BAŚNIE Z KOŃCA ŚWIATA
Szukając na półkach księgarni, czy w sklepach internetowych książek pod choinkę, zwykle kierujemy się wyglądem szaty graficznej oraz tytułami zawartych w książce utworów. Jednak z racji tego, że książka (mimo wszystko) służy do czytania, warto także sprawdzić, jak znane motywy baśniowe zostały opisane.
„Magiczna Księga Baśni” to zbiór dwunastu baśni, wśród których młody czytelnik znajdzie klasykę: Piękna i bestia, Złotowłosa i trzy niedźwiadki, Mała Syrenka, Przygody Sindbada Żeglarza, Trzy dzielne kozły, Kot w butach, a także mniej u nas znane baśnie, jak: Szczęśliwy Książę, Wilk i siedem koźlątek, Sprytny krawiec, Słowik, Muzykanci z Bremy oraz Śnieżynka i Różanka. Na końcu książki jest także quiz: „czy znasz te postaci?”
Co wyróżnia publikację spośród wielu innych dostępnych na naszym rynku? Na pewno piękne ilustracje, które dobrze pasują do treści i wyraźnie nawiązują do tych disnejowskich, które większość dzieci dobrze zna i akceptuje. Dlatego też graficzna interpretacja baśni nie wnosi wiele nowego. No, może z wyjątkiem dobrze wyposażonych przez naturę postaci kobiecych. Szczególnie Piękna (przyjaciółka pana Bestii) powinna się spodobać tatusiom czytającym wieczorami swoim pociechom.
Zaletą książki jest także duża czcionka, będąca zachętą do samodzielnego czytania. Większość baśni to dobrze znane wszystkim historie, niektóre jednak są zbyt smutne dla najmłodszych. Szczęśliwy Książę na przykład umiera już w czwartym zdaniu, by potem żyć jako swój własny pomnik, któremu w dodatku pęka za smutku serce, a potem jego pomnik ląduje na śmietniku, zaś bohater unosi się do nieba wraz z zaprzyjaźnioną jaskółką, co niezwykle trudno wytłumaczyć słuchającemu tej historii dziecku. Baśń ta jest u nas prawie nieznana, dlatego może brzmieć nieco obco.
Książka jest pięknie wydana, na dobrym, grubym papierze, w twardej okładce, która z pewnością przyciąga wzrok kupującego. Szkoda, że walory estetyczne przesłaniają te treściowe.
Szkoda też, że całość jest przedrukiem książki pt. „My Library of Delightfull Fairy Tales” wydanej w… Malezji. Wydawca pokusił się jedynie o przetłumaczenie tekstów. Literacko poprawnie, ale bez polotu. Choć miały to być „baśnie z różnych stron świata” to dzięki prostym, krótkim zdaniom pozbawione zostały lokalnego kolorytu. A od baśni wymagać powinniśmy znacznie więcej, choćby sugestywnych opisów postaci, miejsc akcji, nie wspominając już o zapierających dech wydarzeniach. Książkę z pewnością można potraktować jako album z ilustracjami do oglądania.
W przyszłym tygodniu odbędzie się doroczny festiwal grillowania. W Parku Kwaczaka zbierze się czereda miłośników grilla, żeby wybrać Grillowego...
Czy marzyłeś kiedyś o morzu miodu? O pływaniu i nurkowaniu w odmętach słodyczy? W tej książce poznasz kogoś, kto płynie na miodowej fali snów i...