Lekarstwo na smutek
Dotknąć bólu, ukoić go i ukołysać. Podać lekarstwo na (nie)zapomnienie lub wzór na przebaczenie, antidotum na miłość – zwłaszcza tę nieszczęśliwą. Zdusić cierpienie serca odrzuconego, poranionego i zgwałconego… Ach, ile kobiet oddałoby wszystko, by móc tak po prostu zatopić się w szczęściu i pogrzebać nękające je demony.
Plastrem na cierpienia duszy może być książka napisana przez kobietę, która wie, co to ból, która potrafi współodczuwać. Mowa tu o Monice Sawickiej, której „Kolejność uczuć” może stać się balsamem na nasze udręczone jestestwo.
Wbrew pozorom, nie jest to książka-cukierek, przekonująca, że miłość jest cudowna i zawsze kończy się happy endem. To raczej układanka elementów, z jakich składa się nasze życie, swoiste puzzle chwil szczęśliwych i tych wstrząsających, po których trauma pozostaje na zawsze.
Pierwsza część to przypowieści, historie z morałem, kryjące w sobie głęboką prawdę o sensie i wartościach, jakimi powinnyśmy kierować się w życiu. Autorka wysnuwa niezwykle oryginalną, ale i prawdopodobną teorię na temat ślepoty miłości i towarzyszącego jej szaleństwa („Bajka o miłości i szaleństwie”), by przejść do pocieszania nas, bo przecież „będzie lepiej”, wystarczy tylko zmienić swoją strategię działania.
Płonąca świeca Nadziei uzmysławia nam, że tylko ona ma moc rozpalania innych świec – Pokoju, Wiary i Miłości, dlatego też musimy dbać o podtrzymywanie tego ognia, by nigdy nie zgasł („Cztery świece”). Przekonujemy się też, że tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość, niekiedy bezrozumnie wypierana przez Dumę czy dążenie do Bogactwa („Zgubiona Wyspa Miłości”).
Tytułowa „Kolejność uczuć” obejmuje z kolei zbiór opowiadań przypominających skowyt duszy zbolałej, cierpiącej, zagubionej w obojętnym świecie. Kalejdoskop stanu emocji przesuwa się przed naszymi oczyma, a my możemy tylko płakać, śmiać się i rozumieć, bo historie bohaterek są tak naprawdę naszymi historiami. W „Żegnaj smutku” zaczynamy nowe życie, zostawiając za drzwiami męża-kata, by otworzyć swoje serce na miłość. Królewna Karolinka, zwana Krajką, harcuje niedaleko nas, bawiąc się z ogrodnikiem-królewiczem i wywołuje smutny uśmiech na naszych twarzach. Cierpienia przysparza nam bezgłośna rozpacz rodzica tracącego swoje dziecko, który z pękniętym sercem nie umie żyć dalej („Kiedy umiera dziecko”). Kiedy umiera dziecko, płacze z nami nawet Niebo, a ogrom rozpaczy jest porażający.
Na Ziemię sprowadza nas brutalna i podana bez znieczulenia historia o Ewie, Magdzie i Ance, kobietach, których ciała zostały zbezczeszczone („Na zakręcie”) i o dziewczynie, która próbuje nauczyć się sztuki wybaczania, ale nie chce już uczyć się miłości („Naznaczona”).
Autorka serwuje nam też „Pudełko czekoladek”, by zaciekawić i przekonać, że nawet nas może trafić strzała Amora, a „Urodziny” pokażą siłę miłości prawdziwej, opartej na pięknie duszy, a nie na kilogramach ciała.
„Po drugiej stronie tęczy” to część przybliżająca nas do czytelniczek. Składają się na nią podziękowania dla przyjaciół, przemyślenia autorki po publikacji „7 kolorów tęczy” i listy pisane do Sawickiej pod wpływem emocji po lekturze książki, pełne przemyśleń, współczucia, podziwu czy nadziei na wsparcie i pocieszenie.
Koniec książki to prawdziwa perełka i niespodzianka złożona w hołdzie czytelniczkom (czytelnikom?). To znakomite, intrygujące opowiadania - jak choćby „Padlina”, w którym Maja Wesołowska rękoma swojej bohaterki (a właściwie jej ciałem) dokonuje aktu zemsty, czy poruszający do głębi wiersz „Dotykam dna” Patrycji Pilot. Kiedy czytamy wersy: „(…) Chcę zniknąć w tych ciemnościach, Rozpłynąć się w ich ramionach (…)” osnuwa nas mrok, ale rodzi się też bunt. Bo przecież sama Monika Sawicka przekonuje nas, że warto żyć, że będzie lepiej… Choć ta forma terapii do mnie nie przemawia, to wierzę, że książka powstała ku pokrzepieniu serc - i to zadanie wydaje się spełniać znakomicie.
`Powieść Moniki Sawickiej wciagając czytelnika w świat dobrze mu znanej konwencjonalnej prozy dochodzi do spraw poważnych i pokazuje, jak się nie załamywać...
Napisałam tę powieść ponieważ się wkurzyłam. Od średniowiecza dzieli nas tyle wieków, a ja mam wrażenie jakby się nic nie zmieniło.Kobieta jest...