Groser powraca
Jan Grzegorczyk wielokrotnie zrzekał się, że czwartego tomu Przypadków księdza Grosera nie będzie. Dla wielbicieli tego charyzmatycznego księdza była to niepowetowana strata, dlatego też pojawienie się Jezusa z Judenfeldu powitano z należnym zachwytem. Historia, która miała stać się jednym z opowiadań do Dekalogu księdza Grosera, ewaluowała, akcja powieści przeniosła się w Alpy, zachwycając prostotą i poruszając taktownym ujęciem tematu. To triumfalny powrót księdza i – mam nadzieję – obietnica powstania kolejnych tomów.
Przenosimy się do roku 1995, do lat młodości bohatera, choć jego podejście do życia i ludzi świadczy o niezwykłej duchowej mądrości i doświadczeniu. Piętnasta rocznica pierwszej wyprawy rowerowej jest okazją do powtórzenia wyczynu i utwierdzenia się w wysokim mniemaniu co do własnej kondycji. Jest również inny, wyjątkowy powód takiej karkołomnej eskapady – rzymski przyjaciel księdza, Kordian, od lat służący w Kurii Papieskiej, ma zabrać Grosera do Castel Gandolfo na spotkanie z Janem Pawłem II. Droga wiodąca przez Alpy wypełnia jego serce wdzięcznością, bohater syci swoje oczy widokami, ale i na jego drodze nie brakuje przeszkód.
Kontuzja sprawia, że Groser trafia do szpitala w miasteczku Judenfeld i wydaje się, że to już koniec jego podróży, zaś szansa zobaczenia zasiadającego na tronie stolicy Piotrowej papieża maleje do zera. Czy można mieć większego pecha? Okazuje się jednak, że wypadek, choć bolesny i prawdopodobnie niweczący wszystkie plany, staje się okazją do zawarcia nowych znajomości i wysłuchania poruszających historii. Co więcej, w trakcie pobytu w miasteczku Groser ma okazję poznać Jezusa! Jezusa z Judenfeldu…
Zmęczony pobytem w szpitalu ksiądz szuka nowego lokum, a skoro już ma się gdzieś zadomowić na czas rekonwalescencji, to czemu by nie na plebanii? Tym sposobem Groser poznaje niezwykłe małżeństwo Konopiuków – Mateusza, protestanckiego księdza oraz jego wspaniałą żonę, Agnieszkę. Niezwykła jest również historia ich związku, mężczyzna pochodzi bowiem z Polski, gdzie ukończył seminarium duchowne, a nawet próbował być wzorowym księdzem katolickim. Pobyt w Sokolnikach i zderzenie z brutalną rzeczywistością oraz rozczarowanie kapłaństwem w polskim wydaniu sprawiły, że podjął decyzję o wyjeździe. Wraz z nim na emigrację zdecydowała się też młoda nauczycielka z miejscowej szkoły – Agnieszka. Wspólne życie w Austrii nie było usłane różami, ale za to pełne wiary w drugiego człowieka i poczucia misji.
Spotkanie dwóch księży staje się bodźcem do długich dysput zarówno na tematy religijne (chociażby spór ideologiczny dotyczący krzyża), jak i społeczne. Poznajemy niezwykłą opowieść o burzliwej przeszłości miasteczka (Juedn-feld, czyli „żydowskie pole”) oraz historie jego mieszkańców, szczególnie pewnego esesmana, super-Aryjczyka, Jezusa z Judenfeldu. Jezusa, bowiem nazista Josef Gall pozował w 1936 roku do fresku z Jezusem właśnie. Zobacz, Jezus atleta, na krzyżu, ale nie ma żadnej rany. Ręce to właściciele nie wiadomo, czy są przybite do krzyża, czy robią „Heil Hitler” – tak opisuje Mateusz fresk, zdobiący niegdyś ścianę kościoła. W tle Jezusa, który gładzi grzechy świata, znajduje się płonąca synagoga i spadająca, roztrzaskana gwiazda Dawida. Niezwykle wymowny to obraz.
Powieść pełna jest historycznych wątków. Spowiedź esesmana, próba jego rehabilitacji, niezwykła opowieść Izaaka Rottenbaum vel Joachimna Schrebera czy postać Manfreda Untertana, kuratora i syna zmarłego już nazistowskiego księdza Rudolfa, poświęcającego kolejne dzieci Hitlerowi i na jego cześć sadzącego brzozy – wszystko to porusza i skłania do refleksji, rozliczenia się z przeszłością. Groser słucha, dyskutuje, ale też stara się unikać oceny. Dobro nieustannie stacza na kartach książki walkę ze złem, a przeszłość - z teraźniejszością.
U Grzegorczyka znajdziemy sporo dylematów moralnych, pojawia się kwestia wybaczenia i filozoficzne rozważania. Czy nazista to zawsze potwór? Czy "inny" znaczy "gorszy"? Są też sprawy przyziemne (co nie znaczy, że mniej ważne), jak małżeństwo księży protestanckich i proza życia u boku drugiej osoby oraz kwestia rozwodu, przedstawiona przez pryzmat kłopotów przyjaciela Konopiuków.
Jezus z Judenfeldu. Alpejski przypadek księdza Grosera to kolejna już wspaniała i wciągająca książka autorstwa Grzegorczyka. Plastyczny język, giętkość pióra, swoboda, z jaką autor tworzy sprawiają, że to jedna z tych powieści, które czytamy, nie bacząc na upływ czasu. Jednocześnie Grzegorczyk unika banałów, płytkości, każde zdanie i każda postać ma swój głębszy sens i wznosi coś do historii. Każda postać wnosi tu swoją opowieść i samą siebie, dzięki czemu książka żyje życiem swoich bohaterów i przesycona jest wiarą - niezależnie od tego, jak postrzegany jest Bóg. Niecodziennie możemy obcować z takimi tekstami, niecodziennie też możemy wędrować ramię w ramię z Groserem, nie tracąc z oczu celu, ale dostrzegając też ludzi.
Akcja tej wyjątkowej powieści z kluczem rozgrywa się na tle wydarzeń z lat 2001-2002, ataku terrorystycznego na Nowy Jork, sprawy arcybiskupa Paetza czy...
PUBLICZNA SPOWIEDŹ WIELKIEGO GRZESZNIKA, KTÓRY PRAGNIE ZOSTAĆ ŚWIĘTYM Święty i błazen - niepowtarzalna w swej szczerości opowieść dominikańskiego...