Recenzja książki: Kocham Paula McCartney'a

Recenzuje: Sławomir Krempa

Jak przesadnie wybujała wyobraźnia małej dziewczynki może odmienić losy mieszkańców kilku sąsiadujących ze sobą kamienic? Co może wyniknąć ze spotkania po latach dawnych przyjaciółek? Jak rzeczywistość polityczna PRL-u rzutowała na życie codzienne? Powieścią „Kocham Paula McCartneya”, w której znaleźć można odpowiedzi na postawione wyżej pytania, Joanna Szczepkowska udowadnia, że jak nikt potrafi czarować i malować słowem, opisując sprawy codzienne, ale umie też utrzymać czytelnika w napięciu. Przyznać jednak trzeba, że zdecydowanie lepiej radzi sobie w formach małych – opowiadaniach i publikowanych na łamach prasy felietonach. 

Około połowy ubiegłego wieku cztery dziewczynki rozlosowały między siebie członków zespołu The Beatles i każda przysięgła jednemu z nich wieczną miłość. Pozornie błahe wydarzenie odcisnęło na dzieciach spore piętno i gdy kilkadziesiąt lat później koleżanki – już jako dorosłe kobiety – spotykają się, okazuje się nagle, że podzieliła je pewna mroczna tajemnica. Nagle pojmują, jak wiele muszą sobie jeszcze nawzajem wyjaśnić. Jedna jest znaną reporterką telewizyjną, autorką własnego programu publicystycznego, druga – dziennikarką, której nie udało się zrobić kariery, trzecia – polityczką i działaczką społeczną, ostatnia zaś – przeciętną, niczym niewyróżniającą się kobietą. Co oprócz dawno minionej przeszłości może jeszcze je łączyć? Czy warto żyć przeszłością lub pozwalać się ponieść marzeniom? Szczepkowska zadaje również i te pytania, pozwalając czytelnikowi samodzielnie poszukiwać na nie odpowiedzi. 

W powieści Szczepkowskiej ponownie odnajdujemy świat PRL-u. Pisarka jednak, choć nie stara się eksponować swej dezaprobaty czy negatywnej oceny minionego ustroju, daleka jest od jego apoteozy. Wymysł, wytwór fantazji jednej z bohaterek, potraktowany serio niemal przez całe jej otoczenie, staje się zalążkiem ludzkiego nieszczęścia. Jedno słowo za dużo powoduje lawinę plotek. I chociaż nieświadomej zagrożenia dziewczynce udaje się uniknąć porwania, tragedia zbliża się wielkimi krokami. Czy kobietom uda się odkryć, kto stoi za dawno popełnioną, a więc i przedawnioną zbrodnią? To okazuje się tak naprawdę nie mieć znaczenia. Ważniejsze jest to, jak można samemu sobie przebaczyć i odkupić w gruncie rzeczy niezawinioną zbrodnię?

Szczepkowska nie demonizuje PRL-u, ukazuje jednak, że mimo wszystkich żywionych dziś sentymentów, był to ustrój mocno niebezpieczny. Podsłuch i inwigilacja oraz donos nie były niczym szczególnym, zaś aparat bezpieczeństwa nawet bez najmniejszych przesłanek po temu uwierzyć mógł, że ktoś spiskuje przeciwko „ojczyźnie socjalistycznej”. A stąd już tylko krok do aresztu. Ale Szczepkowska pokazuje też, że dzieciństwo wcale nie musi być czasem idealnym, beztroskim i baśniowym. Dzieci również potrafią być bardzo zazdrosne, a dla innych – okrutne. 

Tym, co pozwala z miejsca rozpoznać teksty Szczepkowskiej, jest jej charakterystyczny styl. Autorka bowiem pisze tak, jakby zabierała czytelnika na prywatne spotkanie i półgłosem wyjawiała mu na ucho sekrety. Jej styl jest bardzo prosty i choć pisze potocznym, zwyczajnym językiem, potrafi łatwo uwieść czytelnika tym, co często nazywane jest „realizmem magicznym”. Szczepkowska zwyczajnym przedmiotom czy sprawom potrafi nadać urok, a sprawy banalne opisać w sposób nietuzinkowy. 

W powieści „Kocham Paula McCartneya” rytm akcji przerywany jest fragmentami piosenek – czasem zapisanymi fonetycznie – i opisem starań pojęcia ich znaczenia. Wraz z rozwojem akcji pojmujemy coraz więcej, widzimy, jak dużą rolę w życiu bohaterek odegrała muzyka Beatlesów i odkrywamy kolejne nieznane karty ich historii. 

Mimo wszystkich zalet nie da się jednak powiedzieć, aby była to powieść doskonała. Gdy bowiem napięcie opada, odkrywamy, że całość jest zbyt gładka, literacka, może nawet – trochę „wydumana”. Momentami nierzeczywistość opisu, magia miejsc, przedziwne zbiegi okoliczności, które podczas lektury urzekają, powodują, że całość wydaje się niezbyt wiarygodna. Nawet szaleństwo i zbrodnia są tu w pewien sposób wyestetyzowane. „Tak się to jakość odbija od tych murów, tak się zwielokrotnia, jakby chodziło o coś więcej, niż o codzienne życie.” Niestety, to nawet nie prawdziwe życie. To tylko literatura. Choć przyznać trzeba, że niepozbawiona jest ona uroku. 


Kup książkę Kocham Paula McCartney'a

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kocham Paula McCartney'a
Książka
Kocham Paula McCartney'a
Szczepkowska Joanna
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy