Wyobraźmy sobie młodego, nieco naiwnego studenta, potem – absolwenta socjologii. Żeby zarobić na życie, imał się różnych prac. Był między innymi: statystą w filmie, wykładowcą na katolickiej uczelni (świetna praca dla ateisty, prawda?), sprzedawcą drogich okularów, pracownikiem banku czy zakładu produkcji nakrętek (to tylko wybrane przykłady). Oto bilans:
Czas pracy – 1 dzień do 3 lat
Pensja – zróżnicowana i niezależna od ważności stanowiska
Poziom absurdalności – powyżej przeciętnej
Poczucie sensu pracy – minimalne do zerowego
Każda praca hańbi. Pozdrowienia z późnego kapitalizmu (Wydawnictwo Znak) to lektura gorzka. A jednak nieraz śmiejemy się podczas niej do rozpuku.
dr Kalina Beluch