Książeczek dla dzieci jest na rynku niezmiernie dużo. Są lepsze i gorsze, mniej lub bardziej kolorowe. Prawdziwym ich odbiorcą, najlepszym krytykiem są wyłącznie dzieci. To, jak otwierają z wrażenia buzie, jak się śmieją, płaczą, zakrywają oczy rączkami, gdy rodzic czyta wieczorem, świadczy o jednym - książeczka im się podoba.
Seria książeczek o królewnie Lence jest skierowana do kilkuletnich dziewczynek. Pokazuje im, jak poradzić sobie z największymi problemami. Tu problemem są potwory. W ciągu dnia może i zabawne, ale w nocy? Jak spać spokojnie, gdy pod łóżkiem coś chrobocze? Zza szafy wystaje dziwny cień? A w kącie świecą przerażająco czyjeś oczy?
Na szczęście królewna ma mądrych rodziców, którzy potrafią odgonić wszelkie strachy. I to w jakim stylu!
Książeczka jest pięknie wydana. Obrazki w wykonaniu samej autorki - znakomite. Czcionka duża, do czytania dla starszych dziewczynek idealna. No i, co najważniejsze, podobała się córkom, gdy im ją czytałam. To zaś chyba najlepsza rekomendacja.
Chlup, chlup, chlup… – bieganie po kałużach stylem zygzakowym jest świetną zabawą, pod warunkiem że ma się na nogach ciepłe kalosze. Królewna...
Tup, tup, tup – do pokoju Lenki wkradł się mały brat i w ułamku sekundy za okno wyfrunęły piękne rysunki królewny ze smokami, wróżkami i kotem Kleofasem...