Rosja jest krajem na wskroś egzotycznym dla zachodnich obserwatorów. Połączenie europejskiej mentalności z azjatyckim charakterem sprawia, że Rosja dziwi i fascynuje Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów… Tym razem na celowniku znalazła się Wielka Wojna Ojczyźniana - Brytyjczyk Richard Overy postanowił przedstawić Armię Czerwoną w czasie drugiej wojnie światowej, żołnierzy, strategię i taktykę, dowódców i głównych polityków tego czasu w Związku Radzieckim. Byłoby to bardzo ciekawe dzieło, bardzo wszechstronne i przedstawiające całościowo tak interesujący temat jak RKKA i kolejne działania wojenne na froncie wschodnim. Byłoby. A nie jest. Dlaczego?
Najczęściej w badaniach naukowych nie liczy się narodowość. Publikacje popularnonaukowe są równie dobre jeśli pisze je Hiszpan, Francuz, Polak czy Amerykanin, ale niestety książki historyczne rządzą się innymi prawami. Historia ZSRR pisana przez Rosjan, Polaków, mieszkańców krajów byłego Związku Radzieckiego i (niespodzianka!) Niemców cechują się zrozumieniem faktu, którego bardziej na zachód mieszkający historycy w większości nie pojmują: Sowieci kłamią. Brnie za dobrą monetę wszystkiego co wypisywali wszelacy mniejsi i więksi notable tamtego ustroju, posługiwanie się analizami Żukowa z jego „Wspomnień”, cytowanie oficjalnych przemówień Stalina jako wyznacznika tego co on myślał i czynił… jest po prostu nieporozumieniem. Już Wiktor Krawczenko w swojej książce „Wybrałem wolność” kieruje właśnie do, jak to określa, „rozkosznie naiwnych Amerykanów” (ale możemy to rozciągnąć na innych mieszkańców Zachodu) przesłanie, że władza w ZSRR jedno mówi, drugie robi, trzecie myśli. I niestety Richard Overy nie zrobił nic, by znaleźć się w chlubnej mniejszości, która podchodzi krytycznie do tego co czyta w oficjalnych pismach i zadało sobie minimum trudu przejrzenia innych niż radzieckich źródeł.
Nie będzie chyba przekłamaniem, jeśli nazwę „Krew na śniegu” dziełem rusofila. Nawet tłumacze i redaktor z grozą czytali niektóre fragmenty poprawiając nieścisłości i wykazując błędy autora w licznych przypisach. W całym tekście ogromna jest ilość drobnych i całkiem ogromnych przekłamań, co ciekawe zawsze na korzyść Rosjan. Stalin jest tu kochającym pokój uśmiechniętym mężem stanu, Tuchaczewski jest „przystojny, szczery i odważny”, Żukow to geniusz taktyki i strategii… Tak samo jest z opisami kolejnych potyczek. Niby nawet podobne do uznawanych teraz za prawdziwe… ale całkowicie inne. Liczby są poprzesadzane; czołgi i inne uzbrojenie jest zupełnie źle przedstawione, niektóre rzeczy są omijane, inne nadmiernie wyolbrzymiane. Nie można mówić tu o żadnej rzetelności.
Mogę powiedzieć, bo to temat na czasie, że powstanie warszawskie przedstawione jest tak stronniczo i z pominięciem jakichkolwiek wiarygodnych źródeł, że człowiek zastanawia się czy czyta o tym samym wydarzeniu… Biedna Armia Czerwona próbuje z całych sił ale niestety bezskutecznie pomóc zatwardziałym nieprzyjaciołom kochających pokój Rosjan, walczącym z Niemcami w jakiejś beznadziejnej, romantycznej sprawie bez sensu Polakom. Jak cię widzą…
Co na plus? Może ciekawy język, pozbawiony jakichkolwiek pseudonaukowych wstawek, żywa narracja. Napisana jest bardzo dobrze, autor zgrabnie bawi się językiem, wprowadzając liczne porównania, stroniąc od technicznego słownictwa i wplatając czasem anegdoty.
Książkę tę polecam zdeklarowanym rusofilom, którzy nie mogą sobie wyobrazić że papcio Stalin był zły a super marszałek Żukow nie miał pojęcia o taktyce. Także powinni to przejrzeć miłośnicy Suworowa i Sołonina, żeby zobaczyć że TAK, inteligentni ludzie mogą powtarzać, nie bójmy się tego słowa, bzdury. Inni powinni trzymać się z daleka, bo nawet jeśli nie podoba się nam wersja Suworowa z planowanym atakiem na Europę przez Sowietów, lepiej jest czytać historię nie usprawiedliwiającą na każdym kroku bestialstwa i głupoty oraz w rzetelniejszy sposób podsumowującą fakty i mity jakimi obrosła Wielka Wojna Ojczyźniana.
„Krew na śniegu” zapowiadała się na ciekawa syntezę działań Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej. Niestety, nie wyszło, i zamiast tego czytelnik otrzymuje do ręki wielokrotnie zmienianą, przemienianą, dopisywaną, przepisywaną, przerabianą historię według rządzących ZSRR. Skłonna byłabym nawet przypuszczać, że to prowokacja; ironiczna odpowiedź na teorie o planowanym ataku na Niemcy jaki planował Stalin… Ale została wydana za wcześnie na takie żarty. Można mieć tylko nadzieję, że była to pisarska wprawka Overy’ego, potrzebna do napisania kolejnych, już bardziej rzetelnych książek.
Hitler i Stalin, przywódcy państw totalitarnych, którzy wymordowali miliony ludzi i doprowadzili do najbardziej barbarzyńskiej wojny w historii świata...
,,Najlepsza historia II wojny światowej" - The Wall Street Journal. Medal Księcia Wellingtona za najlepszą książkę o historii militarnej w języku angielskim...