Recenzja książki: Lecą wieloryby

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Tego, co dzieje się w ludzkiej podświadomości, nie są w stanie zdefiniować nawet najlepsi naukowcy. Sen, ciągi luźno związanych obrazów czy serie nieprawdopodobnych, wyimaginowanych zdarzeń, to wciąż trapiące ludzkość zagadki. „Lecą wieloryby” Aleksandra Kościówa jest powieścią niesamowitą - surrealistyczną historią, w której fikcja wydaje się być zdecydowanie bardziej prawdziwa, niż prezentowane przez narratora fakty.

Jon nie wyobraża sobie życia bez Mai. Chłopak i dziewczyna znają się od najmłodszych lat. Razem bawili się w piaskownicy, razem dorastali i dojrzewali. Ich przyjaźń z biegiem lat przeradza się w głęboką miłość i bezgraniczne przywiązanie. Łączy ich właściwie wszystko – wspólne wspomnienia, takie same marzenia i plany. Pewnego dnia na ich drodze pojawiają się trudne wybory. Jon i Maja decydują się na różne kierunki studiów, dodatkowo w znacznie oddalonych od siebie miastach. Wierzą jednak, że rozłąka tylko wzmocni ich bezgraniczną miłość. Pod koniec studiów Jon targany dziwną namiętnością, zdradza Maję. Przerażony swoim czynem, kieruje się czym prędzej na dworzec kolejowy i wyrusza do miasta Mai, by przeprosić ją za swój straszliwy występek. Na skutek dziwnego splotu wydarzeń, dotarłszy do miasta Mai, Jon przenosi się do tajemniczego świata, Peronii. Wokół chłopaka rozciągają się tysiące kilometrów torów kolejowych, a dziwnie ubrani ludzie polują na poszyny i samotne składy. Jon nie wie, gdzie jest. Nie rozumie znaczków, które determinują życie mieszkańców Peronii. Chłopak zupełnym przypadkiem dostaje za to tajemnicze i cenne pudełko z bezami od niemej, legendarnej staruszki. Chcąc wydostać się z dziwnego świata, Jon musi stawić czoła ścigającemu go Dókxsowi, Hordzie, Spokojnym oraz pomóc młodej dziewczynie Iri.

Peronia, Torowisko oraz inne, tajemnicze przestrzenie, do których trafia bohater, przypominają miejsca rodem z sennych marzeń. Także sytuacje, w obliczu których Jon staje, przywodzą na myśl jedynie sen. Dziwne sploty zdarzeń, brak ciągów przyczynowo-skutkowych oraz niespodziewane reakcje bohaterów czy ich surrealistyczne dialogi jedynie dowodzą, że miejsca, w których znalazł się Jon, daleko odbiegają od rzeczywistości. 

Próbując przeanalizować wszechobecną w powieści symbolikę, można dojść do wniosku, że uczucia i emocje bohatera po prostu przybrały materialną postać. Nieskończone w wierzeniach dziwnych mieszkańców Torowisko wzbudza w Jonie strach. Chłopak uświadamia sobie, w jak beznadziejnej sytuacji znalazłby się, gdyby miejsce to nie miało granic. Dodatkowo mieszkańcy Torowiska przywodzą mu na myśl mieszkające w mrowisku mrówki, które przeznaczone do określonych zadań, nie zastanawiają się nad nimi, ale ślepo je wykonują. Inne miejsca, które odwiedza Jon sprawiają wrażenie zbudowanych ludzkimi rękami pomników konsumpcjonizmu. Bohaterowie powieści, nawet ci epizodyczni, z każdej strony obsypywani są przedmiotami i różnego rodzaju wytworami, mimo że tak naprawdę ich nie potrzebują. Jon ma zatem okazję dostrzec beznadzieję, w jakiej znajduje się współczesny świat. Brak celów i dążeń wielu ludzi, niepohamowana potrzeba kupowania, bierne płynięcie z tłumem czy wreszcie odwrócenie ról.

„Lecą wieloryby” ma - można by rzec - dwa, bardzo różniące się od siebie zakończenia.  Jedno pozytywne, w którym Jon w surrealistycznym świecie wygrywa. Oraz drugie, negatywne, w którym chłopak znalazłszy się z powrotem w realnym świecie, przegrywa. Autor w tym momencie serwuje czytelnikowi niemałą rozterkę. Świat nierzeczywisty, który rządzi się sobie tylko znanymi prawami, w którym egzystują ludzie, którzy tak naprawdę nigdy się nie narodzili, jest encyklopedią dającą nadzieję oraz uczącą, jak naprawiać swoje błędy, jak ich unikać oraz jak znaleźć cel swojego życia. Rzeczywistość natomiast, jasna i znajoma, jest okrutna – nie daje drugich szans, odbiera nadzieję, pozostawiając w jej miejsce jedynie rozpacz. Czy walka Jona o miłość i zaufanie Mai jest zatem bezcelowa?
„Lecą wieloryby” to powieść skomplikowana. Każdy czytelnik indywidualnie podejdzie do treści dzieła Kościówa. Każdy też na swój sposób je zinterpretuje i wyciągnie adekwatne wnioski. Jedno należy jednak przyznać – czytelnik nie pozostanie obojętnym wobec tej powieści. Próba rozwikłania wielowarstwowej, piętrzącej się zagadki być może stanie się powodem wielokrotnych powrotów do lektury. Pozwoli to odkrywać coraz to nowe i głęboko ukryte zagadnienia w symbolicznej i surrealistycznej książce o zaskakującym i budzącym niepokój tytule „Lecą wieloryby”.

Kup książkę Lecą wieloryby

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Lecą wieloryby
Książka
Lecą wieloryby
Aleksander Kościów
Inne książki autora
Świat nura
Aleksander Kościów0
Okładka ksiązki - Świat nura

Spokojne, pędzone poza głównym nurtem życie trzydziestokilkuletniego antykwariusza, za sprawą niepozornego zamówienia księgarskiego zmienia się pewnego...

Świat nura
Aleksander Kościów 0
Okładka ksiązki - Świat nura

Spokojne, pędzone poza głównym nurtem życie trzydziestokilkuletniego antykwariusza, za sprawą niepozornego zamówienia księgarskiego zmienia się pewnego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy