Czytałem wiele książek o Jobsie, ale dopiero w tej znalazłem klucz do sukcesu Apple - napisał o Listach do Steve'a Jobsa dziennikarz Wojciech Orliński. Choć powyższe stwierdzenie to gruba przesada, po książkę Marka Miliana sięgnąć warto. To bowiem publikacja, której autor w interesujący, dosyć nowatorski sposób ukazuje Steve'a Jobsa jako człowieka. Nie jako geniusza biznesu, wielkiego innowatora, ale jako człowieka - ze wszystkimi jego zaletami, owszem, ale też z całkiem sporym bagażem przywar i wad. Jako człowieka szczerego, który w imię własnych emocji potrafił łamać wszystkie reguły rządzące biznesem. Ale też jako człowieka autentycznie zatroskanego o użytkowników produktów, które wypuszcza na rynek.
O Jobsie krążą legendy. Podobno otrzymywał od fanów firmy tysiące maili. Czasem pozytywnych, których istotę stanowiło podziękowanie za świetne produkty, jakie wypuściła firma Apple. Czasem były to listy z pretensjami - bo obsługa klienta nieuczciwie potraktowała danego użytkownika, bo nie uwzględniono reklamacji, bo dany produkt nie działał tak, jak trzeba. Czy prezes Apple czytał wszystkie te wiadomości? Bardzo wątpliwe, inaczej nie zajmowałby się niczym poza przeglądaniem swojej skrzynki odbiorczej. Faktem jest, że na wiele listów odpisał. I każda jego wiadomość dla odbiorcy stanowiła wielkie wydarzenie, wiele z nich stało się także prawdziwymi medialnymi "bombami", wywołującymi dyskusje i dywagacje.
Mark Milian nie cytuje zbyt wielu takich wiadomości. Postarał się za to niejako zsyntetyzować i usystematyzować wszystko to, co zawierały maile opublikowane niegdyś w mediach. Nawiązuje do rozmów telefonicznych, jakie Jobs przeprowadził z klientami firmy. Przytacza też fragmenty jego wywiadów i - wreszcie - cytuje korespondencję nigdy wcześniej nie publikowaną. Podkreśla, że bardzo trudno było potwierdzić jej wiarygodność z uwagi na bardzo hermetyczny charakter Apple jako korporacji. Wybrał jednak właśnie te fragmenty, bowiem - jego zdaniem - dobrze ukazują one Steve'a Jobsa jako człowieka.
Na kilka grup podzielić można maile wysyłane do Steve'a Jobsa, a i te, które prezes Apple wysyłał do klientów. Czasem proszono go o komentarz do różnego rodzaju dywagacji i plotek - o polityce firmy, o jej strategii i planach. Czasem chwalono Apple i jego produkty. Czasem proszono o pomoc w sytuacjach trudnych. Czasem też skarżono się na firmę i jej pracowników. Zdarzało się, że Jobs nie odpisywał. Czasem pewnie dlatego, że danej wiadomości nie przeczytał, czasem po prostu przekazywał sprawę dalej, prosząc pracowników o zajęcie się daną sprawą. Czasem udzielał - bywało, że bardzo szczegółowych - porad, jak dany problem rozwiązać, gdzie kupić dany produkt. Czasem bywał dla swoich rozmówców bardzo łaskawy, czasem - skrajnie nieżyczliwy. Zwykle jednak jego korespondencję cechowała wielka skrótowość, lapidarność. Był chimeryczny - to nie ulega wątpliwości. Nie lubił, kiedy ktoś próbował na nim coś wymusić czy gdy starał się go wykorzystać. Ale przejawiał też wielką troskę o prawdziwych fanów marki i produktów Apple.
Bez wątpienia książka Miliana jest opowieścią pełną emocji. To także publikacja raczej skrótowa - liczy nieco tylko ponad 120 stron. Autor nie pretenduje do ujawnienia całej prawdy o prezesie Apple. Podkreśla, że obraz zawarty w jego książce jest obrazem subiektywnym. Czasem nazbyt łatwo poddaje się nieco taniemu sentymentalizmowi, jednak raczej nie przeszkadza to nadmiernie w lekturze. Nie ujawnia Milian raczej przesadnie odkrywczych czy sensacyjnych informacji. Po prostu w interesujący sposób dopełnia, uzupełnia obraz, który doskonale już znamy z mediów czy innych książek o Jobsie.
Listach do Steve'a Jobsa to nie kolejny poradnik biznesowy. To nie biografia giganta Apple ani nie analiza jego sposobu zarządzania. To bardzo emocjonalne i subiektywne spojrzenie na Steve'a Jobsa. Ciekawe - bo utrzymane w bardzo humanistycznym duchu.