Recenzja książki: Listy wybrane z lat 1832–1839

Recenzuje: mrowka

Czytanie upublicznionej po latach korespondencji, prywatnych a często nawet intymnych zapisków artystów czy po prostu ludzi kultury, wiąże się zawsze z odkrywaniem cudzej osobistej przestrzeni. Obok zatem kopalni informacji o czasach, zwyczajach (czy obyczajach) i ludziach ma taka lektura posmak plotki. Z jednej strony uzyskujemy z pierwszej ręki pozakulisowe wiadomości, wzbogacone jeszcze ocenami, z drugiej strony – bawimy się całym szeregiem anegdot i komentarzy subiektywnych, podlanych sporą dawką emocji.

 

Sztuka epistolarna idealnie wpisuje się w czytelnicze poszukiwania autobiograficznych tropów, a przy okazji pozwala odkrywać nieznane obszary twórczości czy kontaktów interpersonalnych. Książka, którą oddaje w ręce odbiorców Czytelnik, spełnia nie tylko wymagania stawiane tego rodzaju publikacjom przez koneserów gatunku, ale przyda się także badaczom, zainteresowanym życiem Wielkiej Emigracji. „Listy wybrane z lat 1832 – 1839” Leonarda Niedźwieckiego to lektura na wskroś współczesna. W wielu punktach zbieżna stylowo i tematycznie z dwudziestowiecznymi tomami listów znanych pisarzy, przynosi dzisiejszemu czytelnikowi także sporo interesujących wątków i zagadnień, mnóstwo refleksji i rozstrzygnięć, wiele uwag dotyczących Polaków w Londynie.

 

Od początku widać wyraźnie, że Leonard Niedźwiecki pisanie do przyjaciół i znajomych bardzo lubi – chętnie rozwodzi się nad wybranymi kwestiami, smakuje słowa i snuje opowieści jakby dla samej przyjemności dzielenia się swoimi spostrzeżeniami z innymi, sam zresztą przyznaje się swoim współdyskutantom, że nie sprawia mu trudności przelewanie swoich myśli na papier, a czasem wręcz musi ograniczać się ze względu na opłaty pocztowe. To przekłada się na satysfakcję lekturową – co tu dużo mówić, listy Niedźwieckiego wciągają. Dlatego w pierwszym momencie rodzi się sprzeciw wobec dokonywanych w nich skrótów. Kilka nieistotnych fragmentów z „żartobliwymi uwagami” zostało z listów usuniętych. Na szczęście w drugiej połowie publikacji zaczynają się mocno rozbudowane, naprawdę smakowite i nie zawsze cenzuralne, nieistotne z punktu widzenia historyka (za to dla badacza obyczajów i wielbiciela plotek – rewelacyjne) dygresje i historie, które Niedźwiecki z lubością przytacza. Ta „prywatna” strona opowieści epistolarnych to czynnik, który przyciągnąć do lektury może każdego. Anegdoty z tego tomu nie funkcjonowały dotąd w świadomości odbiorców – będą więc nie lada zaskoczeniem i dostarczą uciechy spragnionym rozrywki czytelnikom.

 

Odbiór tej książki ułatwia fakt, że przypisy wyjaśniające tożsamość postaci zostały podane tuż po poszczególnych listach. Plotkarski aspekt książki to magnes dla zwyczajnych odbiorców. Ale listy Niedźwieckiego cenne są przede wszystkim ze względu na opis zachowania Polaków na emigracji. Co ciekawe, nie jest to opis budujący, wbrew intencjom samego autora. Zderzają się tu bowiem ideały z rzeczywistością. Emigranci traktowani przez Niedźwieckiego jako Pielgrzymi, mający do zrealizowania wielkie cele, jawią się w przedstawianych scenkach jako pieniacze, awanturnicy i ludzie skrajnie nieuczciwi. Fragmenty, przytaczane przecież jako wyjątki czy ciekawostki, pokazują obłudę rodaków, skłonności do kombinowania i oszukiwania, polityczne niesnaski i niechlubne działania. To interesujący obraz mentalności Polaków, jak w komentarzu Beniowskiego – „gdyby sto czaszek polskich roztworzyć i zbierać z nich mózg na całkowite napełnienie czaszki, ze stu polskich czaszek nie uzbierałbyś mózgu na pięć”: a jednak zaraz pisze w liście potraktowanym jak dziennik: „wszyscy w pielgrzymstwie zwać się możemy wybranymi”.

 

Powracają w listach oceny polskich wieszczów, przefiltrowane przez osobiste sympatie i animozje, powraca też próba dodawania otuchy braciom w pielgrzymstwie. Leonard Niedźwiecki daje się poznać jako rewelacyjny wprost obserwator, człowiek, który nie tylko potrafi patetycznie i żarliwie przekonywać o znaczeniu Wielkiej Emigracji, ale też przyjąć zupełnie inny punkt widzenia i relacjonować małostkowe postawy, czy wydarzenia, które na kartach historii w inny sposób by nie przetrwały.

 

Obszerny tom (liczy ponad 650 stron) stanowi znakomitą lekturę. Sporo tu dobrej retoryki i interesujących poglądów, sporo też skrajnych emocji – od humoru i radości po gniew. Sporo „sprawy polskiej” i krzepienia serc. Lekkość pióra Niedźwieckiego sprawia, że jego lektura „Listów wybranych” przebiegać będzie szybko, a odbiorcy, wprowadzeni w sytuację Polaków w Londynie w XIX wieku, z zaangażowaniem zaczną śledzić perypetie opisywanych przez Niedźwieckiego bohaterów.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Listy wybrane z lat 1832–1839

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Listy wybrane z lat 1832–1839
Książka
Listy wybrane z lat 1832–1839
Leonard Niedźwiecki
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy