Recenzja książki: Mapa nieba. Nauka, religia i zwykli ludzie udowadniają, że zaświaty naprawdę istnieją

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Eben Alexander, amerykański neurochirurg, który podczas śpiączki odwiedził niebo, o czym opowiedział w bestsellerowej książce Dowód, postanowił poszerzyć nieco swoje badania nad zaświatami, tworząc swoistą Mapę nieba. Brzmi niewiarygodnie, prawda? Czuć tu wpływy New Age. Zresztą Amerykanie uwielbiają wprost tego typu opowieści z pogranicza życia i śmierci. Niemal automatycznie na podstawie tych historii powstają filmy, które robią wrażenie na całym świecie.

 

Tak w każdym razie można na pozór odbierać tę książkę. Zresztą sam Autor broni się przed zarzutem, że przytaczanie opowieści na temat spotkań z umarłymi i przechodzenia na „drugą stronę” może budzić podejrzenia o stan zdrowia psychicznego. Dodając do tego jeszcze to, że wszystkie te opowieści są bardzo do siebie podobne, można przypuszczać, że są po prostu wytworami wyobraźni. To tyle jednak, jeśli chodzi o zarzuty, takie bowiem może wysnuć każdy, kto książki nie czytał i widzi w niej tylko próbę popularyzacji efemerycznych doktryn spod znaku New Age.

 

Tymczasem autor jest naukowcem, neurochirurgiem, który doskonale zna się na pracy ludzkiego mózgu, co więcej: sam był sceptykiem i uważał opowieści ludzi wybudzanych ze śpiączki za wytwory wyobraźni. Dopóki sam tego nie doświadczył i musiał zrewidować swoje materialistyczne poglądy.

 

Książka Ebena Alexandra jest głosem naukowca, który postuluje połączenie wiary i nauki, w ich rozdziale widzi bowiem największy błąd ludzkości. Sięga do czasów starożytnych, kiedy to ludzka myśl wyruszyła dwoma wzajemnie wykluczającymi się drogami: platońską, mistyczną i arystotelesowską, naukową, materialistyczną. Nie ulega wątpliwości, że obie drogi zawsze istniały obok siebie, nigdy jednak razem, co doprowadziło do licznych podziałów, konfliktów, wojen. Czas, by to się zmieniło.

 

Eben Alexander daje nam skondensowany przegląd ludzkiej myśli naukowej i mistycznej od czasów starożytnych po najnowsze odkrycia z dziedziny fizyki jądrowej. Przez alchemików, po badaczy nieprzewidywalnych zachowań fotonów. Zwraca uwagę, że ludzkość dąży tylko i wyłącznie do odpowiedzi na trzy zasadnicze pytania: kim jesteśmy? Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? Autor w toku swoich rozważań udziela na odpowiedzi na te pytania. A raczej: przypomina o czymś, o czym zapominamy, zajęci codziennością. Pochodzimy z nieba, jesteśmy jego mieszkańcami i tam zdążamy. Nasz pobyt na Ziemi jest tylko krótką przerwą, złudzeniem. To, co uważamy za rzeczywiste, jest tylko odblaskiem tego, co prawdziwe, w platońskim sensie.

 

Jednak przekonujemy się o tym dopiero doznając doświadczeń mistycznych, tych z pogranicza, gdy umiera ktoś bliski, lub gdy sami ocieramy się o śmierć. Autor przytacza liczne, niezwykłe opowieści ludzi, którzy doświadczyli „tamtej strony”. I nie są to naiwne historyjki o aniołkach i diabełkach, ale historie, które napawają wszechpotężną nadzieją i miłością. Jest coś więcej. To wielka sprawa.

 

Autor próbuje opisać zaświaty, jednak z oczywistych względów brakuje mu słów na opisanie nieba. Zresztą próbowali już tego jego liczni poprzednicy. Wymienia tu przede wszystkim Swedenborga, który także był naukowcem, zanim zaczął odwiedzać niebiosa. Mówi się zatem o ultrarzeczywistości, o czymś, co jest bardziej realne od tego, co znamy. Autor przypomina, że fizyka wykazała ponad wszelką wątpliwość, iż ten solidny jak skała fizyczny świat, w którym teraz mieszkamy, składa się w dużej mierze z pustej przestrzeni, a znajdująca się w nim nieskończenie mała ilość materii stanowi po prostu szczególnie gęstą konfigurację strun energii wibrujących w wyższych wymiarach czasoprzestrzeni.

 

Ujrzenie tamtego świata chociaż przez chwilę łamie nam serce nagłymi przypływami wspomnień o jego rzeczywistości. Ale jednocześnie uzdrawia nas, bo przypominamy sobie, skąd przychodzimy, kim jesteśmy i dokąd znów kiedyś pójdziemy. Gdy zobaczymy świat poza jaskinią, wszystko się zmienia na zawsze.

 

Autor nie przekonuje czytelników do przyjęcia jakiejkolwiek ideologii, zwraca tylko uwagę, że wszystkie religie świata mówią w zasadzie o tym samym: miłość jest tym, co spaja świat, nadając życiu sens. Wędrując po kolejnych „piętrach” nieba, doświadczamy jej coraz pełniej, zbliżając się do wszechpotężnej siły. Można ją nazywać Bogiem, Omem, energią, miłością. Ale i tak żadne z ludzkich słów nie opisze tej potęgi.

 

Mapa nieba to mądra książka dla wszystkich, niezależnie od tego, czy wierzą, czy też nie. Daje bowiem nadzieję, że jest coś więcej. A czyni to w sposób nie uwłaczający inteligencji czytelnika.

Kup książkę Mapa nieba. Nauka, religia i zwykli ludzie udowadniają, że zaświaty naprawdę istnieją

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Mapa nieba. Nauka, religia i zwykli ludzie udowadniają, że zaświaty naprawdę istnieją
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy