Recenzja książki: Mama Mu na sankach

Recenzuje: mrowka

Cała filozofia zjeżdżania na sankach daje się zamknąć w jednym zdaniu: chodzi o to, żeby na końcu trasy zlecieć w śnieg, bo, jak zapewnia Mama Mu, krowa – bohaterka serii szwedzkich książeczek dla maluchów – „super jest zlecieć”. A gdy taka krowa ma dość siedzenia w oborze (właściwie stania w oborze), patrzy na rozradowane maluchy i… zazdrości. Chętnie wypróbowałaby ten sposób spędzania wolnego czasu, gwarantujący doskonały humor. Tylko że krowy nie jeżdżą raczej na sankach… no chyba że uda się im pożyczyć sanki od rozbawionych dzieciaków. Dla Mamy Mu nie ma rzeczy niemożliwych. Dzielna krowa zrobi wiele, żeby spełnić swoje marzenia. W osiągnięciu celu pomoże jej, jak zwykle, Pan Wrona.

 

Jujja i Tomas Wieslander uruchamiają ogromne pokłady poczucia humoru. Sam absurdalny pomysł na fabułę (i na rozwiązania serii) daje się wytłumaczyć prawami bajek dla dzieci. Ale już kolejne stopnie akcji rozbawią każdego malucha. Krowa zjeżdżająca z górki woła, że porusza się slalomem prostym – tym sprytnym określeniem maskuje fakt, że nie potrafi kierować sankami. Kiedy zleci (bo, pamiętajmy, super jest zlecieć), wygląda jak śnieżna kula z rogami. Najbardziej narażoną na odmrożenia częścią krowy jest ogon, a Pan Wrona nie uniknie katastrofy, bo… zapomni pofrunąć.

 

„Mama Mu na sankach” to książeczka, która pozornie z niczego wytwarza znakomitą zabawę. Prosta fabuła i wyraziste rysunki spodobają się maluchom. To wesoły, ciepły humor, w sam raz dla najmłodszych. Miejscami wydaje się, że autorzy próbują nawiązać do stylu i filozofii z „Kubusia Puchatka” – kiedy pewny siebie Pan Wrona stara się dobrze uzasadnić, dlaczego wrony nie odlatują na zimę – ta scenka to przywołanie charakteru Sowy z „Puchatka”: ten sam styl, ten sam rodzaj uśmiechu, uzasadnienie, którym mogliby się bohaterowie obu książek powymieniać.

 

Niezwykła przyjaźń krowy i wrony musi oznaczać niezwykłą zabawę: dzieci będą zachwycone pomysłami sympatycznych zwierzaków. Rodzice też mogą być zadowoleni: w książeczkach o Mamie Mu nie ma przemocy ani zła. To ważne – dorośli mogą mieć pewność, że dają swoim dzieciom historyjki „bezpieczne”, pełne dobroci i przyjaźni. Zakamarki dbają o najmłodszych odbiorców – ich bajeczki obrazkowe nadają się już dla dwu- trzyletnich maluchów.

 

„Mama Mu na sankach” to historia, której głównym motywem jest ulubiony przez dzieci sposób spędzania wolnego czasu w zimowe ferie. Pomysł na ten cykl warto podkreślać, bo w przygodach Mamy Mu każdy znajdzie coś dla siebie. Podobnymi publikacjami Zakamarki zawojują świat małych odbiorców.

Kup książkę Mama Mu na sankach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Mama Mu na sankach
Książka
Mama Mu na sankach
Wieslander Jujja i Tomas
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy