuskiego, a także etyki i geografii, ale to lekcje śpiewu oraz gry na klawesynie są tymi, które przyciągają dziewczynkę najbardziej. Ma ona bowiem tylko jedno marzenie – chce zostać śpiewaczką operową i występować przed rzeszą wielbicieli jej głosu. Oczywiście jest to marzenie nie do zaakceptowania przez rodzinę Marianny, wszak szkoła ma być wyłącznie wstępem do wielkiego świata, który powinien znać wyłącznie Mariannę–żonę, a nie Mariannę–artystkę.

 

Godziny spędzane na nauce to dla dziewczyny chwile cudowne i niezapomniane - tym bardziej, że nauczycielka śpiewu, będąc pod wrażeniem jej talentu, proponuje Mariannie występ w szkolnym przedstawieniu. Niestety, jak to niekiedy bywa, życie ma wobec niej zupełnie inne plany. Jej ojciec, inwestujący w interesy licznych przedsiębiorców (w tym w handel niewolnikami), traci cały majątek. Wynajem pokoi w ich pięknym domu to tylko początek wyrzeczeń, z jakimi przyjdzie zmierzyć się rodzinie Giffardów. Siostrę Marianny porzuca narzeczony, zaś dziewczynka nie będzie mogła kontynuować nauki. Chyba, że sama zarobi na szkołę, co też skądinąd planuje. Oczywiście jakakolwiek praca zarobkowa nie przystoi dziewczynce z dobrego domu, ale Marianna nikogo o zdanie nie zamierza pytać. Wraz ze służącą Jenny i jej kuzynem postanawiają dać prywatny koncert w ogrodach Ranelagh podczas dorocznej maskarady. Niestety, zarobiona kwota nie starczy na kolejny semestr w szkole, a nieposłuszeństwo wobec przełożonej i złamanie zasad rządzących w szkole może ją drogo kosztować. Choć napad lokalnych rzezimieszków na muzyków-amatorów kończy się stłuczeniami i zniszczoną sukienką, to tak właściwie za przedsiębiorczość Marianny płaci Jenny, która zostaje wyrzucona ze służby.

 

Czy rzeczywiście nie ma żadnych szans, by Marianna kontynuowała naukę? Czy jej ukochana pensja dla panien na Chelsea Walk nie będzie miała szans rozbrzmiewać jej głosem? A może zdarzy się coś, co odmieni koleje losu? O tym wszystkim można przekonać się podczas lektury Marianny i panny Mozart. Choć tytułowa Nannerl pojawia się tylko gościnnie na stronnicach powieści, to Ann Turnbull udało się osiągnąć rzecz niezwykłą. Na zaledwie stu sześćdziesięciu stronach zdołała odmalować cienie i blaski życia w tamtych czasach, a także podziały klasowe społeczeństwa. Odwiedzamy dom Marianny, w którym ojciec spełniał do chwili bankructwa wszelkie zachcianki rodziny, jak i nędzną norę, w której żyje rodzina Jenny, gdzie pomiędzy gromadą dzieci umiera jedno z nich – siostra służącej. Autorka jednak pamięta o wieku czytelniczek (a może i czytelników), do których adresowana jest książka, rysując obraz drastyczny, ale możliwy do przyjęcia i zrozumiały dla młodego czytelnika. Nad lekturą zaś unoszą się dźwięki wydobywane z klawesynu – wstęp do arii Galatei i słowa Tak i gołąbka / Za lubym łka / Samotna na drzewinie".

Kup książkę Marianna i panna Mozart

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Marianna i panna Mozart
Autor
Książka
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy