Recenzja książki: Kolekcjoner śmierci

Recenzuje: Krzysztof Grudnik

Historia ta kierowana jest do młodych czytelników. Opisuje losy pewnego urywku z dziennika zapomnianego naukowca, na którym zapisany jest klucz do wielkiej zagadki (nota bene sam klucz jest równie zagadkowy). Na rozwiązaniu zagadki zależy dwóm grupom, głównym bohaterom: młodocianemu kieszonkowcowi, pracownikowi Muzeum Brytyjskiego, córce miejscowego pastora i pewnemu archeologowi, oraz ich przeciwnikom skupionym wokół poważanego i wpływowego przemysłowca-naukowca. Wykorzystując swój spryt i intelekt bohaterowie stawią czoła przeciwnikom o większej liczebności i tężyźnie fizycznej. Nie będzie to łatwe, szczególnie w zamglonym Londynie, gdzie przytłumiona percepcja często pcha ich ku niebezpiecznym sytuacjom. A jednak grupa tak różnorodnych postaci zacznie z czasem tworzyć bardzo zgrany zespół, w którym początkowe animozje przerodzą się w głębokie sympatie, a czasem może i coś więcej...

 

Niestety wszystko tutaj jest mocno skonwencjonalizowane, mało oryginalne i przewidywalne. Książka jest czymś pomiędzy horrorem a powieścią przygodową, co wydaje się być gatunkiem przez młodzież bardzo cenionym. Jednak mamy tu do czynienia z wielkim literackim workiem, do którego wrzucono tak standardowe elementy jak duchy, zombie, mutanty, szkielety i dinozaury (szkielety dinozaurów!). Do tego wieczna mgła i mrok. Doprawdy - nic świeżego.

 

Nie fair jest także wychodzenie z założenia, że skoro czytelnik jest młody, to bezkrytyczny. W trakcie powieści zmieniają się na przykład parametry postaci - głównie potworów (siła, szybkość) - tak, aby wyniki starć z bohaterami były korzystne dla rozwoju fabuły. Początkowo bohaterowie muszą się wycofywać, szukać dróg alternatywnych, by w finałowej scenie wyjść zwycięsko z bezpośredniej konfrontacji. Również walory dydaktyczne powieści są co najmniej wątpliwe. Oto córka pastora, rozkochana w teatrze, nie może występować na scenie, gdyż jej ojciec uważa teatr za narzędzie Szatana. Co robi? Otóż czeka cierpliwie na... śmierć ojca! Podobnych sytuacji jest więcej. Wydaje się także iż niektóre elementy (na przykład oferowanie bułeczek za pocałunki) są niepotrzebne, nie służą fabule i nie wiadomo właściwie, po co zostały wprowadzone.

 

Taka kreacja świata nudzi. Wysuwa też na plan pierwszy fabułę, gdyż czytelnik chcąc skierować na coś swoją uwagę omija to, co wydaje mu się już oczywiste, co nie budzi żadnych nowych emocji czy doznań intelektualnych. Fabuła jednak w literaturze tego typu (co nie jest wadą a po prostu cechą gatunkową) nie jest zbyt rozbudowana. Ciąg wydarzeń ma charakter linearny i prowadzi w prostej drodze do rozwiązania.

 

Zagadki, które mają stanowić swoiste węzły fabularne, są tutaj na tyle łatwe, że przestają pełnić swoją rolę i paradoksalnie zdradzają przyszły przebieg fabuły, co odbiera przyjemność z czytania. Cieszy, gdy młodzież sięga po książki. Bardzo dobrze, że umacnia się rynek literatury kierowanej do osób w wieku gimnazjalnym. Szkoda tylko, iż wśród oferowanego nań asortymentu wiele jest pozycji słabych, jak "Kolekcjoner śmierci".

Kup książkę Kolekcjoner śmierci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kolekcjoner śmierci
Książka
Kolekcjoner śmierci
Justin Richards
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy