Milczący kat siedzący w rogu
Jakże często życie dobitnie pokazuje nam, że zło ma dziwną siłę przyciągania. Widać to dobrze w czasie wojen, rewolucyjnych przewrotów, buntów. Widzimy to w medialnych przekazach, pełnych okaleczonych zwłok, przerażonych ludzi, masowych grobów. Wielu ludzi czyni zło z niepokojącym zaangażowaniem. W poczuciu bezkarności, w poczuciu siły, pod wpływem grupowego amoku i rozbudzonych negatywnych emocji dopuszczają się czynów, o które w innych sytuacjach by siebie nigdy nie podejrzewali. Zło ich mocno pociąga.
A zło nie wypuści już tego, kogo raz złapie.
Pär Lagerkvist, szwedzki dramaturg i prozaik, uhonorowany w 1951 roku Nagrodą Nobla, w wydanej w 1933 roku niewielkiej powieści Kat porusza temat zła. Niezdrowej fascynacji nim, połączonej z dozą lęku. To przygnębiająca, ponura opowieść, której niemym bohaterem zdaje się ów tytułowy kat, siedzący w milczeniu w kącie gospody, restauracji. Nie mówi wiele, siedzi i słucha ludzi wpadających tu na kufel piwa lub kilka kieliszków czegoś mocniejszego. Bywalcy knajpy są zafascynowani osobą kata, a może raczej funkcją, którą pełni on, wykonujący wyroki śmierci. Z niezdrową ciekawością myślą o zadawaniu jej skazańcom, o emocjach temu towarzyszących, o rękach, które z wyroku prawa nieustannie plamione są krwią. Pogardzają katem, ale chwilami chcieliby znaleźć się na jego miejscu, w roli panów życia i śmierci.
W powieści pojawiają się dwie scenerie. Jedna z dawniejszych czasów - być może średniowiecznych, druga z nowszych, przedwojennych. W tej pierwszej narrator opowiada o kacie, jego pozycji w społeczeństwie, przesądach związanych z tym ponurym zawodem. W tej drugiej podejmuje autor problem narastających w Norwegii w latach trzydziestych dwudziestego wieku nastrojów faszystowskich i nazistowskich, fascynacji ideologią, w której uwypuklony jest kult siły, bezwzględności, jedności, mocy. Rozmowy bawiących się w restauracji pełne są zachwytu nad przemocą, nietolerancją dla tego, co inne, nad duchem postępu, który niesie ideologia totalitarna. O ile autor kieruje swą uwagę ku faszyzmowi, o tyle słowa wychodzące z ust jego zwolenników nieźle pasują do wielbicieli różnorakich idei, czasami pozornie nietotalitarnych. Jeden naród, jeden rząd, jedna partia, jeden duch. Postęp, czystość idei, jednomyślność, jedność miały i nadal mają prowadzić do lepszego jutra, również drogą prześladowania niepokornych. Drogą przemocy, zwalczania ich wszelkimi dostępnymi środkami prawnymi i pozaprawnymi. Tego typu duch totalitaryzmu jest ciągle żywy, także dzisiaj, a wiele wypowiedzi postaci z Kata można by włożyć w usta polityków na co dzień występujących w mediach - i to wcale nie tych z politycznej prawej strony.
Przymus jest najwyższym przejawem nie tylko fizycznych, ale i duchowych sił ludzkości. (s.49)
Wysuniemy jako absolutny postulat, by wszystkich inaczej myślących kastrowano! To prosta konieczność dla umocnienia zwycięstwa naszych idei. (s.50)
Nie ma już żadnych klas! (...) Są tylko ci, którzy myślą tak jak my, i trochę takich, którzy siedzą w mamrze i uczą się myśleć tak jak my (...) (s.51)
Już po wojnie, jak niedawno ujawniono, w sąsiadującej z Norwegią postępowej i przedstawianej jako wzór nowoczesnego państwa Szwecji, nie kierując się wcale ideologią faszystowską sterylizowano osoby uważane przez rządzących za gorsze i niegodne posiadania dzieci. W imię lepszego, bardziej nowoczesnego świata i bardziej spójnego, zdrowego i szczęśliwego społeczeństwa.
Pär Lagerkvist ukazuje ludzi zafascynowanych wojną. Takich, którzy w przelewaniu krwi widzą marsz ludzkości ku lepszemu jutru. Dla których wojna ma jakąś nadzwyczajną moc oczyszczenia, umocnienia wszlakich cnót, bycia czynnikiem rozwoju. W powojennej Europie, okrutnie doświadczonej hekatombą śmierci i zniszczenia zwolennicy przemocy jako narzędzia naprawiania świata byli i są stale obecni. Czy to poprzez zamachy terrorystyczne, motywowane walką o sprawiedliwszy świat, czy w czasie czystek etnicznych, czy w opowieściach o frontach walki o pokój, niekończącym się boju o lepsze jutro, ucinaniu rąk imperialistom, wdeptywaniu w ziemię i pluciu w twarz tym, co nie rozumieją konieczności dziejowej i postępu. Wielu polityków mówiło i mówi o pokoju językiem wojny, o tolerancji językiem skrajnej nietolerancji, o miłości językiem nienawiści. Dziedziczona z pokolenia na pokolenie nienawiść do świata, na którą wskazuje Lagerkvist, jest w istocie nienawiścią do ludzi, którzy nie chcą się podporządkować jakiejś idei. Ta nienawiść, wsparta niezmienną fascynacją złem, jest trwałym dziedzictwem, które niezależnie od czasów nie zostaje zaprzepaszczone i trwa wbrew wszelkim przemianom. Czeka na sprzyjające warunki, by ukazać swoje prawdziwe oblicze.
Powieść Kat jest pełna symboliki. Jej forma i treść sprawiają, że nie jest zbyt łatwa w odbiorze. Nie wydaje się najważniejszym dokonaniem Lagerkvista, jest nie całkiem spójna i nie do końca przemyślana, ale stawia naprawdę ważne pytania. Kieruje uwagę na te mroczne elementy duszy człowieka, które są żywo bijącym źródłem cierpień, niesprawiedliwości, braku pokoju w świecie. Zło ponadjednostkowe bierze się bowiem zawsze z myśli i czynów jednostek. Zło nie jest abstrakcyjne, ma twarz konretnych ludzi. Bierze się często z fascynacji nim i przewrotnej chęci dotknięcia go, spróbowania własnymi rękami.
Jedna z trzech znakomitych i poruszających opowieści składających się na cykl „Zło” pióra szwedzkiego noblisty. Zamierzchły świat dworski...
Jedna z trzech znakomitych i poruszających opowieści składających się na cykl „Zło” pióra szwedzkiego noblisty. Miłość i nienawiść Heroda...