„Człowiekowi, który ma własny wszechświat, nigdy nie zabraknie przyjaciół”. Najpierw, przełamując wszelkie nakazy i wychodząc poza najśmielsze oczekiwania, opuścił piekło i zamieszkał pośród ludzi, by poprowadzić niepozorną restaurację, oczywiście w Los Angeles. Jednak ciągle są osoby i istoty, które potrzebują jego pomocy, nie wyłączając samego Boga.
I tak, Lucyfer po opuszczeniu swojego królestwa wraca do świata, gdzie bogowie, półbogowie, demony i ludzie kręcą swoje mniej lub bardziej mroczne interesy; gdzie ścierają się pomiędzy sobą na drodze do zdobycia władzy i mocy. Z drugiej strony nieustannie pojawiają się istoty, pragnące unicestwienia Gwiazdy Zarannej lub jego upokorzenia, oczywiście nie okazuje się to proste, a sam Lucyfer stwierdzi z przekąsem, że „śmiertelność wśród mych wrogów bywa dość wysoka. A nieliczni pozostający przy życiu nie zasługują na uwagę”. Wszystko nieuchronnie lecz stanowczo zmierza ku ostatecznej konfrontacji. Oto Świetlisty postanawia wykorzystać energię powstałą w wyniku śmierci Michała (patrz Lucyfer 2) i stworzyć własny wszechświat. Chce przewyższyć Boga i powołać do życia ludzi lepszych niż On (Pycha to chyba jednak jego wrodzona cecha). Czy Bóg może nie zareagować na jego poczynania? Czy znowu do boju ruszą anielskie zastępy? Oczywiście od razu możecie wykluczyć proste rozwiązania, które dałoby się łatwo przewidzieć.
Carey tworzy opowieści niebanalne i nienaiwne. „Wieczne trwanie to ciężka praca. Na szczęście zawsze pozostaje otchłań krwi. I ból.” „Potępieńcze związki” swoją historią prowadzą nas do włości piekielnych lordów, którzy po opuszczeniu przez Lucyfera piekła znacznie wzrośli w siłę. Ich też poruszyła wieść o wszechświecie wykreowanym przez dawnego władcę. Wielu z nich marzy o sojuszu z nowym światem i kolejnej wojnie z Niebem. Ciekawie napisany komiks z całą plejadą postaci. Lecz to, co zachwyca najbardziej, to wizja piekła, jaką tworzy Carey. Nie chcę popłynąć za daleko, ale jej bogactwo porównać można do „Boskiej Komedii” Dantego.
Ogromna różnorodność i pomysłowość; mnóstwo bohaterów począwszy od pomniejszych demonów a skończywszy na upadłych Archaniołach. A co mielą piekielne młyny? Na czym opiera się siła najpotężniejszych demonów? W skonstruowanych przez siebie wymyślnych machinach zadają oni ludziom niekończący się ból, zabijając ich ciągle od nowa i od nowa, bo przecież nie można umrzeć skoro już się nie żyje… Z zadanych tortur pozyskują piekielny proszek, który jest afrodyzjakiem i narkotykiem jednocześnie; który daje siłę, ale też wywołuje dzikie żądze. Człowiek w piekle jest istotą pogardzaną i traktowaną, nawet nie jak zwierzę, lecz jak mięso z tego zwierzęcia - nie zasługuje na żadną uwagę. Jednak jednemu z pośród setek milionów potępionych udaje wyrwać się z obłędnej machiny bólu i trafić na piekielne salony. Jak tego dokonał? Także w piekle ścierają się różne sprzeczne interesy, a demony knują swoje intrygi i on właśnie staje się elementem jednej z nich. Temu, kto czytał poprzednie części Lucyfera, nie potrzeba specjalnie przedstawiać rysowników: Petera Grossa, Ryana Kellyego oraz Dean Ormstona.
To, co sprawia niesamowite wrażenie, to nawet nie sposób, w jaki rysują ci twórcy (choć tak na marginesie - robią to perfekcyjnie) ale to, że wymieniają się nieustannie przez cały komiks, powodując, że stylistyki ich mieszają się, tworząc razem niezwykłą całość – niejednolitą ale spójną. Nawiązują w ten sposób do pionierskiego pod tym względem Sandmana. Trzecia część Lucyfera rozpoczyna wiele nowych wątków (na szczęście już w sierpniu czwarta część). Całość intryguje i wciąga. Carey z każdym kolejnym komiksem coraz bardziej się rozkręca i tak od niepozornego „Diabła u progu” mamy następną cześć, która swoim bogactwem zapowiada naprawdę dużą i ciekawą serię mającą szansę wyjść z cienia Neila Gaimana - twórcy postaci Lucyfera i uniwersum, w którym dzieje się akcja komiksu.
Drugi tom fantastycznej opowieści o Lucyferze Gwieździe Zarannej - upadłym aniele, który dziś mieszka w Los Angeles. Bohater ten pojawiał się wcześniej...