Recenzja książki: Krytyka zbrodniczego rozumu

Recenzuje: Sławomir Krempa

Rok 1804, Królewiec. Oświecenie chyli się ku końcowi, jak kończy się życie jednego z największych filozofów epoki – Immanuela Kanta. Ale nie będzie mu dane spokojnie zakończyć życie – miastem bowiem wstrząsa seria brutalnych morderstw. Niektórzy podejrzewają, że ich sprawcami są stronnicy Napoleona, przygotowującego się do wojny z Prusami. Ale coraz więcej ludzi wierzy, że za kolejne zbrodnie odpowiada sam diabeł – morderstwa bowiem dokonywane są tajemniczym narzędziem, nazywanym „szponem Szatana”, zaś ciała znajdowane są w pozycji klęczącej – jakby ludzie sami pragnęli złożyć się w ofierze. Prowadzone przez lokalne władze śledztwo nie przynosi oczekiwanych rezultatów, więc do dalszego jego prowadzenia wyznaczony zostaje młody prokurator, Hanno Stiffenis. Stiffenis będzie musiał nie tylko zmierzyć się z mordercą, staną przed nim również o wiele trudniejsze zadania – zmierzenie się z demonami własnej przeszłości, dramatami rodzinnymi oraz dbanie o ochronę dawnego Mistrza – Immanuela Kanta, który dopomoże Stiffenisowi w śledztwie. Zbrodnie bowiem zdają się mieć dziwny związek z tajemniczym dziełem wielkiego filozofa. Dziełem poświęconym analizie umysłu zbrodniarza... Pozornie wydaje się, że powieść Michaela Gregorio „Krytyka zbrodniczego rozumu” jest tylko kolejną pozycją, mieszczącą się w nurcie bardzo popularnych powieści sensacyjno-kryminalnych „z wielkim autorytetem w tle”. Nurcie, który rozpoczął w gruncie rzeczy przyzwoity „Kod Leonardo da Vinci” Dana Browna, a w którym własnych książek doczekało się już wielu naukowców czy filozofów. Większość z nich po przeczytaniu poświęconych im powieści przewróciłaby się zapewne w grobie (na przykład Nikolai Tesla, Maria Curie – Skłodowska czy wspominany już Leonardo da Vinci. Postać tego ostatniego jest zresztą w literaturze drugiego rzutu tak często eksploatowana, że wkrótce autor „Damy z gronostajem” czy „Mona Lisy” kojarzyć się będzie wyłącznie z kryminałem. Ale chyba i tak ma szczęście, że w kryminale nie wyląduje...). Tymczasem „Krytyka zbrodniczego rozumu” to rzeczywiście kryminał, ale pozytywnie wyróżniający się na tle innych książek opisanego wyżej nurtu. Wprawdzie postać Immanuela Kanta wykorzystana została tu raczej instrumentalnie, a jego poglądy zaprezentowane raczej pobieżnie, jednak bohaterowie powieści Gregorio nie są tylko papierowymi, jednowymiarowymi, kompletnie niewiarygodnymi realizacjami kiepskich archetypów, lecz ludźmi z krwi i kości. Gregorio w równym stopniu buduje napięcie, opisując (bardzo sprawnie zresztą) dramatyczne wydarzenia, co zajmując się życiem wewnętrznym i metamorfozą głównego bohatera. Można wręcz powiedzieć, że warstwa psychologiczna jest miejscami w powieści ważniejsza i bardziej udana, niż sensacyjne wydarzenia. A filozofia? Filozofia z jednej strony ukazana zostaje jako sposób na zmierzenie się i pogodzenie ze światem, z drugiej zaś strony jest też ogromnie niebezpiecznym narzędziem. Nieświadomie lub niewprawnie czytana czy stosowana, może stać się przyczyną tragedii. Powieść Gregorio można więc czytać nie tylko jako studium zbrodni i zbrodniarza, ale też jako krytykę... filozofii! Zawodzi ona bowiem jako narzędzie poszukiwania zbrodniarza (tu raczej kluczową rolę odgrywa przypadek), ale zawodzi też prokuratora Stiffenisa i jego brata. Prokuratorowi oświeceniowa i romantyczna filozofia nie pomagają pogodzić się ze śmiercią brata, a tego ostatniego pchają do czynów ostatecznych. „Krytyka zbrodniczego rozumu” jest również (czy może – przede wszystkim?) mrocznym, trzymającym w napięciu kryminałem. I chyba ta warstwa sprawi Czytelnikom najwięcej radości. Gregorio sprawnie prowadzi narrację, zręcznie wprowadza zwroty akcji i znakomicie buduje napięcie. Atmosfera staje się coraz bardziej „duszna” w miarę, jak tajemniczy morderca coraz bardziej zdaje się zbliżać do profesora Kanta. Smaku dodają znakomicie odtworzone realia Królewca początku XIX wieku, które współtworzą nastrój i pomagają budować napięcie. Pod tym względem powieść Gregorio przypomina nieco pierwsze kryminały o Wrocławiu polskiego autora, Marka Krajewskiego. Na osobny akapit zasługuje również rewelacyjna kampania reklamowa, przygotowana przez Wydawnictwo Literackie. Odpowiednio wcześnie wysyłane pierwsze wzmianki o książce, odpowiednio dozowane kolejne informacje o publikacji, tajemnicza roztoczona wokół osoby autora, wreszcie – świetny wywiad z Michaelem Gregorio i nieźle opracowany pressbook – to wszystko sprawia, że o powieści wiele się mówiło i mówi. A jest o czym. Bo powieść Gregorio to naprawdę dobry kryminał i kawał świetnej literatury rozrywkowej. Tylko tyle – i aż tyle. Sławomir Krempa

Kup książkę Krytyka zbrodniczego rozumu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Krytyka zbrodniczego rozumu
Książka
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy