Płacz szyszymory
W powieściach o Harrym Potterze nazwana była szyszymorą. W Wieży Jaskółki występuje jako Beann'shie. O kim jest mowa? O banshee - zjawie, która w mitologii irlandzkiej zwiastuje śmierć w rodzinie i wszelkie nieszczęścia. Najczęściej ukazywana jako piękna kobieta, ubrana w wytworny strój, albo jako starucha w śmiertelnym całunie, charakteryzuje się również długimi, powiewającymi włosami. Istnienie banshee jest związane z mitem o Tuatha Dé Danann, zaś jej obecność można nie tyle wyczuć, co… usłyszeć. Banshee jest bowiem znana ze swojego przejmującego płaczu.
Po legendę o tej irlandzkiej pośredniczce pomiędzy krainą zaświatów a ludźmi sięgnęła Lucyna Olejniczak. Autorka, znana chociażby z takiej powieści jak Dagerotyp. Tajemnica Chopina, łączącej w sobie kryminalną zagadkę i wiekową tajemnicę, również tym razem sięgnęła po konwencję, w której sprawdza się znakomicie. Książka Jestem blisko, opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, to znakomita propozycja nie tylko dla wielbicieli mistycyzmu, irlandzkich wierzeń, ale i dobrej, trzymającej w napięciu literatury z tak zwanym dreszczykiem. Lekkość, z jaką autorka włada piórem, tworząc zapierającą dech w piersiach historię, jest zdumiewająca, ale tym samym do naszych rąk trafia opowieść rozpalająca fantazję, intrygująca i skłaniająca do zgłębiania wiedzy o kulcie Wicca czy o irlandzkich zwyczajach, a także o… Ulissesie i Leopoldzie Bloomie.
To właśnie w święcie poświęconym tej literackiej postaci, w obchodach Bloomsday, chce wziąć udział bohater powieści, Tadeusz. Jako dziennikarz ma on przy okazji zebrać materiał do serii artykułów o wierzeniach celtyckich, jednak ani on, ani jego partnerka, Lucyna, nie spodziewają się, że wakacje w Irlandii zamienią się w pasjonującą choć mrożącą krew w żyłach przygodę. Chociaż, jak sam Tadeusz przyznaje: (…) my potrzebujemy adrenaliny, zwykle wyjazdy bez dreszczyku emocji nas śmiertelnie nudzą.
Wakacje mają być połączone z intensywnym zwiedzaniem okolic, zaś ich przewodnikiem ma być przyjaciółka Lucyny, Marta, która wraz z córką Małgosią mieszka w małym miasteczku New Ross. Kamienny dom, w którym kobiety tak wygodnie się urządziły, kryje w sobie mroczną historię. Otóż żyjąca w nim przed laty młoda dziewczyna zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś o jej hipotetyczną śmierć oskarżono adoratora, któremu nie chciała oddać ani swojej ręki, ani swego serca. Mimo, iż nic nie potwierdzało jego winy, zaś całe śledztwo przeprowadzane było wyjątkowo nieudolnie, chłopak na podstawie jednego tylko zeznania zazdrosnej kobiety został skazany na śmierć. Wyrok wykonano bez wahania, zaś nazwisko skazanego okryło się już na wieki hańbą.
Wszystko jednak wskazuje na to, że stracono niewinnego człowieka, czego dowieść próbuje teraz niejaki Roger, historyk, który odkrył w archiwach stare dokumenty z czasów procesu. Jednak aby pośmiertnie zrehabilitować chłopaka konieczne jest odkrycie ciała Jane. Być może miejsce pochówku wskaże ekscentryczny Władysław, obdarzony ponoć zdolnościami parapsychicznymi - znajomy Lucyny, który również (wraz ze swoim wahadełkiem i runami) wybrał się do Irlandii. Być może jednak detektywi-amatorzy trafią na ślad dzięki niezwykle sugestywnym snom Lucyny, w których pojawia się krzyż z odłamanym ramieniem?
Tyle tylko, że tajemnice z przeszłości są niczym wobec tragedii, jaka spotyka Martę. Jej córka, Małgosia, również znika w tajemniczych okolicznościach, zaś policja, podejrzewająca ją o udział w handlu młodymi kobietami, nie może poszczycić się sukcesami. Upływają kolejne dni, a nie pojawia się żaden ślad, który mógłby doprowadzić do dziewczyny i pomóc ustalić miejsce jej pobytu…
Czy przyjaciele zdołają odnaleźć Małgosię? Czy mogą liczyć na to, że po tylu dniach nieobecności będzie jeszcze żyła? Czy jej zaginiecie ma coś wspólnego z tajemniczą księgą czarów i alchemii, której bohaterowie nieopatrznie dotknęli w upiornym zamku Matrix, sprowadzając na siebie i bliskich klątwę? A może dziewczyna padła ofiarą bestialskiego sąsiada, który nie darzy Małgosi zbytnią sympatią? A może…
Jestem blisko Lucyny Olejniczak to kolejna już książka autorki, która trzyma czytelników w napięciu do samego, zaskakującego końca i która wprowadza szczyptę magii do codziennego życia. Autorka znakomicie zarysowała sylwetki bohaterów historii, z których każdy jest niepowtarzalną jednostką - poczynając od gburowatego sąsiada, po mojego ulubieńca – pana Władysława, z jego przywarami i zaletami. Wartko tocząca się akcja, porywające dialogi, przepełnione humorem, ironią, ale też strachem, doskonale komponują się z historią i tłem opowieści – mrocznymi irlandzkimi legendami, wierzeniami, wyludnioną okolicą, pokrytą ruinami opactw i zamków oraz cmentarzami. Zanim jednak usłyszysz żałosne zawodzenie banshee, wydobywające się z kart książki, zastanów się, czy jesteś na nie przygotowany…
Pierwszy z dwóch tomów opowieści o protoplastach bohaterów sagi "Kobiety z ulicy Grodzkiej". Korzenie zła i narodziny niewieściej...
Podczas zimowej zamieci w ponurym rożnowskim zamku rozstrzygają się losy byłych dwórek królowej Jadwigi. Pięć lat później - w roku 1397 - wydarzenia te...