Przeciętny Polak z historii Stanów Zjednoczonych pamięta tylko jedną datę – 1492. O wojnie secesyjnej wie tyle, że taka się rozegrała i że chodziło o wolność Murzynów. Niektórzy słyszeli o zamachu na Kennedy’ego, o wojnie w Zatoce, o weteranach Wietnamu, ale połączyć to wszystko w spójną całość potrafi tylko wąskie grono historyków i politologów, wykształconych w dodatku po przełomie 1989 roku. Na taki właśnie grunt trafia świetna powieść z gatunku political fiction – „Klątwa Edgara”. Książka opowiada o latach 1924 – 1972, gdy szefem FBI i „szarą eminencją” administracji państwowej USA był Edgar Hoover – bezlitosny w walce o władzę i wpływy polityk, doskonały w przygotowaniu inwigilacji osób z kręgów władzy, człowiek, który pomimo niechęci wielu wysokich urzędników państwowych, z prezydentem J. F. Kennedy’m włącznie, potrafił zachować swą posadę przez niemal pół wieku. By być absolutnie skutecznym, nie wahał się korzystać z usług gangów i mafii, która zresztą w tym okresie była szeroko powiązana z elitami politycznymi i kulturalnymi, a równocześnie konsekwentnie zaprzeczał jej istnieniu. W efekcie podejrzewano, że sam mógł mieć z nią silniejsze związki, niż by się mogło wydawać, że mógł być szantażowany przez mafię, że mógł być związany z zabójstwem JFK... I na tych przypuszczeniach bazuje powieść Marca Dugaina. Tyle tylko, że więcej tu faktów z historii USA oraz delikatnych sugestii, że ktoś mógł być z nimi powiązany, niż otwartych oskarżeń i „spiskowej teorii dziejów”. Wszyscy uwielbiamy pamiętniki znanych ludzi, oczekując, że znajdziemy w nich pikantne szczegóły intymne i rewelacje na temat spisku masonów lub innych cyklistów, mającego na celu przejęcie władzy nad światem. Marc Dugain narratorem opowieści czyni człowieka, podającego się za Clyde’a Tolsona – bliskiego współpracownika i kochanka Hoovera. Maszynopis jego wspomnień trafia bowiem do jednego z wydawnictw, jednak jako, że kwestia autorstwa pozostaje ostatecznie nierozstrzygnięta, nikt nie decyduje się na publikację. Faktycznie, tak mogłyby wyglądać wspomnienia Tolsona. Nie ma tu bowiem otwartych wyznań: „Tak, Hoover odpowiadał za to i za to”, wiele za to subtelnych aluzji i zawartych między wierszami sugestii. Całość przypominałaby więc telewizyjny program „Nie do wiary”, gdyby nie obraz, jaki się z niej wyłania. Obraz polityki, przesiąkniętej korupcją, wzajemnymi układami, pragnieniem osiągnięcia prywatnych zysków... Tolson pisze wprawdzie, że jego szef i kochanek poświęcił wszystko dla dobra państwa, ale czy Hoover nie chciał raczej, by Stany stały się jego prywatnym państwem? By wszyscy ludzie odpowiadali modelowi „idealnego Amerykanina”, jaki stworzył on na własny użytek, niszcząc wszystkich, którzy do tego modelu nie przystawali? Jest więc „Klątwa Edgara” książką o konkretnym człowieku, ale też opowieścią o mechanizmach polityki, które mimo upływu czasu – miejmy nadzieję, że w jak najmniejszym stopniu – pozostają tożsame. Ale jest to też opowieść, obnażająca miałkość i taniość rozmaitych „spiskowych teorii dziejów”. Bo ileż to razy liczymy, iż odtajniane właśnie dokumenty sprawią, że w końcu będziemy naprawdę WIEDZIEĆ, że poznamy mroczne tajemnice wielkich spisków, gdy potem okazuje się, że w istocie niczego one nie wyjaśniają, a tylko – zaciemniają obraz? Oczekujemy rewelacji, faktów, które okazują się tylko zbiorem kolejnych teorii i przypuszczeń. Amerykanie mają swoją „klątwę Edgara”, Polacy na przykład „tajemnicę” śmierci gen. Sikorskiego. Książka Dugaina uczy dystansu i choćby dlatego warto ją przeczytać.
Zwyczajna egzekucja to powieść polityczno-obyczajowa o współczesnej Rosji ? kraju terroru, rządzonym przez pogrobowców KGB (Putin). Autor przedstawia dramatyczne...