„Kompozytor” Sławomira Górzyńskiego to książka ciemna, mroczna, tajemnicza. Postacią, która dynamizuje akcję jest Gregor Zwaitze – niespełniony kompozytor, niedoszły profesor, mężczyzna nieszczęśliwy w miłości. Zdradzony przez ukochaną kobietę i przyjaciela ucieka od świata, by zaszyć się w górach. Tam, oprócz chwiejnej emocjonalnie gospodyni, spotyka człowieka niezwykłego, genialnego muzyka – Wilhelma Corrado Fuchsa.
Kontakt mężczyzn zachodzi jednak przez medium niecodzienne – papier nutowy. Znalezienie skrzyń z partyturami nieznanego nikomu twórcy, rozpoczyna sukces, a jednocześnie upadek Zwaitzego; jest pięknym początkiem tragicznego końca. Fabuła powieści biegnie dwutorowo i łączy w sferze – jak się okazuje – ponadczasowej. W muzyce. To ona pełni w utworze rolę nadrzędną, jest elementem scalającym dwa równoległe światy; środkiem ukojenia i powodem odczuwania niedosytu zarazem. Książka Górzyńskiego to znakomicie skonstruowana powieść, wywołująca całą gamę emocji – od zaciekawienia, przez współczucie i złość po obrzydzenie. Refleksja płynąca z niej nie należy do optymistycznych – lektura dowodzi, że nie ma szczęścia idealnego, a światem rządzą fałsz i pieniądz. Co ciekawe, wnioski te zdają się być uniwersalne, dotyczyć różnych momentów dziejowych. Wilhelm Corrido Fuchs, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, jest maltretowany przez ojca, naznaczony ciężką chorobą, wykorzystywany przez żonę. Jedyną radością i nośnikiem ulgi w trudnych chwilach jest dla niego muzyka. Gregor Zwaitze osiąga za sprawą udręczonego poprzednika sukces. Jaką cenę za to płaci?
Powieść tak naprawdę trudno sklasyfikować. Jest ona bowiem stylizowana na dokument, o czym świadczy wstęp napisany przez jednego z fikcyjnych dziennikarzy, przywoływanych w toku opowieści. Dokumentalnego charakteru utworu dowodzą także liczne wycinki z prasy i obszerne fragmenty „Pamiętnika prawdy” (czy autorstwa samego Fuchsa?), cytowane na jego kartach. Partie fantastyczne – tajemnicze kontakty obydwu kompozytorów i czas akcji (rok 2022!), kłócą się jednak z taką formuła książki. Wszystko to sprawia, że czytelnik po lekturze Górzyńskiego może pozostać rozbity; nie móc rozstrzygnąć gdzie kończy się prawda, a zaczyna fikcja. „Kompozytor” należy więc do utworów schizofrenicznych, siejących niepokój. Warto jednak po niego sięgnąć nawet, jeśli nie jest się ekspertem od muzyki. Za jego sprawą można bowiem odbyć fascynującą podróż w czasie. Podróż, która zahacza o dylematy moralne i przekracza granice poznania.
Sabina Kwak