Pokaż swoją twarz!
Aktor teatralny i filmowy, reżyser teatralny, poseł na Sejm RP V, VI i VII kadencji, człowiek zajmujący się trudną młodzieżą. Która z tych twarzy jest prawdziwa? Kim tak naprawdę jest Jerzy Fedorowicz? Na to pytanie próbuje naleźć odpowiedź dziennikarz Jarek Szubrycht, który wziął Fedorowicza w krzyżowy ogień pytań. Tak właśnie powstała fenomenalna książka Lodołamacz Fedor, opublikowana nakładem wydawnictwa Burda Książki.
Z tego wywiadu-rzeki wyłania się postać Fedorowicza jako człowieka nieszablonowego i bezkompromisowego, obdarzonego licznymi talentami oraz sporą dozą autoironii. Doskonałe przygotowanie Szubrychta do rozmowy oraz często dowcipne, a często boleśnie prawdziwe odpowiedzi Fedorowicza składają się na książkę, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością, odsłaniając kolejne wcielenia bohatera-rozmówcy, a jednocześnie przekonując się, że każda z jego życiowych ról jest prawdziwa. Nie ma w nich udawania, nie ma zakłamania, Fedorowicz płynnie przechodzi z jednej roli do drugiej, choć tak naprawdę nakładają się one na siebie, a w jednej bohater książki wykorzystuje doświadczenia z innej.
W rozmowie Fedorowicz odsłania przed czytelnikami historię objęcia przez niego Teatru Ludowego w 1989 roku, także kulisy prac nad kolejnymi sztukami, m.in. Człowiekiem z marmuru w reżyserii Krzysztofa Orzechowskiego. Opowiada o występach poza granicami kraju, o graniu po niemieckich squatach, o trudnych warunkach, w jakich musieli mieszkać członkowie zespołu, o autobusie śmierdzącym moczem, a także o podróży do USA i warsztatach we Francji.
Aktor odzieli się z czytelnikami również wspomnieniami z dzieciństwa, odtwarza klimat panujący w Willi Miś w Polanicy-Zdroju, opowiada o rządzącej w domu babci Jałowskiej, o kolejnych przeprowadzkach, represjach ze strony władzy ludowej i stawianiu pierwszych kroków na deskach teatru. Fedorowicz wspomina grane przez siebie role i pierwsze miłości, szkolne wybryki, a także czasy studenckie, w tym epizod, który zakończył się wyrzuceniem z PWST. Pisze o swojej żonie, o miłości do sceny, o znajomości z Jerzym Stuhrem, o romansie z telewizją i o odejściu ze Starego Teatru. Mówi o brutalnym wolnym rynku, pracy z narkomanami czy dziećmi ze Strefy Gazy.
Aktor powraca we wspomnieniach do swojego „wejścia w politykę”, które skończyło się awanturą i rezygnacją ze stanowiska. Fedorowicz opowiada o propozycji Leszka Balcerowicza dotyczącej przyjęcia funkcji wiceministra, o niezrealizowanych obietnicach Platformy, katastrofie samolotu prezydenckiego, wyborcach oraz ludziach, którzy nadużyli jego zaufania.
Wszystkie te wypowiedzi składają się na portret człowieka wymykającego się wszelkim schematom i konwenansom, obdarzonego wieloma talentami, światłym umysłem oraz otwartością na ludzi i piękno. Lodołamacz Fedor nie tylko pozwala czytelnikom lepiej poznać Fedorowicza, czasy, w których dorastał, kulisy teatru, ale też dzięki załączonym zdjęciom przenosi nas w przeszłość. To jedna z tych książek, do których warto wracać nie tylko z uwagi na niezwykłego bohatera, ale też z uwagi na radość życia i optymizm, jakie z niej emanują.