Recenzja książki: Kieszonkowy atlas kobiet

Recenzuje: Kalakirya

„Kieszonkowy atlas kobiet” to debiut literacki Sylwii Chutnik – absolwentki kulturoznawstwa i gender studies, działaczki społecznej, laureatki Paszportu Polityki w kategorii Literatura za 2008 rok. Czy było to zasłużone wyróżnienie? Spróbujmy się nad tym zastanowić.
 
Jak sam tytuł wskazuje, książka Chutnik traktuje o kobietach - ale nie tylko. W „Kieszonkowym atlasie kobiet” odnajdujemy historie czwórki bohaterów – trzech kobiet i jednego mężczyzny. Pierwszą bohaterką jest Czarna Mańka, która porzuca dalszą edukację na rzecz pracy na bazarze. Wciąż poszukuje idealnej miłości, a gdy wydaje się jej, że właśnie ją znalazła, dochodzi do konfrontacji marzeń z rzeczywistością – jej mąż odchodzi do innej, a Mańka stacza się po równi pochyłej, by w końcu popaść w szaleństwo i rościć sobie prawo do opiekowania się wyimaginowanym dzieckiem. Kolejną bohaterką jest Maria - starsza kobieta, która nie może zapomnieć o wydarzeniach powstania warszawskiego, jakich była świadkiem. Pomimo lat, które minęły od tamtego czasu, Maria wciąż nie może pogodzić się ze stratą matki. Kobieta wciąż spotyka się z brakiem zrozumienia – jest schorowaną staruszką, a - jak powszechnie wiadomo -takie kobiety nie mają łatwego życia w naszym kraju. Jest też w książce Chutnik mężczyzna – Marian. Nie jest to jednak zwyczajny człowiek, którego pasją są samochody czy piłka nożna – w żadnym wypadku, broń Boże. Marian to paniopan, który lubi szyć i haftować. Ostatnią bohaterką - kobietą, a właściwie: kobietką jest jedenastoletnia Marysia, która w niczym nie przypomina typowej nastolatki bawiącej się lalkami. Losy wszystkich bohaterów są ze sobą niejako powiązane, ponieważ mieszkają oni w warszawskiej kamienicy przy ulicy Opaczewskiej na Ochocie. Ich rozterki sprawiają, że proza Chutnik idealnie wpasowuje się w nurt gender i queer – Sylwia Chutnik na każdym kroku prezentuje nam rozważania na temat tożsamości płciowej czy też ról związanych z płcią.
 
Warto zwrócić uwagę na tytuł książki – „Kieszonkowy atlas kobiet”. Podobnie jak w prawdziwym atlasie, Sylwia Chutnik w swej książce wykreśla mapy, którymi podążamy przez świat każdego z bohaterów – podążamy za ich myślami, zatrzymujemy się w ważnych dla nich momentach. Na końcu okazuje się, że to niejako jedna i ta sama mapa – mapa wyobcowanego i zepchniętego na bok człowieka, który w taki czy inny sposób próbuje poradzić sobie z otaczającym go światem i rzeczywistością, w której nie potrafi się odnaleźć. 

Wiele osób chwali Chutnik, stwierdzając, że „Kieszonkowy atlas kobiet” to udany debiut. A jednak można odnieść wrażenie, że wyróżnienie w postaci Paszportu Polityki było laurem przyznanym niesłusznie... W pierwszej chwili podczas lektury książki Chutnik mamy wrażenie, że czujemy powiew świeżości, że mamy do czynienia z czymś nowym – nic bardziej mylnego. Zaskoczenie szybko mija, ustępując miejsca rozczarowaniu i rozgoryczeniu. Okazuje się, że to, o czym czytamy u Chutnik, niczym się nie różni od tego, co widzimy każdego dnia na ulicy, w sklepie, w telewizji. Autorka po prostu zebrała swoje obserwacje i przeniosła je na strony powieści. Zamiast o tym czytać, możemy wyjść na jakąkolwiek ulicę. Mam wrażenie, że ta książka to nic innego jak pisanina dla samego pisania – podobnie jak rozmowa z drugim człowiekiem, która w dzisiejszych czasach przybiera formę paplaniny o wszystkim i niczym. A przecież po to sięgamy po książkę, by przenieść się w inny (najczęściej lepszy) świat lub by spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość z innej, nieznanej, strony. Tutaj doznajemy wciąż deja vu – po raz kolejny widzimy miasto, w którym mieszkamy, bądź w którym kiedyś byliśmy przejazdem – ludzi, których w każdej chwili możemy spotkać na swojej drodze, a którzy być może mieszkają obok nas. Brak pogłębionej refleksji, brak określenia celu, dla jakiego stworzona została ta książka.
 
Bardzo nie odpowiadają mi się język i styl powieści. Oczywiście, wraz z lekturą przestajemy zwracać uwagę na wulgaryzmy i przyzwyczajamy się do stylu pisarstwa Chutnik. Na chwilę, na kilka godzin, na kilkadziesiąt stron możemy przymknąć oko na to wszystko, co wyprawiają dzisiaj polscy pisarze z ojczystym językiem, ale warto przy okazji zastanowić się, do czego te eksperymenty doprowadzą polską literaturę?
 
To właśnie z uwagi na takie właśnie zabiegi nie jestem miłośniczką młodej polskiej prozy. Dałam jednak szansę Sylwii Chutnik. Niestety – moje oczekiwania były chyba zbyt wygórowane. Ta książka to po prostu manifestacja własnego gniewu, buntu, to eksperyment literacki. Średnio udany. 

Kup książkę Kieszonkowy atlas kobiet

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kieszonkowy atlas kobiet
Książka
Inne książki autora
Cwaniary
Sylwia Chutnik0
Okładka ksiązki - Cwaniary

Całkiem współczesna powieść łotrzykowska autorki brawurowej "Dzidzi" i "Kieszonkowego atlasu kobiet". Cztery kobiety z warszawskiego Mokotowa postanawiają...

Kobiety, które walczą. Rozmowy z zawodniczkami sportów walki
Sylwia Chutnik0
Okładka ksiązki - Kobiety, które walczą. Rozmowy z zawodniczkami sportów walki

Liczy się tylko numer 1! Kobiety, które walczą to seria niezwykłych wywiadów przeprowadzonych przez Sylwię Chutnik z kobietami, które...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy