Pożar zawsze jest niebezpieczny. Szybkość rozprzestrzeniania się ognia sprawia, że numer alarmowy straży pożarnej każdy powinien mieć zakodowany. W książeczce Ratownicy świata Janek & tata. Pożar w stadninie na szacunek zasługuje brawurowa akcja Janka i jego taty. Kogo tym razem uratują? Treść niewielkiej książeczki, opublikowanej przez Wydawnictwo Słowne Młode wszystko wyjaśni.
Kąpiel w lodowatej wodzie jeziora była dla Janka najlepszym sposobem na witezką (należał do prastarego rodu Witeziów) regenerację sił. Nagłe przerwanie jej mogło oznaczać tylko jedno – misja: na ratunek. Po wypiciu potęgującego unimoc wywaru mocy, Janek i jego tata rozpoczęli walkę o najwyższą stawkę. Po kogo ogień – najgorszy wróg Ratowników świata – tym razem wyciągnął swoje języki? Sytuacja była dramatyczna: przerażone konie rżały, ludzie krzyczeli, a syreny strażackie wyły. Nie brakowało też w sąsiedztwie ognia kur, krów, czarnych owiec i białego barana. Wewnątrz palącej się końskiej porodówki została źrebna klacz Bettina. Nagle… tak silnego podmuchu wiatru (tata przez chwilę szybował w powietrzu, zatoczył pętlę, obniżył lot i…) nie pamiętali nawet najstarsi górale. Czyżby to jednak było za mało? I tym razem (jak w poprzednim tomiku serii) nie zawiodła mama – Pierwsza Dowódczyni Międzygalaktycznych Sił Ratunkowych. Ile sekund potrzeba, by połączony z ręką Janka gigaświder wydrążył podziemny tunel? W czym pomocny okazał się kurs języka lisiego? Jak przekonać Bettinę, żeby weszła do tunelu? No i skąd Zosia wiedziała, że Ratownicy świata mieli na kolację kupić grahamki? Odpowiedzi na wszystkie pytania czytelnik odnajdzie w lekturze.
Ewa Nowak skierowała swoją opowieść do dzieci od szóstego roku życia. Zainteresuje je wartka akcja oraz doskonały pomysł na fabułę, gdzie w zdarzenia fikcyjne wplecione zostały informacje z zakresu nauk przyrodniczych. Wewnętrzne skrzydełka okładki zdobi herb rodu prasłowiańskich wojowników Witeziów oraz schemat Furonu – używanego przez Janka i tatę pojazdu ze zbiornikiem na biopaliwo. Niewielki format książeczki, umiarkowana ilość tekstu, wzbogaconego kolorowymi ilustracjami autorstwa Anny Teodorczyk-Twardowskiej, a także duża czcionka i powiększone odstępy między wierszami, stanowią zachętę do samodzielnego czytania.
Publikacja pobudza dziecięcą wyobraźnię, rozwijając tym samym myślenie abstrakcyjne. Warto się nią zainteresować.
Każda dziewczyna marzy, aby stać się bohaterką powieści. Większość jednak nic nie robi, żeby to marzenie zrealizować… ale nie bohaterka „Yellow...
Połykam strony, trzeci poziom serii Czytam sobie, to świetny sposób na utrwalenie nauki czytania. Wciągające historie, napisane dłuższymi i bardziej...