Krym od dawna miał w sobie coś romantycznego - stał się przecież miejscem podróży romantycznych poetów, czego owocem są na przykład mickiewiczowskie Sonety krymskie. Maciej Jastrzębski przywołuje także poemat Aleksandra Puszkina Fontanna Bakczysaraju. Współczesny Krym nadal jest miejscem, gdzie rodzą się miłosne uczucia, jednak przez złożoną sytuację polityczną w ostatnich latach częściej dzieli ludzi - nienawiścią. Przykładem jest para ludzi, których pewnego razu spotkał Maciej Jastrzębski. To o Fiodorze, pochodzącym z Moskwy i Mariannie z Krymu opowiada ta książka. O ich uczuciach, lękach, różnicach w poglądach i zmaganiach z przeciwnościami losu.
Krym. Miłość i nienawiść zapowiada się jako ciekawy reportaż o tym, co obecnie dzieje się na Krymie. Potrzebne są takie książki, aby móc poznać sytuację z perspektywy nie mediów, ale ludzi, którzy tam żyją. Dzięki niezwykłym umiejętnościom pisarskim Macieja Jastrzębskiego dostajemy opowieść oscylującą pomiędzy reportażem a powieścią. Z jednej strony mamy historię, która wydarzyła się naprawdę, choć sama w sobie jest niewiarygodna. Z drugiej strony - autor potrafił przełożyć ją na język literacki i sprawić, że książkę czyta się jak dobrą powieść. Głównie dlatego, że usłyszaną historię poszatkował tak, aby pokazać ją z perspektywy kilku bohaterów oraz odpowiednio budować napięcie. Opowieść dwojga postaci przeplata się z innymi historiami ludzi, które Maciej Jastrzębski jako dziennikarz radiowy wcześniej usłyszał bądź zaobserwował podczas pracy. Do tego dochodzą opisy własnych doświadczeń reportera oraz wątki historyczne, ponieważ do zrozumienia współczesności potrzebna jest znajomość przeszłości. Taka kompozycja książki pozwala czytelnikowi mieć wgląd w różne strony politycznego konfliktu i poznać zarówno oficjalne motywacje władzy rosyjskiej, medialne doniesienia o ucieczce prezydenta Ukrainy, jak i tę najbardziej prywatną sferę, do której również wdarła się polityka, choć nie powinno się tak stać.
Sama historia o miłości Fiodora i Marianny, mimo poznanego już na wstępie lektury jej happy endu, nie jest prosta. Bo też taka nie mogła być, skoro bohaterowie pochodzą z wrogich sobie krajów. Kiedy Fiodor nie dostrzegał, że jego rosyjski kraj robi coś złego, a Marianna zmuszona była opuścić swoje rodzinne tereny, bo nie chciała przyjąć rosyjskiego obywatelstwa. Mamy w tej opowieści romans, dramat i thriller. Każde przekraczanie granicy było dużym ryzykiem, a powrót do domu wiązał się z aresztowaniem i przesłuchaniem. Z kolei mieszkanie z dala od rodziny budziło lęk o życie najbliższych. Każda podróż, nawet do sąsiedniego miasta, mogła zakończyć się porwaniem, czego zresztą w wyniku pomyłki Marianna również doświadczyła.
Książka Macieja Jastrzębskiego jest silnie nacechowaną emocjami i dobrze napisaną literaturą faktu, przybliżającą czytelnikowi problematykę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu z perspektywy zwykłych cywilów, których plany na przyszłość zostały zburzone przez polityczne decyzje.
Jest w Moskwie pod Kremlem kryjówka, a w niej dwie komnaty, aż do sufitu zastawione skrzyniami. A komnaty te są dobrze zabezpieczone: drzwiami żelaznymi...
Najbliższy sąsiad, nieznany kraj… Poznawanie Rosji w jakimś sensie przypomina otwieranie matrioszki. Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i...