Zbigniew Zborowski zabiera czytelników w podróż po Warszawie. A także – a może: przede wszystkim – w podróż w czasie, bowiem akcję Kręgów autor oparł na dwóch płaszczyznach czasowych, toczy się ona w teraźniejszej oraz na początku lat dziewięćdziesiątych.
W parku zostaje znalezione ciało nastolatki. Sposób, w jaki obszedł się z nią zabójca, do złudzenia przypomina sprawę sprzed wielu lat. Co prawda, winny został ukarany, lecz pojawiają się nowe wątki, które Konecki – z racji swojego dobrego detektywistycznego (czy też policyjnego) nosa – potrafi odpowiednio przeanalizować. Odstawiając stopniowo psychotropy, zaczyna prowadzić śledztwo, w które zostanie uwikłany tak mocno, że w pewnym momencie sam znajdzie się w centrum wydarzeń. Pisarz serwuje czytelnikom bardzo wiele zwrotów akcji, podejrzani momentami wydają się niemal pewnymi winnymi, by chwilę później zyskać alibi nie do poważenia. Zborowski zwodzi czytelnika, wywołując zaskoczenie. Na szczęście czyni to w sposób wyważony, tak, że raczej nikt nie poczuje się zagubiony.
Konecki to były policjant z przeszłością, która przyczyniła się do jego wydalenia ze służby, próbujący zabić sumienie i jakikolwiek wewnętrzny głos poprzez zażywanie psychotropów. Zasadniczo to dobry człowiek, ale niekoniecznie chce się ze swoją dobrocią obnosić. Zamknięty w sobie, średnio przystojny, z brzuszkiem poniżej pasa. Na pewno nie jest typowym amantem. Nie jest to postać przesadnie oryginalna, ale przynajmniej intrygująca.
Kręgi, pomimo swoich gabarytów, są lekturą na maksymalnie dwa dni. Wciągają i uzależniają. Ciągłe kluczenie w labiryncie, jakim jest prowadzone przez detektywa śledztwo, nie pozwala odłożyć książki na dłuższy czas. Machlojki, koneksje, kłamstwa, oszustwa, wymuszenia, haracze, biznes, media – mamy tu absolutnie wszystko. Co ważne – choć Kręgi to drugi tom cyklu, nieznajomość pierwszej części zupełnie nie będzie przeszkadzać czytelnikowi. Warto więc sięgnąć po tę książkę, by odkryć kolejnego polskiego „kryminalistę” godnego uwagi.
Poznaj dalsze losy bohaterów książki Spotkajmy się zanim przyjdzie zima. Dwie połówki starej carskiej monety odnajdują się w ogarniętej powstańczym...
A jeśli człowiek nie jest ostatnim ogniwem ewolucji? Jeśli pojawił się ktoś, dla kogo jesteśmy jedynie stadem oszalałych ze strachu owiec, na które poluje...