Magia muzyki
Pamiętacie „Sen nocy letniej" Wiliama Szekspira z nieposłuszną królową elfów Tytanią i królem elfów Oberonem? A może w dzieciństwie spędzaliście godziny, wypatrując fruwających wróżek, albo wzruszaliście się historiami o eterycznych postaciach obdarzonych magicznymi zdolnościami? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedź brzmi „tak”, to jestem przekonana, że ta wiara w nadprzyrodzone zjawiska tkwi w waszych sercach nadal. Dlatego też, by przywołać czary i zmienić codzienność w prawdziwą przygodę, warto sięgnąć po romantyczną historię otuloną magiczną poświatą.
„Lament. Intryga Królowej Elfów", będący debiutem pisarskim Maggie Stiefvater, to tchnąca świeżością opowieść o elfach, którym daleko do przyjaznych, czasami tylko psocących stworzonek. Ten klasyczny paranormal romance, opierający się na sprawdzonych schematach, wzbogacony został celtyckimi legendami, w których - jak w każdej legendzie - kryje się ziarenko prawdy.
Poznajemy Deirdre Monaghan, pozornie zwyczajną szesnastolatkę, obdarzoną talentem muzycznym i... chorobliwie nieśmiałą. Każdy występ przed publicznością, konkurs czy nawet kameralny występ kończy się chwilową niedyspozycją. Tak naprawdę ten lęk przed utratą kontroli, poddaniem się muzyce, nie pozwala jej w pełni rozwinąć swojego talentu. Wszystko zmienia się, kiedy przed jednym z konkursów spotyka intrygująco tajemniczego Luke'a Dillona. Wspólny występ przynosi im nie tylko główną nagrodę festiwalu artystycznego, ale i... miłość. Chłopak jest przekonany, że niektórzy ludzie potrafią wszystko. Kiedy czegoś chcą, to się po prostu dzieje, a związek z nim motywuje harfistkę do wzmożonej pracy i wiary we własne siły.
Deirdre nie przypuszcza jednak, że jej muzyka porusza nie tylko serca ludzi, ale i fejów. Te istoty, nazywane Dobrymi Sąsiadami bądź Pięknym Ludem uwielbiają wszelkie gierki i okrutne zabawy, a ich piękno rani oczy doskonałością. Teraz, gdy zbliża się przesilenie, a one rosną w siłę, Deirdre będzie miała nie lada kłopot, by oprzeć się ich podchodom. Na dodatek poluje na nią Aoghan, najpodlejszy z podłych, zwabiony pragnieniem posiadania jej pieśni. Całe szczęście, że u boku dziewczyny stoi zawsze przygotowany do walki Luke. Ale czy naprawdę można mu zaufać? Wszystko na to wskazuje, że to właśnie on stanowi dla harfistki największe zagrożenie.
Jak się domyślacie Luke nie jest zwykłym przystojniakiem, ale elfem z zabójczymi skłonnościami, którego zadaniem jest... zgładzić dziewczynę. Przez ponad trzysta stron przyjdzie nam z zapartym tchem obserwować zakusy fejów na dziewczynę, magiczne, drapieżne koty, ogary czy prawdziwą Królową Elfów i jej zimne, bezwzględne serce. Wszystko to jest tłem rodzącej się miłości, uczucia tak nierealnego, że aż niemożliwego. Maggie Stiefvater stworzyła cały świat pełen nadnaturalnych stworzeń od Wiecznie Młodych, czyli fejów czczących boginię Danu i zrodzonych z muzyki po Siahe, zabijających dla samego głosu. Ta magiczna rzeczywistość, odtworzona z wielką dbałością o szczegóły i niebywałą fantazję przytłacza niestety wydarzenia świata realnego.
Autorka, poświęcając się konstruowaniu postaci z celtyckich legend rodem, zaniedbała nieco dialogi, które rwą się wielokrotnie, przepełnione są zbędnymi słowami, a dyskusje bohaterki ze świadomością oraz podświadomością jednocześnie wprowadzają pewien nieład. Pomimo tych niedociągnięć, które zresztą łatwo Stiefvater wybaczyć, „Lament” jest dość oryginalną pozycją skierowaną nie tylko do młodzieży, ale wszystkich tych, którzy wciąż wierzą w istnienie magii. Bo ona istnieje nawet w muzyce, o czym przekonuje nas Dee...
Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: dla młodzieży - wybór Internautów Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak!...
Tylko wytrwałość i odwaga uratują jej rodzinę… Jedna królewna Merida z DunBroch potrzebuje zmiany. Kocha swoją rodzinę – jowialnego króla...