Pod przykrywką…
Jest rok 2005. Afryka. Gabon. Port Gentil. Marco la Salle w jednym z barów popija ulubione belgijskie piwo. Atmosfera jest niemal sielankowa - do momentu, kiedy w barze zjawiają się marynarze. Dochodzi do nieprzyjemnej wymiany zdań i przepychanek. Wskutek tych zdarzeń Marco ginie. W tym samym czasie Anna Niezgoda, dziennikarka, pozyskuje bardzo intrygujące informacje dotyczące jednego z polskich gangsterów. Z dnia na dzień stał się on z pozoru szanowanym obywatelem i założył hurtownię sprzedającą farmaceutyki. Anna wyczuwa pismo nosem i rozpoczyna śledztwo, które prowadzi ją do Glorii Watson, pracownicy wielkiego brytyjskiego koncernu farmaceutycznego, będącego jednym z głównych dostawców firmy gangstera. Wychodzi na jaw, że Gloria jest w posiadaniu informacji, o których istnieniu Anna nawet nie śniła. Bardzo niebezpiecznych informacji, jak się okazuje. Nim kobieta decyduje się na ich przekazanie dziennikarce – ginie, a policja stwierdza, że kobieta popełniła samobójstwo. W to z kolei nie może uwierzyć Paul Affleck, z którym Gloria dzieliła biuro (i nie tylko) w Saxon & Pride. W wyniku korzystnego obrotu spraw Anna i Paul nawiązują współpracę, która poważnie zmieni ich codzienność oraz sposób funkcjonowania kilku firm działających na arenie międzynarodowej. Jak i dlaczego? Jaki ma z tym związek tytułowy kontener? Dokąd będą musieli udać się bohaterowie, by rozwikłać piętrzące się wokół nich zagadki? To tylko kilka pytań, które można zadać podczas lektury powieści Agaty Chróścickiej.
Tematyka powieści jest niezwykle intrygująca. Tym bardziej zaskakuje fakt, że tak niewiele o tej książce napisano. Rynek nie został zalany niezliczoną liczbą recenzji, nie rozpisywano się o niej na portalach. Może dlatego, że powieść jest nierówna. Intrygującemu tematowi towarzyszą pewne problemy przy budowaniu i podtrzymywaniu napięcia. Miejscami autorce nie udaje się w wystarczającym stopniu przykuć uwagi czytelnika. Szczególnie niektóre opisy czy przemyślenia bohaterów mogą miejscami nużyć. Właściwie powieść można by było przeczytać, opierając się wyłącznie na dialogach, które zawierają wszystko, co niezbędne do rozwiązania zagadki. To jednak chyba jedyny zarzut, jaki można postawić Kontenerowi. Autorka całkiem sprawnie skonstruowała sylwetki bohaterów, dzięki czemu bardzo łatwo się z nimi identyfikować. Akcja intryguje i zmusza czytelnika do refleksji, do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Do tego toczy się wartko i płynnie, a jeśli pominąć miejscami przydługie opisy, potrafi zahipnotyzować, nie pozwalając nawet na chwilę wytchnienia. Ostatecznie więc Kontener okazuje się całkiem interesującą lekturą, przeznaczoną jednak przede wszystkim dla miłośników gatunku.