"Lapidarium VI" Ryszarda Kapuścińskiego to zbiór bardzo krótkich (właśnie lapidarnych), jedno - lub kilkuzdaniowych refleksji. Pojawiają się też nieliczne formy dłuższe (zapis z podróży do USA, wywiad, esej na temat tsunami czy wprawki prozatorskie), ale są one w zdecydowanej mniejszości. Trzonem są wspomniane już krótkie myśli. Ich tematyka jest różnorodna, ale przeważają trzy grupy: refleksje na temat współczesnego świata, wspomnienia dzieł twórców kultury oraz impresje z podróży. Nie ma przy tym żadnego uporządkowania w obrębie strony. Kapuściński snuje na przykład rozważania o współczesnych mass mediach, by w następnym fragmencie przejść do opisu przyrody itd. Takie skakanie z tematu na temat z początku bardzo drażni i rozprasza, mamy wrażenie, że nie nadążamy za biegiem myśli autora. Może to powodować, że mniej skupiamy się na treści. Warto jednak przebrnąć przez powyższą trudność, ponieważ wiele refleksji jest bardzo głębokich. Książki tej nie można czytać w pośpiechu. Trzeba chłonąć ją wolno, nieraz smakując po kilka razy dane zdanie, by wydobyć jego głębię.
Genezą "Lapidarium" jest prawdopodobnie wspomniane przez autora przeświadczenie, że dobry pisarz powinien codziennie napisać chociażby parę linijek, żeby nie wyjść z wprawy. Kapuściński zapisuje więc nasuwające mu się w ciągu dnia myśli, starając się im nadać jak najbardziej przemawiający do czytelnika kształt. A że jest mistrzem, a nie początkującym literatem, jago "wprawki" są na wysokim poziomie. Zdarzają się wprawdzie czasem refleksje nieco zbyt banalne i oczywiste, jednak stanowią one zdecydowaną mniejszość. Z nurkowania w głębi swego umysłu i serca autor wydobył niewiele kamyków i całą masę pereł. Dla przykładu dwa fragmenty, które do mnie bardzo mocno przemówiły:
"Karty starożytnych eposów zaludniają bogowie, herosi, nadludzie, giganci, gilgamesze. Tymczasem człowiek kultury masowej, zwyczajny zjadacz mcdonaldów, może sam sobie stać się bohaterem opowieści. Oto różnica między literaturą wysoką a popularną".
"A jednak w tej kruchej istocie, jaką jest człowiek, istnieje jakiś pierwiastek trwały, coś wiecznego, bo człowiek jest ogniwem w łańcuchu trwania, które zaczęło się przed nim i będzie się rozwijać po nim."
Lektura bardzo mądra, ważna i potrzebna, zmuszająca do refleksji. Jednak zrozumieją ją osoby, które potrafią się zatrzymać. Jeśli ktoś będzie czytał książkę w pośpiechu, niewiele do niego przemówi. Tu trzeba smakować każde słowo. Dla tych, którym nie wystarcza codzienna papka z mass mediów, Kapuściński może się stać wielkim duchowym przewodnikiem. Ale może przeciętny zjadacz chleba też pod jego wpływem na moment zatrzyma się w biegu i spojrzy inaczej na otaczający nas świat? Miejmy nadzieję. Wszystkich zainteresowanych głębszą refleksją serdecznie zapraszam do lektury.
Kalina Beluch
Znakomity pisarz i reportażysta po raz pierwszy publikuje w albumie zdjęcia stanowiące artystyczny plon jego licznych podróży w głąb Czarnego Kontynentu...