"Przestaniemy się uczyć i poznamy rzeczywistość dopiero wtedy, gdy odkryjemy, iż każdy człowiek jest artystą." Polski rynek wydawniczy przypomina uzębienie 80-latka - pełen jest luk. Jedną z nich stanowią dzieła utrzymane w tradycji hermetycznej. Od kilku lat wydawnictwo Okultura usiłuje wypełnić czymś tę lukę, publikując coraz to nowe pozycje dotyczące zachodniego ezoteryzmu. Trzeba przyznać, że sposób, w jaki wyadana została "Księga rozkoszy" Austina Osmana Spare'a odbiega znacząco od popularnych dziś edycji książek (na papierze klasy toaletowego, z tekturową okładkąi dziwną tendencją do rozpadania się przy częstrzym przewracaniu stron). Wydanie "Księgi..." można na takim tle nazwać albumowym. 100 stron papieru kredowego formatu A4, z wieloma dobrej jakośći ilustracjami autora, obłożone twardą oprawą. I nadal za cenę na kieszeń polskiego czytelnika. Oczywiście znane nam wszystkim jest przyszłowie, iż nie należy oceniać książki po okładce. jednak staranność edycji wydaje się być tak urzekająca, że pominąć tego faktu - niesposób. Swą merytoryczną zawartością "Księga rozkoszy" zadziwia, intryguje, może też szokuje. Wyłania się z jej kart autor niezwykły, praktycznie nieznany wcześniej w Polsce: Austin Osman Spare. Wyłania się, jako przedziwny artysta (A. O. Spare pozostaje najmłodszym malarzem, którego dzieła wystawiane były przez angielską Akademię Królewską), prekursor rysunku automatycznego, surrealista w czasach modernizmu. Jawi się również jako wizjoner i teoretyk chaosu, który podnosi go do rangi filozofii. Staje się wreszcie twórcą systemu Zos Kia, dopatrującego się podstawy istnienia w miłości własnej. Nie przypominam sobie książki, która by wcześniej tak dalece była wypełniona postulatem "nie wierzę". Nawet "Tako rzecze Zaratustra" pozostaje pod tym względem daleko w tyle, a przecież objętościowo znacznie przerasta "Księgę rozkoszy". Spare stawia sprawę jasno: "wiara to wyrzeczenie, to metafora idiotyzmu" (s. 23) a później konsekwentnie trzyma się tego, obalając kolejno wszystkie sposoby i systemy wierzenia, aż po twierdzenie, iż "idea Boga to grzech pierworodny". "Księga rozkoszy" jest w gruncie rzeczy księgą jaźni. Osobliwie opisanej i oryginalnie przedstawionej. To właśnie jaźń staje się wyjściem do rozważań nad pragnieniem i koniecznością jego suwerenności, nad tym, co stanowi dla jaźni ograniczenie, i jak wykorzystać ją w procesie tworzenia przemieniając w niewyczerpane źródło natchnienia i szału twórczego. Spare nie był pisarzem. Był -z pewnościa- geniuszem (lub szaleńcem, ale czy ostatecznie jest różnica między tymi pojęciami?) ale warsztatu literackiego nie posadł. Często powtarza, parafrazuje własne wypowiedzi, a myśli przelewa na papier w sposób pokrętny. Czasem utrodnia zrozumienie dość prostych treści przez obleczenie ich w słowa dalece pompatyczne. Trzeba mu jednak wybaczyć tę niedoskonałość i formy pisanej, majac ciągle na uwadze innowacyjność i wartość zawartych w niej treści.
Droga czyteliniczko Poznaj Charity Standing, piękną blondynkę, najbardziej pożądaną partię w hrabstwie Devon. Istnieje tylko jeden problem - ma ona fatalną...
Diamond Wingate nie brakuje dosłownie niczego, jest niebotycznie bogata, piękna i inteligentna. Ma tylko jeden problem - nie potrafi powiedzieć "nie"....