Choć to nie romans, to książka opowiada o trudnej i niebanalnej miłości.
Choć nie jest to dokument ani książka historyczna, Lektor to opowieść o przeszłości.
Choć to nie horror, zawiera elementy grozy.
Niemiecki pisarz, Bernhard Schlink, opisał historię piętnastoletniego Michaela i trzydziestopięcioletniej Hanny, których połączyło bardzo skomplikowane i burzliwe uczucie. Czasem ich związek charakteryzowało ogniste pragnienie, a chwilami chłód nieporozumień.
Dwudziestoletnia różnica wieku w związku Michaela i Hanny była widoczna już na pierwszy rzut oka. Kobieta dominowała w tej relacji. Stała się życiowym przewodnikiem nastolatka. Uczyła go, a zarazem kształtowała na człowieka, którym stał się w przyszłości. Chłopak był uzależniony od swej kochanki - uzależniony w sposób emocjonalny. Nie wyobrażał sobie życia bez Hanny. Mimo tego, po latach musiał ze swym problemem stanąć twarzą w twarz.
Prawdopodobnie Hanna była pierwszą prawdziwą fascynacją, miłością Michaela. Taką, nad którą się nie zastanawiał, której nie chciał, nie wyczekiwał, a która spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Taką, w której nie musiał niczego kalkulować, którą przyjmował w całości, z wadami i zaletami. Trochę naiwną, pełną optymizmu. Michael napisał wiersz o tym, co czuje do Hanny. Dobrze ukazuje on stosunek chłopaka do kobiety, jego oddanie i wzajemne dopełnianie się obojga w związku.
Kiedy się sobie otwieramy
ty mnie a tobie ja,
kiedy się pogrążamy
we mnie ty a ja w tobie,
kiedy się rozpływamy
ty we mnie a w tobie ja
Wtedy
ja to ja
a ty to ty”
Choć wiele zachowań Hanny dziwiło Michaela i zależało od jej aktualnego nastroju, chłopak tolerował je, a nawet akceptował w obawie przed utratą osoby, którą kocha. W związku tych dwojga wiele jest miłosnych rytuałów. Wieńczy je czytanie przez Michaela na głos książek należących do kanonu światowej literatury. W ten sposób chłopak staje się lektorem Hanny.
Spotkania tych dwojga kończy nagłe zniknięcie kobiety, które Michael tłumaczy tym, że Hanna poczuła się przez niego poniżona. Po latach okaże się jednak, że prawda była zupełnie inna.
Hanna to ogromnie skomplikowana osobowość. To osoba, która woli na siebie wziąć winę nawet za coś, czego nie zrobiła, by nie przyznać się do własnej słabości, by ktoś nie zobaczył, że być może nie jest twardą, nie mającą problemów, a potrzebującą zrozumienia i opieki kobietą.
Oprócz przedstawienia trudnej miłości, która połączyła zupełnie różne osoby, Schlink porusza problem odpowiedzialności narodu niemieckiego za zbrodnie popełnione przez przodków. O tym, co działo się w obozach koncentracyjnych, słyszał z pewnością każdy. Wydaje nam się, że znamy tę historię. Być może nad nią nawet przez chwilę ubolewamy, ale w większości przypadków po prostu ją przyjmujemy do wiadomości i nie myślimy o tym, jak było to przeszywająco okrutne i nieludzkie. Wyzbądźmy się znieczulicy i zobojętnienia. To piekło na ziemi dla niektórych było częścią życia. Schlink napisał w Lektorze o zagładzie Żydów słowa naprawdę ważne:
Nie może nam się zdawać, że potrafimy pojąć coś, co jest niepojęte, nie wolno nam porównywać czegoś, co jest nieporównywalne, nie wolno nam się dopytywać, gdyż pytający, nawet jeśli nie kwestionuje tych potworności, czyni z nich jednak przedmiot komunikacji, a nie traktuje jako coś, przed czym może tylko zamilknąć z przerażenia, wstydu i poczucia winy.
Po latach od nagłego zniknięcia Hanny, drogi dawnych kochanków ponownie się skrzyżują. Michael, już jako student prawa, spotka dawną miłość na sali sądowej podczas procesu przeciw strażniczkom pełniącym w czasie II wojny światowej służbę w obozie koncentracyjnym pod Krakowem.
Lektor to książka, w której każde słowo ma sens. Widać to podczas przesłuchania Hanny, w czasie którego wychodzą na jaw sprawy, które zrozumieć można dopiero wtedy, gdy z uwagą czytało się wcześniejsze rozdziały.
Każde słowo Schlinka trafia w punkt. Czytając Lektora, można odnieść wrażenie, że autor zastanawiał się dosłownie nad każdym słowem, którego użył w swej książce, że wszystko jest rozważone, przemyślane. Bernhard Schlink oddał całą powieściową przestrzeń Michaelowi, z którego perspektywy poznajemy całą historię. Dominują w powieści jego rozważania, przemyślenia o ludziach, ale również o historii, którą sami tworzą.
Uciec nie znaczy tylko skądś odejść, lecz również dokądś dotrzeć. (...) Zajmować się historią oznacza budować pomosty między przeszłością a teraźniejszością, obserwować obydwa brzegi i być na nich aktywnym.
To trudne zadanie. Bo jak budować zgodną przyszłość z dawnym wrogiem, pamiętając o zbrodniach z przeszłości? A jednocześnie jak odnaleźć się w teraźniejszości? Czy mamy prawo żądać przebaczenia? Czy sami umiemy wybaczyć?
Hanna to postać-zagadka. Mimo rozważań, trudno zrozumieć jej zachowania. Co ciekawe, choć ta kobieta popełniła okrutne zbrodnie – trudno czuć do niej nienawiść. Traktujemy i obserwujemy ją raczej jako zagubioną istotę, która nie potrafi się odnaleźć, która się boi, która nie jest pewna swego - jako Hannę z procesu. Michael zdał sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wie o Hannie, że wcale jej nie znał, że ich relacja była bardzo powierzchowna. Czytelnik ma ten sam problem i mimo próby wniknięcia w osobowość Hanny i zrozumienia tej kobiety, ostatecznie musi stanć przed tym samym pytaniem, co Michael:
Jaka ona była przez te wszystkie lata – zapytałem po chwili, gdy znów mogłem mówić – i jaka była przez ostatnie dni?
Lektor jest nieprzewidywalny, przeszywa, zatrzymuje w czasie, zmusza do refleksji. Nie mogłam czytać tej pozycji bez przerwy. Dawkowałam sobie tę przyjemność, a czas między lekturą poświęcałam na refleksje. Do dziś historia opisana przez Schlinka jest żywa, budzi we mnie te same emocje, te same wątpliwości, pytania, na które w dalszym ciągu nie znam odpowiedzi. Wszystkie te pytania zaczynają się od słowa: „Dlaczego?”. Nie - „jak?”, nie - „po co?”, nie - „kto”, ale właśnie: "dlaczego?". Dlaczego to musiało się tak skończyć? Dlaczego Hanna ostatecznie podjęła taką, a nie inną decyzję? Dlaczego Michael nie umiał ułożyć sobie bez niej życia w taki sposób, by być szczęśliwym?
Zastanawia jeszcze jedno. Co będzie dalej z Michaelem, którego całe dotychczasowe życie kręciło się wokół Hanny? Na to pytanie Schlink nie daje odpowiedzi.
Nie można polecić tej książki każdemu. Warto polecić ją tym, którzy podczas lektury szukają czegoś szczególnego, czegoś więcej niż dotychczas. Lektor budzi fascynację. Niewiele książek wywołuje tyle emocji. Lektor może zszargać nerwy, podnieść ciśnienie, doprowadzać do furii, ale również wzrusza i sprawia ból, przypominając, że największym zagrożeniem dla człowieka jest drugi człowiek. I że bez szacunku do innych sami możemy urządzić sobie prawdziwe piekło na ziemi.
Najnowsza powieść autora bestsellerowego Lektora. Kobieta, która walczy, i mężczyzna, który marzy. Życie między rzeczywistością, tęsknotą...
Znakomita powieść autora bestsellerowego Lektora. Uporządkowane życie niemieckiego prawnika odmienia się w mgnieniu oka, gdy w muzeum w Sydney natyka...