Recenzja książki: Kartografia

Recenzuje: Damian Kopeć

Mapy ludzkich serc


Pakistan, Karaczi. Obecny i ten widziany na przestrzeni prawie czterdziestu lat. Tu odległości mierzy się podobno strachem. Rozległe miasto to mnóstwo przechodzących w siebie stref. Dzielnice bogatych, dzielnice handlowe, dzielnice nędzy. Rejony, gdzie lepiej się nie zapuszczać samemu, i takie, gdzie zamożni czują się pewnie, jak u siebie w domu. Podobnie jest na całym świecie. Miasto bez ludzi nie istnieje. Składa się z tysięcy, milionów ludzkich bytów. Ogarniać jednak anonimowe setki tysięcy to tak, jak próbować ważyć w dłoniach i oglądać cały dostępny na plaży piasek. Łatwiej, rozsądniej, mądrze wziąć w ręce kilka ziaren, obmyć je w słonej wodzie i spojrzeć na nie w blasku słońca.

Sonia, Zia, Karim i Raheen. Czwórka przyjaciół. Dobrze sytuowani, elita miasta, spragnieni wolności, zabawy, emocji, uroków życia. Poprzez ich zawiłe losy śledzimy przemiany otaczającego ich świata, wędrujemy z nimi przez Karaczi w czasie i przestrzeni. Narratorem jest dorosła już Raheen. Oddająca się wspomnieniom o tym, co było, co przeminęło, jak to wszystko wpłynęło na to, co się wydarzyło i co jest.

Zaczynamy od czasów kiedy Karim i Raheen są nastolatkami, właściwie jeszcze dziećmi. Znają się od zawsze. Wychowywani są praktycznie razem i łączy ich coś więcej niż zwykła zażyłość. Ich rodziny nieustannie się spotykają, a dzieci stale przebywają ze sobą. Rodzice Raheen to Aba i Ami. Rodzice Karima to Ali i Maheen. Ich dzieci razem jeżdżą nawet na wakacje, na przykład na wieś do wujka Asifa i cioci Laili, do wielkiej posiadłości ziemskiej. Porozumiewają się własnym, skrótowym językiem pełnym przewrotnych słownych gier i zabaw. Zdają się łapać swoje myśli w mig, rozumieć w pół słowa. Niezbyt może wylewni i otwarci, bardzo do siebie przywiązani. O różnych temperamentach, osobowościach. Dziwnie się uzupełniający. Wokół nich toczy się życie, problemy i rozmowy dorosłych. Padają słowa, które nie zawsze rozumieją. Powstają napięcia, które trudno im pojąć. Przeszłość zdaje się być zakryta mgłą przemilczeń. Choć powoli, przypadkiem, słowo po słowie, zaczyna się coś wyłaniać z tej dziwnej, niejasnej mgły zapomnienia.

"Niczym igła usiłuję przecisnąć się przez materię tej opowieści, ale cały czas rozprasza mnie to, co mam przed oczami."

Wspomnienia Raheen z tego okresu nie są jednak zwyczajnym zapisem przeżyć nastolatka. Są na to trochę zbyt dojrzałe, duch dzieci zostaje przysłonięty duchem dorosłości. Rozmowy są pełne intelektualnych gier. Język i sformułowania nie przypominają zwyczajnej dziecięcej paplaniny. Są zbyt poważne i mądre. Tak jednak często upływający czas zmienia postrzeganie minionego, zniekształca przeszłość kształtując ją na modłę teraźniejszości.

Życie toczy się w Karaczi różnymi torami. W tle ciągle daje o sobie znać historia i polityka. Wojna domowa w latach siedemdziesiątych, niepokoje na tle etnicznym czy religijnym, niepokoje na tle ekonomicznym, nieustanne zamieszki, godziny policyjne, ofiary śmiertelne starć, zabójstwa. Czwórkę przyjaciół łączą skomplikowane więzy przyjaźni i miłości. Tęskne spojrzenia, zauroczenia, niesnaski, niedomówienia, marzenia i plany. Co pewien czas ponura rzeczywistość daje znać o sobie, ale w gruncie rzeczy oni czują się odizolowani od niej, bezpieczni. Wykształceni, zabezpieczeni materialnie stykają się z tym innym, mniej ciekawym życiem, ale głównie jako widzowie czy słuchacze. Rosną, zmieniają się. Rodzice Karima rozwodzą się, emigrują na Zachód. Rodzice pozostałych, jeśli tylko chcą i mogą, wysyłają swoje dzieci do uczelni w Stanach lub w Europie. Odległości rosną, kontakty są bardziej ograniczone, a jednak pewne uczucia pozostają, choć tak trudno je wydobyć na wierzch, ujawnić. Czasami dopiero gwałtowne wydarzenia lub silne emocje wydobywają na wierzch to, co było głęboko ukryte. I takie emocje przychodzą, w odpowiednim czasie.

To w sumie bardzo kameralna opowieść. Tocząca się w zamkniętym świecie, wśród niewielu osób, analiz ich problemów i uczuć. Opowieść Raheen uzupełniają krótkie lecz bardzo ważne opisy wydarzeń z życia rodziców jej i Karima. Czas wydaje się rozciągać, słowa płyną spokojnym, leniwym rytmem, od czasu do czasu gwałtownie przyspieszając. Autorka nasyca swoją opowieść intelektualnymi rozważaniami, używając złożonego, bogatego i bardzo plastycznego języka. Języka, który wydaje się być obcy mowie potocznej. Trochę może cierpi na tym klimat powieści, jego autentyczność, zyskuje zaś sama historia, jej walory literackie i poetyckie.

"W moich snach Karaczi to bezczelne, połyskujące i roześmiane miasto, które sprawia, że chce się żyć wiecznie."

Wartka akcja jest tu rzadkością, poza pewną ograniczoną częścią powieści. Raheen uporczywie, ale bez pośpiechu zmierza do finału swojej historii. Pokazuje ludzi uwikłanych w słowa. Słów nie można cofnąć, łatwiej je beztrosko wypowiedzieć niż anulować. Są jak ziarno, które pada na glebę i w zależności od swojej jakości decyduje o tym, co wyrośnie. Bohaterowie powieści dojrzewają, podejmują decyzje, z których są zadowoleni lub które uznają za porażki. Próbują wyrażać się głównie słowami, ale one nie zawsze potrafią jasno opisać bogactwo uczuć. Słowa rozumiemy bowiem tak, jak nam się wydaje, jakie je kojarzymy, jakie mamy doświadczenie. Nie zawsze znaczą one dla nas to samo.

To barwna opowieść o poszukiwaniu zrozumienia i miłości. O uświadamianiu sobie uczuć własnych i uczuć innych osób. O wyzwalaniu się z pozorów, pozbywaniu masek. Także o umiejętności szerszego spojrzenia na życie, odszukiwaniu zdolności do wybaczania innym i sobie. Jeśli ktoś bowiem nie potrafi wybaczyć sobie samemu, to nigdy nie spojrzy ze zrozumieniem na innych.

Szokujące w tej powieści jest tak silnie tu widoczne nasycenie świata Wschodu kulturą Zachodu. Właściwie jego popkulturą. Muzyka, filmy, literatura, bohaterowie zachodniej wyobraźni są tu stale obecni. Dobrze to czy źle, trudno jednoznacznie ocenić. Świat powoli zaczyna jednak smakować, także w tej historii, jak hamburger z wielkiej światowej sieci fast-foodów. Wszędzie, na całym świecie, tak samo. Pozostaje w tej powieści trochę egzotycznego klimatu, innych problemów kulturowych czy obyczajowych, ale nie jest to już zupełnie obcy nam świat. Wszystko się miesza i zgodnie z kopernikowskim prawem czuć, że gorszy pieniądz ciągle wypiera lepszy. Nowe, świeże, inne nie zawsze jest bowiem lepsze od tego, co było. Przekonujemy się jednak o tym na ogół zbyt późno.

Co w powieści urzeka? Klimat, nastrój, poetyckość. Ładny język i dość wyrafinowana literacka forma. Próba spojrzenia na meandry życia ze stale zmieniającej się perspektywy, poprzez inne doświadczenia, wiek, czas. Próba pokazania jak ważne w życiu są słowa, ale o ileż ważniejsze są uczucia, umiejętność ich okazywania w danej chwili. Tego musimy się uczyć przez całe życie. Inaczej nigdy w pełni nie porozumiemy się ze sobą, a coś ważnego może nam po prostu bezpowrotnie umknąć.

Kup książkę Kartografia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kartografia
Książka
Kartografia
Shamsie Kamila
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy