„Krowy. Się. Nie. Huśtają” – dobitnie tłumaczy jednej z bardziej nietypowych mieszkanek obory jej przyjaciel, Pan Wrona. Tłumaczy nie bez przyczyny – Mama Mu, bohaterka szwedzkiego cyklu bajeczek dla najmłodszych, pragnie bowiem sprawdzić, co czuje się podczas beztroskiej zabawy. W tym celu ucieka na chwilę swojemu właścicielowi i przynosi do lasu huśtawkę zrobioną z deski i sznurków. Jeśli Pan Wrona pomoże jej zawiesić sprzęt na gałęzi drzewa, Mama Mu będzie mogła poszybować w górę…
Tylko że Pan Wrona nie pali się do pomocy. Uparcie twierdzi, że krowy się nie huśtają. Jeśli dzielnej krowie uda się nakłonić przyjaciela do pomocy w zaczepieniu huśtawki, pozna radość płynącą z nowej zabawy. Bo w bajkach wszystko może się zdarzyć – a przecież wrony mają skrzydła podobne do rąk. Krowa nie poradzi sobie sama – racicami nie zawiąże sznurka, nie mówiąc już o tym, że nie wejdzie na drzewo, żeby zawiesić huśtawkę na gałęzi. A jak się rozhuśtać? Jeśli Mama Mu zamacha ogonem, to może nie wystarczyć. I co potem? Jak się zatrzymać? Pan Wrona nie chce ustawiać się przed huśtawką, żeby nie „dostać krową w głowę”, a przecież huśtawka nie ma hamulców…
Jujja i Tomas Wieslander stworzyli tekst zabawny i bardzo dowcipny – humor wyzwala się tu z połączenia zwykłych zwierząt i niezwykłych ich umiejętności czy zdarzeń. Zachowania naturalne dla dzieci zamieniają się w absurd, gdy ich uczestnikami stają się krowa i wrona. Komizm sytuacji podkreślają jeszcze ilustracje Svena Nordqvista: pełne śmiesznych szczegółów, wykraczające poza tekst, niezwykle wesołe. Jeśli śmiechu odbiorców nie wywoła narracja, przyczyni się do tego grafika. Duże rysunki na pewno spodobają się dzieciom.
W serii tytułowa bohaterka wciąż sprawdza, co ciekawego jest w zabawach dla najmłodszych. Zrobi wszystko, żeby spełnić swoje marzenia. Mama Mu twierdzi, że „gdy jest się krową, nie można wciąż tylko żuć trawy i gapić się przed siebie”. Niby oś fabuły należy do mało skomplikowanych, a jednak udaje się autorom przedstawić w książce kilka różnych opowiastek składających się na główną historię. Na kolejnych stronach tomiku „Mama Mu na huśtawce” przeważają obrazki prezentujące Mamę Mu i Pana Wronę w kolejnych stadiach wykonywanych czynności.
Tekst nie zajmuje wiele miejsca. Skondensowana treść o niebanalnym wydźwięku i rysunki, które dopowiadają i zastępują opisową część narracji to przepis na sukces. „Mama Mu” jest napisana z pomysłem, nie brakuje tu oryginalności wysnuwanej z niczego. To publikacja przeznaczona dla dzieci najmłodszych – lekturze wespół z rodzicami mają służyć obrazki Nordqvista – dzięki nim maluchy bez problemów będą mogły śledzić fabułę. Ta książeczka przynosi dzieciom sporo śmiechu i refleksję nad tym, że nie można rezygnować z pragnień. Udowadnia też, że komiczne sytuacje kryją się właściwie wszędzie, wystarczy tylko być bystrym obserwatorem.