Andrea Camilleri z okazji wielkiej wystawy w Dusseldorf Museum Kunst Palast został poproszony o napisanie opowiadania o Caravaggiu. Opowiadanie to rozrosło się w niewielką książkę – mikropowieść – osnutą wokół tematu mało znanego, mianowicie – pobytu artysty na Malcie i Sycylii. Camilleri, sprawdzający swój pisarski warsztat przede wszystkim w kryminałach, od czasu do czasu sięga również po powieść historyczną, podbarwioną sensacyjnymi intrygami. Do takich utworów należy właśnie „Kolor słońca” – krótka, choć intensywna, mocno nasycona emocjami opowieść o kompozycji szkatułkowej.
Camilleri, by zachęcić czytelników do zagłębiania się w studia nad życiem i twórczością renesansowego artysty, ramą swojej historii czyni zupełnie współczesne wydarzenia: podczas pobytu w Syrakuzach tajemnicza postać prosi znanego pisarza o spotkanie. Konieczność dotrzymania sekretu sprawia, że wstęp książki nabiera posmaku kryminału i zachęca do dalszej lektury. Tę zdominował natomiast wyciąg z rzekomego dziennika Caravaggia (w rzeczywistości twórcy ledwie piśmiennego). Dziennik, stylizowany na język sprzed wieków, składa się z poszarpanych i krótkich notatek, w których biograficzne i quasi-biograficzne relacje przeplatają się z uwagami dotyczącymi sztuki.
Pokusił się Camilleri o zbudowanie całego kodu zawartego w obrazach Caravaggia – w mniejszym stopniu, niż zrobił to w swoim czasie Dan Brown – zresztą tu nie chodziło o uaktualnienie wątku kryminalnego, a raczej o domysły na temat warsztatu malarza. Dwie kwestie wysuwają się w „dzienniku” Caravaggia na pierwszy plan. Jedną jest postępujące szaleństwo – autor stał się więźniem własnej przeszłości, jako morderca nigdy już nie będzie w pełni wolny. Powracające w snach koszmarne obrazy także nie przynoszą upragnionego spokoju. Drugim motywem są konkretne dzieła i historia ich tworzenia: ponieważ do książeczki dołączone zostały reprodukcje kilku obrazów, a podpisy pod nimi stanowią cytaty z dziennika, czytelnicy od razu mają szansę sprawdzić trafność zapisków – i prześledzić tok myślenia Camilleriego. To najlepsza z możliwych ilustracji fabuły: ubarwia historię i pozwala szybko zorientować się w tematach przedstawianych przez Camilleriego. Przeważnie zapiski mają mocno okrojoną formę – poszczególne zagadnienia zajmują nie więcej niż jeden akapit. To sprawia, że powieść czyta się błyskawicznie i z ciekawością. Kolejne fragmenty dziennika wymagają objaśnień – i te bierze na siebie pisarz, któremu pozwolono skopiować część notatek: dodaje on ramę diariuszowi, co ma ułatwiać lekturę i pozwalać na rozkoszowanie się stylem – imitowaną (ale bez przesady) XVII-wieczną włoszczyzną.
Camilleri zmienia język, lecz nie chce utrudniać odbioru. Dziennik Caravaggia dynamizuje również przez wplatanie weń mnóstwa informacji kryminalno-sensacyjnych. Na niewielkiej przestrzeni Andrea Camilleri zamieszcza dwie odrębne kryminalne fabuły, zadziwiająco ze sobą połączone – mimo dzielących je kilku wieków i odmiennych obyczajów. Odkrywanie powiązań należeć będzie już do czytelników. Lektura „Koloru słońca” nie zabiera dużo czasu, za to jest fascynująca. Stanowi dowód na to, że w biografiach znanych artystów jest jeszcze mnóstwo twórczego potencjału. Kto umiejętnie – jak Camilleri – go wykorzysta, ma szansę na stworzenie ciekawej opowieści.
Izabela Mikrut
W Vigacie znowu sporo się dzieje. Przed bramą domu na ulicy Cavoura zastrzelono młodego mężczyznę. Wkrótce potem zaniepokojony Davide Griffo zgłasza zaginięcie...
Inspektor Montalbano przeżywa trudny okres. Jego związek z Livią znów wisi na włosku, a on sam coraz trudniej znosi nieustanną przemoc, z którą ma do czynienia...