Recenzja książki: Kruche szczęście

Recenzuje: Karolina Mucha

Jak uchronić się od tego, czego najbardziej się boimy? Czy można postawić mur pomiędzy przeszłością a teraźniejszością i po prostu żyć dalej? Jak długo da się ukrywać przed ukochaną osobą swe najbardziej bolesne doświadczenia?

 

Wobec takich pytań stawia czytelników Lisa Tucker, gdy w swej najnowszej powieści, Kruche szczęście, opowiada historię Kyry i Davida. To, co zdumiewa na początku – niemal chorobliwa nadopiekuńczość wobec pięcioletniego synka – sprawiając, że spoglądamy na głównych bohaterów z lekkim pobłażaniem, a nawet z pewną wyższością (bo przecież my tacy nie jesteśmy), wkrótce zostanie wyjaśnione. Czy można za paniczny strach o jedynaka winić kogoś, kto już kiedyś stracił dziecko? Albo czy powinno się z ciągłego poczucia niepewności i niewiary we własne szczęście rozliczać człowieka, który właściwie nigdy nie żył własnym życiem, wciąż ukrywając się w cieniu innej osoby? Zbyt pochopnie oceniający Kyrę i Davida czytelnik wkrótce otrzyma prztyczka w nos – bo oto ukochany synek Winterów zostanie uprowadzony z własnego podwórka. Rodzą się zatem wątpliwości: czy ich ponadprzeciętna troska faktycznie była przesadzona? Kim jest porywacz? Jaki przyświeca mu cel? Czyje duchy przeszłości ożyły i powróciły?

 

Dla Kyry i Davida wydaje się oczywiste, że odnalezienie Michaela wymaga udzielenia odpowiedzi na powyższe pytania. Zmusza to bohaterów do odbycia podróży w głąb własnej przeszłości i pamięci, do przeżycia na nowo tego, o czym za wszelką cenę chcieliby zapomnieć, do sięgnięcia po najbardziej tragiczne doświadczenia, jakie stały się ich udziałem. W ich historię zostaną wplecione także losy czterech kobiet, wspólnie tworząc opowieść zagubionych matek i porzuconych dzieci. Czy którekolwiek z nich ma jeszcze szansę na przeżycie szczęśliwego zakończenia?

 

Kruche szczęście to lektura godna polecenia z kilku względów. Przede wszystkim: umiejętnie prowadzona fabuła (warto wspomnieć chociażby o kompozycyjnej klamrze – odpowiadającym sobie początku i końcu powieści), przystępny styl oraz intrygujące i budzące napięcie niedopowiedzenia sprawiają, że książkę czyta się  przyjemnie i z dużym zaangażowaniem. Sprzyja temu również mnogość przedstawionych perspektyw (poznajemy m.in. punkt widzenia Kyry, Davida, jego matki, byłej żony i synka) oraz zawarte w książce niezbyt skomplikowane, ale jednak warte przemyślenia przesłanie, głoszące, że przeszłość nigdy nie jest dla nas zamknięta, a do wspólnej drogi, jaką jest małżeństwo, zawsze prowadzą dwie oddzielne ścieżki. Szkoda tylko, że przewijający się przez książkę bohaterowie nie mają w sobie nieco więcej życia, że nie wydają się bardziej realni. Prawdopodobnie to ich niecodzienne dramaty i raczej niezbyt powszechne doświadczenia sprawiają, że raczej trudno się z nimi utożsamiać.

 

Jednak pewne niedociągnięcia warto pisarce wybaczyć, bowiem zamiast powieści idealnej Lisa Tucker proponuje czytelnikom coś być może cenniejszego: nadzieję. Udowadnia bowiem, że chociaż szczęście bywa kruche niczym porcelanowa filiżanka, niekiedy zdarza mu się przetrwać najgroźniejszy nawet upadek.

 

Kup książkę Kruche szczęście

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kruche szczęście
Autor
Książka
Kruche szczęście
Lisa Tucker
Reklamy