Wszyscy wiemy, że wraz z Żydami zniknie z Berlina elegancja - żaliła się pierwsza dama III Rzeszy, Johanna Maria Magdalena Goebbels. Zanim skończy się II wojna światowa i Magda otruje sześcioro ze swoich siedmiorga dzieci i sama w końcu popełni samobójstwo, jej mąż Joseph będzie prowadził Niemcy ku świetlanej przeszłości, nie zagrożonej przez Żydów, komunistów i arystokratów.
Urodzona jako nieślubne dziecko, całe życie szukała szacunku, uznania i poklasku. Uwodziła mężczyzn i dawała się uwodzić ideom. Kochała syjonistę i ministra propagandy nazistowskiego rządu, a pewnie i nie pozostawała obojętna na dyskretny urok wodza wszystkich Niemców, pokornie znosząc jego zalecenia, aby nie opuszczać niewiernego męża w chwili, gdy Hitler sięga po Europę.
Z wystylizowanego zdjęcia patrzy na nas kobieta w stylu Marlene Dietrich - elegancka, smukła, zadumana. Na mniej oficjalnych fotografiach widać grubą, nieładną i fatalnie ubraną matronę, której oczy wyrażają to, za czym zapewne pani Goebbels tęskniła.
Z biografii autorstwa Anji Klabunde więcej niż o Magdzie Goebbels dowiemy się o jej mężu Josephie i o ukochanym, którego zamordowanie Goebbels być może zlecił – Victorze Arlosoroffie. Taka konstrukcja musi rozczarować każdego, kto pragnął informacji o żonie ministra propagandy. Próżno tu szukać ciekawostek o upodobaniach kulinarnych, fasonie butów i ulubionych firankach tej kobiety. Nie dowiemy się, jakie bajki czytała dzieciom na dobranoc i jakie wino pijała. Zupełnie, jakby Magda Goebbels istniała jedynie w kontekście mężczyzn, którzy tworzyli historię. Trudno o większe zafałszowanie tej postaci - wszak pani na Bogensee do ubogich nie należała, a zatem dysponowała funduszami osładzającymi jej smutki zarówno pierwszego, jak i drugiego małżeństwa. Dość przyznać, że majątek po pierwszym mężu Magdy, biznesmenie Guenterze Quandzie, dzisiaj wart jest 6 miliardów dolarów, a zdobywcy świata, do których zaliczał się Goebbels, z pewnością na brak pieniędzy nie narzekali.
Co więc robiła pani Goebbels, gdy jej mąż planował unicestwienie świata? Według tej biografii zajmowała się dziećmi i walczyła z niewiernością męża. Czy to wszystko? Problem tkwi w tym, że autorka albo do innych materiałów nie dotarła, albo ich po prostu nie ma. Przez to biografia przedstawiona nam przez Klabunde jest niepełna, a przez to mało porywająca. To raczej opowieść o początkach syjonizmu i miłostkach ministra propagandy III Rzeszy Niemieckiej niż opowieść o jednej z najbardziej wpływowych kobiet XX wieku. Szczerze żałuję, bo czyta się tę opowieść z przyjemnością, choć i z poczuciem wielkiego niedosytu.