Awangardowy obiektywizm? Czy gdy siedzimy sobie wygodnie w domowych pieleszach, oglądając filmy z pobliskiej wypożyczalni, bądź rozemocjonowani, wbici w fotele oddziaływaniem wielkiego ekranu kinowego, myślimy czasami o stronie formalnej danej produkcji? Czy dziwimy się, widząc w filmie fabularnym scenę przypadkowej, zasłyszanej na ulicy rozmowy? Dokumentalny zapis wydarzeń, mający na celu oddanie spontanicznego dziania się hic et nunc? Jeśli nawet taka myśl zostanie przez nas zarejestrowana, to czy zastanawiamy się nad rodowodem tychże chwytów kinematograficznych? Podejrzewam, iż nie, gdyż są one już tak silnie skonwencjonalizowane, że niedostrzegalne dla przeciętnego użytkownika dobrodziejstw srebrnego ekranu. A przecież niespełna pięćdziesiąt lat temu ów suwerenny, nie zsubiektywizowany obraz był całkowitą nowością, jego twórcy zaś, aktywowali nowe oblicze dokumentu, które w historii X muzy widnieje pod etykietą kina bezpośredniego.
Książka Mirosława Przylipiaka, będąca pierwszą częścią dylogii o tymże odłamie dokumentalistyki, stanowi rekonesans direct cinema w pierwszych latach jego rozwoju (1960-1963). Jest ona rozwinięciem i pogłębieniem niektórych tez, które znany filmoznawca zawarł w swojej książce - rozprawie habilitacyjnej Poetyka kina dokumentalnego. Pozycja ta, nie tylko dla ekspertów z omawianej dziedziny, ale i dla pasjonatów kina – laików może stanowić bogate źródło wiedzy merytorycznej oraz solidnie sporządzony rejestr wypowiedzi zarówno filmoznawców jak i samych protoplastów kierunku, którzy do tej pory zabrali głos w sprawie kina bezpośredniego.
Analiza nurtu dokumentalizmu amerykańskiego, z którą obcujemy na kartach książki, nie ogranicza się do zdawkowego wymienienia jego czołowych przedstawicieli czy też zajawkowej litanii cech rozpoznawczych, którą można czasem napotkać w suchych naukowych wywodach. Wręcz przeciwnie. Już na samym początku autor przyjmuje perspektywę socjologiczną, bada grunt, na którym wykiełkował nowatorski sposób sygnifikowania otaczającej rzeczywistości. Zrodzony z negacji dotychczasowych form dokumentalnych, zniekształcających prawdziwe „dzianie się” strategiami perswazyjnymi (np. komentarzem, wywiadem), kultywował potrzebę przedstawiania, nie z punktu widzenia reżysera – kreatora, lecz obserwującego. Przylipiak, posługując się słowami Stephena Mambera próbuje uchwycić istotę direct cinema, według którego jego elementarną częścią jest „akt filmowania prawdziwych ludzi w niekontrolowanych sytuacjach.
(…)Kino bezpośrednie to próba odrzucenia nagromadzonych konwencji tradycyjnego kina w nadziei ponownego odkrycia rzeczywistości, która umyka innym formom filmu i reportażu.” W fragmencie tym wyeksponowane zostaje pojęcie zwierciadła rzeczywistości, jej odbicia, a więc problematyka mimesis, z którym sztuka zmaga się od początku swego istnienia. We wszystkich przejawach artyzmu, dla których prerogatywą staje się dążenie do autentyzmu, tak i w tym przypadku postawione zostaje pytanie czy ten typ przekazu spełni „odwieczny sen ludzkości o mimesis totalnym”, jak określa to autor czy też po raz kolejny okaże się iluzją, cieniem idei, a nie jej wcieleniem. To i wiele innych pytań próbuje autor rozstrzygnąć, dokonując niezwykle drobiazgowej analizy poszczególnych filmów nakręconych przez reprezentantów kina bezpośredniego. Warto wymienić choćby dwa z nich – Primary Richarda Leacocka, relacjonujący jedno z wydarzeń kampanii wyborczej Humphreya i Kennedy’ego, uznawany za pionierską produkcję direct cinema oraz The Chair , zrealizowany przez Drew Associates (grupę czołowych filmowców kina bezpośredniego, m.in. Roberta Drewa, Dona Alana Pennebakera, Alberta Maylesa czy wspomnianego już Leacocka), wstrząsający zapis walki o ułaskawienie więźnia, skazanego na karę śmierci. Film przez wielu krytyków uznawany jest za najlepszy dokument w dziejach kina, czego potwierdzeniem mogą być liczne nagrody zdobyte przez jego twórców na festiwalach w Nowym Jorku czy Cannes.
Badając filmy scena po scenie, klatka po klatce autor Kina najnowszego nie tylko przybliża czytelnikowi ich tematykę (co wydaję się tym cenniejsze, gdy uzmysłowimy sobie jak trudno dotrzeć do tych produkcji), ale na ich podstawie formułuje główne dyrektywy, którymi kierowali się Drew Associates. Do tej pory deskrypcja zjawiska kina bezpośredniego opierała się na gromadzeniu wypowiedzi twórców na jego temat, a nie na zgłębianiu bezpośredniej materii, jaką jest zapis na taśmie filmowej. Książka Przylipiaka uzupełnia tę lukę, przez co można potraktować ją jako zupełnie nowe ujęcie problematyki, operujące nie wiedzą potencjalną, lecz tą, której źródłem jest bezpośrednia obserwacja. Jeśli więc zamierzamy rozszerzyć swój horyzont poznawczy z dziedziny kinematografii, zanurzyć się w żywiole dokumentalistyki, praca ta powinna stanowić dla nas lekturę obowiązkową.
Co to jest KINO STYLU ZEROWEGO? Zdecydowana większość widzów oglądając film fabularny koncentruje się na opowiadanej historii, nie potrafi natomiast zanalizować...