"Lucky Luke" to komiks, którego nie trzeba specjalnie reklamować. Ten młody rewolwerowiec (szybszy niż własny cień) przemierza bezkresne obszary USA, niejednokrotnie stawiając czoła bandytom, złodziejaszkom i przestępcom, wśród których najsłynniejszymi są, oczywiście, bracia Daltonowie. Główny bohater jest dobrze znany wszystkim dzieciakom głównie z telewizyjnej kreskówki. Humor zawarty w dialogach, sytuacjach, jak i w samych rysunkach, śmieszy na wielu poziomach - tak, że trafia do czytelników w różnym przedziale wiekowym, choć najbardziej, oczywiście, do tych młodszych. W mojej opinii książeczki tego typu idealnie nadają się do zaszczepienia w dzieciakach „bakcyla” komiksowego. Nieskomplikowana fabuła, komiczne i śmieszne rysunki, które czasem pełnią ważniejszą rolę niż opisy i dialogi oraz sympatyczni bohaterowie. Co więcej, wydaje mi się, że obowiązkiem każdego dorosłego fana komiksu jest praca u podstaw i przekazywanie tego „nałogu” młodemu pokoleniu.
Wydanie to zawiera trzy historie z przygodami Lucky Luke’a: „Szyny na Prerii”, „Lucky Luke kontra Joss Jamon” i „Kuzyni Daltonów”. O jakość historii dba znany na całym świecie m.in. z przygód Mikołajka, czy Asteriksa i Obeliksa Rene Goscinny.
Wszyscy fani Lucky'ego Luke’a znają go jako samotnego szeryfa walczącego o spokój i sprawiedliwość w jakimś małym, zapyziałym, amerykańskim miasteczku. Jednak młody kowboj nie zawsze był szeryfem i obrońcą sprawiedliwości. W "Szynach na prerii" Luke zostaje zatrudniony przez kompanię kolejową do kierowania budową linii kolejowej, która ma połączyć
dwa krańce USA. Na przeszkodzie budowy stoi nie tylko trudne ukształtowanie terenu, które w sposób niezwykle wymyślny i zabawny Lucky Luke będzie omijał, ale także nieprzyjazne plemiona indiańskie, próbujące powstrzymać położenie torów dla "żelaznego konia" na ich terytoriach. Dodatkowym problemem okazuje się banda zbirów wynajęta przez przedsiębiorcę zarządzającego przewozami dyliżansowymi, który obawia się, iż budowa kolei zniszczy jego interes. Nieprzypadkowo jednak nazwisko Luke’a - „Lucky” - oznacza: "szczęśliwy", młodemu rewolwerowcowi na pewno szczęścia nie brakuje. Udaje mu się nie tylko ukończyć budowę, ale także przytrzeć nosa paru zbirom i bandytom.
W zbiorku nie brakuje także najbardziej znanych przeciwników Lucky'ego Luke'a – braci Daltonów. Ciągle upokarzani przez głównego bohatera bandyci postanawiają w końcu przyłożyć się do roboty i porządnie przygotować na konfrontację z groźnym rewolwerowcem. Ćwiczą strzelanie, rzucanie nożem, walki wręcz, zapasy, jazdę konną. Dzięki żelaznej dyscyplinie osiągają mistrzostwo w każdej z tych dziedzin. Wydaje się, że dorównują samemu Luke'owi, a dodatkowo mają zdecydowaną przewagę liczebną. Rezultat ostatecznej konfrontacji, do której musi nieuchronnie dojść, nie jest wcale taki jasny.
Podsumowując: Lucky Luke to idealna pozycja dla młodych miłośników historii obrazkowych, a zadaniem starszych jest jedynie jego zakupienie i krzewienie dobrego zwyczaju czytania komiksów wśród maluchów.
Cyprian Miciński