„…A my za mali Wśród Wielkich Słów” – rzecz o "Kabareciarzu" Ryszarda Marka Grońskiego We wstępie do Antologii młodej poezji na Śląsku Marian Kisiel napisał, że początkujący krytycy sięgają w recenzjach do starszej poezji, by wyrobić sobie nazwisko. Ale nie tylko pragnienie łatwego i pewnego startu w wyścigu recenzenckim kieruje młodymi, gdy czerpią z literackich zasobów przeszłości. Niekiedy bodźcem do podróży w czasie jest próba ocalenia jakiegoś twórcy i dzieła, albo deficyt pewnych tematów we współczesnych książkach. Te właśnie powody kierowały mną przy podjęciu decyzji o zrecenzowaniu Kabareciarza Ryszarda Marka Grońskiego. O satyrykach i kabarecie pisze się u nas wciąż za mało. Pokutuje jeszcze przedwojenne przekonanie, jakoby twórczość rozweselająca, kabaretowa, miała poniżać, a nie nobilitować autora. Ten, kto nie uderza w patriotyczno-sentymentalno-pesymistyczne tony nie ma szans na zaistnienie w gronie wybitnych artystów. Być może lęk przed krzywdzącym zaszufladkowaniem i odrzuceniem sprawia, że nie mamy obecnie wybitnych artystów, wpatrzonych w roześmianą muzę. Dawni satyrycy również nie cieszą się popularnością. Śmiech nie jest dzisiaj w modzie. Warto jednak poświęcić chwilę i przejrzeć zestaw wierszy, skeczy i tekstów pióra Grońskiego. Z kilku przyczyn. Utwory składające się na tę książkę w pełni zasługują na miano satyr – i to satyr ponadczasowych. Tomik ma podtytuł Tekst i polityka. Teksty o zabarwieniu politycznym (satyra polityczna jest, jak wiadomo, najmniej trwała) stanowią interesujący zespół opinii społeczeństwa, są historycznym już świadectwem nastrojów publiczności literackiej. Sam Groński w jednym z wierszy (zamieszczonym w tomie Bal wampirów) podkreślał: „Satyra – żeby rzec najprościej – Ma krótki termin swej ważności. A gdy jej ważność już wygasła, Jest jak spłukane deszczem hasła, Co nie poderwą już nikogo...” Lecz chociaż niektóre aluzje polityczne już przybladły, niektórych nie rozszyfrują młodsi czytelnicy, jednak społeczna i obyczajowa siła owych utworów zmusza do refleksji. Refleksji, której rezultaty nie zawsze wywołają uśmiech (jak na przykład w przypadku tekstu Nienawiść). Tomik Grońskiego jest nietypowym – bo poetycko-satyrycznym – świadectwem minionej epoki. Jest próbą zarejestrowania charakterystycznych dla lat 80. krajobrazów, stanowi zwierciadło, w którym mogliby się przejrzeć ludzie tamtego okresu. Stąd – wiersze o Matce Boskiej Kolejkowej, czy różnych, żyjących obok nas, narodach. Uniwersalną wymowę mają za to te teksty, w których autor dystansuje się od polityki. Marzy o możliwości oderwania się od nietrwałych, aktualnych spraw kraju, pisząc: „Mnie się marzy takie miejsce idylliczne Po przedmurzach i po burzach cichy port W którym tyle znaczą sprawy polityczne Co pogoda, względnie moda, albo sport” Zgodnie z tym oświadczeniem Groński próbuje zadomowić w swoich utworach problemy ponadczasowe. Stąd wiersz do starych przyjaciół, piosenka o bocznej uliczce (pod którym to określeniem ukrywa się Pani na jedną noc), stąd blues o bluesie... Obok melancholijnych, skłaniających do zastanowienia tekstów, umieścił też autor piosenki i skecze, w których chłoszcze biczem satyry wszelkie godne potępienia lub paradoksalne sytuacje. To on mówi, że „największym bogactwem PRL-u są posady”. To on wyśmiewa ekshibicjonistyczno-pornograficzne tendencje powieści z lat 80. Daje wskazówki nieszczęśliwym kobietom. Wciela się w Kaina, Noego, nawet w mumie – a wszystko to utrzymuje w kpiarskim i prowokacyjnym tonie. Popisuje się zdolnością parodiowania literatów, co tylko potwierdza jego znakomity zmysł obserwacji. "Kabareciarz" nie przynosi łatwych wzruszeń ani beztroskiego śmiechu. To książka dla tych, którym nieobce są chwile zadumy nad rzeczywistością – i to zarówno tą z 1989 roku, jak i dzisiejszą. Groński nie zakłada czapki błazna. Wbrew powszechnemu mniemaniu, że żart nie może współistnieć ze smutkiem, stworzył nasz „kabareciarz” wiersze, które nie tylko bawią, ale i skłaniają do refleksji. Melancholijny smutek doprawiony szczyptą ironii, z lekką nutką humoru – Groński stworzył w ten sposób ciekawą potrawę, wypełniającą lukę w kucharskiej książce polskiej satyry.
Żart o zakatarzonej żyrafie i całym zoo kichającym w niezwykle wartkim rytmie zabawnego wiersza Ryszarda Marka Grońskiego i dowcipnych, wybitnych ilustracji...
Historia żydowskiego chłopca Karola, który razem z matką przeżył okupację. Po wojnie zamieszkał w Łodzi i postanowił zostać satyrykiem... Historia żydowskiego...