Jak w filmach Hitchcocka: zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Mały Kuba budzi się w niedzielny poranek i stwierdza, że jego rodzice i siostra zniknęli bez śladu. Jedyną żywą duszą poza nim jest szczur. Jak się za chwilę okaże, obdarzony zdolnością mówienia. To on podpowiada chłopcu, że za zniknięciem bliskich mogą stać smoki. Przypuszczenia zdaje się potwierdzać znaleziona pod łóżkiem zielona łuska. Co tu właściwie jest grane? Kuba udaje się po pomoc do stryja Huberta – mieszkającego w upiornej posiadłości obieżyświata. Jak się okazuje, to on jest mimowolnym sprawcą zamieszania. Kiedyś bowiem przez ciekawość dotknął tajemniczej Księgi Smoków, mającej zdolność przenoszenia pomiędzy światami. Kuba musi ruszyć w długą i pełną niebezpieczeństw podróż do krainy smoków, żeby uwolnić rodziców i siostrę. Zaprzyjaźnia się po drodze z ogrem z tytułowej Krainy Obi-Boków, towarzyszy mu też wspomniany gadający szczur. Czy chłopcu się uda wypełnić misję odnalezienia i uratowania bliskich?
Lektura bardzo wciągająca. Prowadzi młodego czytelnika od przygody do przygody, jest pochwałą przyjaźni oraz ostrzeżeniem przed Nicością (wszyscy znamy przecież różne oblicza pustki). Czytanie stwarza jednak pewno zagrożenie: można pęknąć ze śmiechu. Całość wprost skrzy się poczuciem humoru. Groźnie wyglądający, ale tak naprawdę groteskowy ogr. Głupi smok. Magia w słoiku. Przysmak ogrów – grzybki, które się poruszają i po dziecięcemu szczebioczą. A to tylko wybrane przykłady. Co chwila zrywałam (obi-)boki ze śmiechu. Smokowita lektura!
dr Kalina Beluch
Kiedy jedenastoletnia Wiktoria staje przed drzwiami biura detektywistycznego, nie pamięta, kim jest. Detektyw decyduje się rozwikłać tę zagadkę i jedynie...
Wakacje w Bukowej Górze dobiegają końca, ale na piątkę nierozłącznych przyjaciół czeka kolejna porcja przygód. Okazuje się, że w tajemniczych okolicznościach...