Recenzja książki: Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny

Recenzuje: Danuta Szelejewska

Rozpoczęta 24 lutego 2022 roku inwazja Rosji pokazała polską gościnność. Wielu mieszkańców Ukrainy znalazło schronienie z dala od zbrojnego konfliktu, jednak – ponieważ ważne jest, by być z ludźmi w ich potrzebach – na miejscu pozostali ojcowie dominikanie z Wikariatu Ukrainy (rys historyczny związany z obecnością dominikanów na tych terenach zamieszczony został we Wstępie), a ich relacja wypełnia kolejne strony książki Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny.

Na publikację składają się codzienne raporty (wraz z dniem poprzedzającym wojnę) ojców Jakuba Gonciarza i Jarosława Krawca. Czytelnik szybko przekona się, że tam, na Ukrainie, w zaistniałej rzeczywistości, kiedy to zwyczajne sprawy nabierały nowego znaczenia, ojcowie starali się robić swoje. I robili: regularne życie dominikańskie wypełniali posługą duszpasterską oraz realną pomocą niesioną potrzebującym. W obliczu wciąż nowych zniszczeń i coraz większego zmęczenia, gdy nawet sen stał się towarem deficytowym, dominikanie – nie szukając łatwych rozwiązań – szli tam, gdzie najbardziej ich potrzebowano. Każdym swoim słowem i czynem walczyli z paniką, dodawali otuchy, nieśli nadzieję, umacniali chwiejącą się wiarę.

Książka Listy z Ukrainy przedstawia fakty z pierwszej ręki. Autorzy, mierząc się ze skalą problemu, pokazują wpływ stopniowo zachodzących zmian w postępowaniu pojedynczego człowieka na relacje międzyludzkie. Nakreślają trudne położenie osób starszych, chorych, z ograniczoną możliwością poruszania się. Piszą o niebezpiecznej sytuacji na ulicach oraz godzinie policyjnej, o poszukiwaniu schronienia w metrze, piwnicach i podziemnych parkingach, o kolejkach po paliwo oraz pustkach w aptekach i bankomatach. Nie brakuje w lekturze szczegółów dotyczących ewakuacji do Polski, modlitwy o pokój oraz wyrazów wdzięczności za pomoc Ukrainie (dzięki „oceanowi dolnych inicjatyw” z całego świata możliwa jest posługa wobec potrzebujących). Jest nawet radość, gdy w przyklasztornym ogrodzie zakwitły krokusy.

Publikacja Wydawnictwa W drodze otwiera oczy, skłania do przemyśleń, wyjaśnia, uczy. Obok opisów konkretnych sytuacji znalazły się wnikliwe obserwacje, trafne spostrzeżenia, a także warte szczególnej uwagi refleksje dotyczące stanowiska człowieka wobec zła. Ojcowie Jakub Gonciarz i Jarosław Krawiec, jako naoczni świadkowie wydarzeń, niczego nie dodają, ale i nie koloryzują. Podają daty, liczby, nazwiska, fakty. Opisują spotkania, stawiają pytania. Piętnują zło, dowartościowują dobro, pokazują moc przebaczenia. Pozdrawiają i proszą o modlitwę. Wykonane przez Oleksandra Ratushniaka czarno-białe zdjęcia (z wyjątkiem dwóch) odzwierciedlają sytuację oblężonego kraju (indeks fotografii zamieszczono na końcu). Pomocą służą przypisy bibliograficzne, cytaty biblijne (wraz z siglami) i wcięcia w tekście. Jest również wykaz trzech ośrodków niosących pomoc w Ukrainie. Na początku książki zamieszczono list, jaki Timothy Radcliffe (były generał Zakonu Kaznodziejskiego) napisał do Rodziny Dominikańskiej w Ukrainie, a w zakończeniu – zapis fragmentów rozmowy w podcaście Puzzle Wiary O Bogu i człowieku z oblężonego Kijowa. Na początku rozdziałów (listów) kursywą zapisano to, co wydarzyło się na Ukrainie w danym dniu.

Treść książki Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny, pokazując kruchość ludzkiego życia, podkreśla potrzebę odnalezienia pokoju na świecie i w sercu człowieka.

Kup książkę Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny
Książka
Listy z Ukrainy. Pierwsze 100 dni wojny
Jakub Gonciarz Jarosław Krawiec
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy